
Podrzucane pod kontenery, niezgniatane, niesegregowane, wyrzucana byle jak i byle gdzie - słowem śmieci, które są plagą naszych osiedli. Jak z nimi walczyć? Sposobem jest miejski monitoring - sugerują nasi Czytelnicy.
Nie od dziś interweniujemy w sprawie zaśmieconych terenów wokół altan. Co kroć otrzymujemy od naszych Czytelników zdjęcia przepełnionych pojemników, które są wątpliwą wizytówką. Co na to poradzić? Jedni sugerują zwiększenie częstotliwości wywozu śmieci, inni radzą dołożenie kontenerów, których jest za mało na tak przeludnione blokowiska. Są również tacy, którzy mają inne rozwiązanie...
- Trudno opisać kulturalnymi słowami zachowania niektórych osób. Tak wygląda punkt gromadzenia odpadów na Osiedlu Południe dwie godziny po tym, jak przejechała śmieciarka. Ktoś nawet nie zadał sobie wysiłku, by podejść, otworzyć właściwy pojemnik i wrzucić do niego wór. Następni nawet jakby chcieli wysypać śmieci do pojemników, mają utrudniony dostęp. Niektórzy mogą pomyśleć, że pojemniki są przepełnione. Ludzie opamiętajcie się, sami sobie robicie ten syf. Skoro nie da się inaczej, może mandaty za zaśmiecanie osiedla przemówią do niektórych. Obok jest kamera, łatwo można ustalić, kto jest temu winien - sugeruje mieszkaniec, który pokazuje zdjęcie ze skrzyżowania ul. Hauke-Bosaka i Jana Pawła II.
Czy służby Spółdzielni "Wanacja" próbowały w ten sposób walczyć z plagą niesfornych mieszkańców? - Prawdą jest, że w ostatnim czasie gospodarowanie odpadami wygląda kiepsko - przyznaje Stanisław Bzymek, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej "Wanacja". - Ilość tych odpadów rośnie, kiedyś wystarczał kontenerów, przy częstotliwości wywozu dwa razy w tygodniu segregowane i trzy razy w tygodniu zmieszane. Teraz już nie. Jako spółdzielnia odpowiadamy za miejsca gromadzenia śmieci oraz porządek wokół. Chociaż to firma wywożąca śmieci powinna się tym zajmować, zatrudniliśmy osobę, która sprząta. W czerwcu kilkakrotnie interweniowaliśmy w urzędzie miejskim, że sytuacja jest fatalna, naciskaliśmy na prezydenta, by zwiększyć częstotliwość wywozu lub dołożyć pojemniki. W lipcu pojemniki zostały dołożone, tam, gdzie była taka potrzeba. Jest poprawa, ale wiele osób mimo że altany są zamykane na klucz, nie bierze klucza i rzuca śmieci jak popadnie. Stąd takie obrazki. Inna sprawa to odpady segregowane, jak butelki, czy kartony, które nie są zgniatane i szybko zapełniają się pojemniki. Brak jest kultury niektórym osobom. Trzeba zacząć od siebie. Faktycznie mamy kamery. Zgłaszamy Straży Miejskiej przypadki podrzucania śmieci, bo tylko oni mają uprawnienia do karania - mówi S. Bzymek.
W ub. roku Straż Miejska w Starachowicach przeprowadziła 921 kontroli altan śmietnikowych. Stwierdzono 295 nieprawidłowości, wszczęto 390 postępowań, z czego 291 pouczono a 99 ukarano mandatami (do 500 zł).
- W tym pierwszym półroczu 2020 roku z uwagi na COVID tych kontroli było mniej, wszczęliśmy 198 postępowań, z czego 162 skończyło się pouczeniem, 35 mandatami a jeden wniosek o ukaranie został skierowany do sądu - poinformował Waldemar Jakubowski, komendant Straży Miejskiej w Starachowicach. - Nadal będziemy się przyglądać czym spowodowane są te zanieczyszczenia wokół altan (zbyt mała częstotliwość wywozu, mało pojemników czy zła lokalizacja), do czego zostali zobowiązani rewirowi. Ale w najbardziej newralgicznych miejsca, gdzie bez przerwy dochodzi do zaśmiecania zamontowane zostaną dodatkowe kamery monitorujące tylko altany śmietnikowe - zapowiada komendant.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie