Reklama

Zostają w domu i szyją maseczki

O tym, że życie próżni nie znosi przekonują swoim przykładem członkowie organizacji, których codzienne życie wypełniają zupełnie inna praca i obowiązki. Szybko odnaleźli swoją rolę w dobie pandemii koronawirusa i nie z konieczności, ale potrzeby serca szyją maseczki ochronne. Choć to misterna robota, świadomość po co to robią, dodaje skrzydeł i motywacji do działania.



Kukułeczka "kuka"

Fundacja Kukułeczka ze Starachowic na co dzień skupia ludzi, którzy kochają polski folklor: muzykę, taniec i śpiew. Zajmują się tym od lat i ciągle zakochani w sztuce ludowej pragnęli z całego serca kontynuować swoje statutowe działania w dobie pandemii. Kiedy okazało się to niemożliwe, a na pewno mocno ograniczone, zaczęli działać na innym polu...


Na początku pandemii nie mogliśmy się za bardzo odnaleźć, co i jak mamy robić. Myśleliśmy o zajęciach interaktywnych, ale ponieważ mamy małe dzieci (5-6-letnie), które ze zdalną nauką mają problemy i wymaga ona zaangażowania rodziców, nie chcieliśmy dokładać "swojego". Pomyśleliśmy, że odpuścimy na razie taniec i śpiew - one mogą poczekać. Teraz zajmiemy się, tym co ważniejsze - mówi Marta Blicharz z Fundacji Kukułeczka, która szyje maseczki ochronne.


W te działania bardzo mocno zaangażowała się Małgorzata Wyderska i Weronika Śmiecikowska z Wielkiej Wsi, której wnuczka uczestniczy w zajęciach rytmicznych.


Szyjemy dla "Widzialnej ręki - Starachowice". Pierwsze materiały kupiłam za własne pieniądze, posiłkujemy się też pieniędzmi z Fundacji, wspierają nas osoby prywatne, sponsorzy. Do tej pory uszyłyśmy już 800 maseczek (które można prać), które poszły głównie do szpitala, ale również dla seniorów. Ufam i na pewno tak jest, że służą tym, którzy tego potrzebują - mówi M. Blicharz.


Wzór maseczek został zaczerpnięty z sieci, od koleżanek po fachu z Kielc...


Dla chcącego nie ma nic trudnego. Ja nie jestem krawcową, jakieś proste kroje, fartuszki, czy spódniczki szyłam dla Kukułeczki, bo zawsze jesteśmy ograniczeni finansowo - to wszystko. Ale maseczki nie należą do skomplikowanych. Jak pomysłowy Dobromir, działam impulsywnie. Nie myślę, nie zastanawiam się, jeśli jest taka potrzeba, to trzeba działać - dodaje.


Oprócz maseczek pojawiły się również ochraniacze na buty dla medyków.


Zobaczyłam w sieci wpis znajomej pani doktor z Radomia, która apelowała o pomoc w szyciu butów. Pomyślałam, że lekarz powinien zająć się leczeniem i zaczęłam szukać chętnych do pomocy w szyciu butów. Odzew jest. Udało nam się już uszyć 100 par, które przekazaliśmy w ub. tygodniu. Wiem, że to kropla w morzu potrzeb, bo jeden lekarz na dyżur potrzebuje przynajmniej trzech par. Ale to zawsze coś. Szablon jest prosty, nie jest to skomplikowany krój. Szyjemy buty z agrowłókniny zimowej, największy problem jest z materiałem, ale będziemy to kontynuować, bo warto.


Szlachetna paczka - szlachetnie pomaga

Na podobny gest i odzew nie trzeba było długo czekać ze strony członków drużyny Szlachetna Paczka, która działa pod wodzą swojego lidera Romana Kęszczyka. On pozyskuje materiały, kroi i zajmuje się dostarczaniem gotowych maseczek tak, gdzie ich potrzeba. Żeńskie grono prowadzonego przez niego i żonę Edytę rodzinnego domu dziecka zajmuje się szyciem, ochraniaczy na twarz.


Szyjemy na trzy domy - mów R. Kęszczyk. - U nas żona Edyta i córki: Magdalena, Natalia, Justyna i Patrycja (14-17 lat), szyją również rodzina Szydełków: Iza, Jarosław i ich córka Oliwia, oraz Beata Tomala z córką Julią. Przed świętami przekazaliśmy 1000 maseczek, teraz mamy już 220 i szyjemy dalej. Jeśli jest taka potrzeba, to tak trzeba. Drużyna wspiera nas finansowo, również osoby spoza drużyną służą wsparciem, za co ogromnie dziękuję, bo bez tego nie bylibyśmy w stanie tego robić. Jest problem z materiałami, trzeba się o nie starać, jak w czasach PRL-u, ale jakoś się udaje. Ponieważ tasiemki są drogie, trudno je zdobyć, to sami szyjemy troki do maseczek i jakoś to idzie - dodaje lider Szlachetnej Paczki, który zawsze świeci wzorem i przykładem dla swoich dzieci. - Dziewczyny lubią to robić, bardzo chętnie szyją. Jak się wie, po co się to robi, to inaczej ta robota idzie. Jak dzieciakom pokazać w tych czasach, że myślimy o drugim człowieku? Na przykładzie najlepiej się uczą - podsumowuje R. Kęszczyk.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do