Starachowickie urwiska bez zabezpieczeń

Czy Szlakowisko powinno być w ogóle terenem spacerowym? Czy powinno się tam wpuszczać ludzi? A jeśli tak, czy nie można groźnego urwiska odgrodzić barierką by było bezpieczniej? - zastanawia się czytelnik.


Temat związany z zabezpieczeniem w Starachowicach wszelkiego rodzaju urwisk czy niebezpiecznych miejsc, które zagrażają bezpieczeństwu mieszkańców, wrócił po tragicznym wypadku w pobliżu nieczynnego kolejowego mostu nad rzeką Kamienną. Zginął wówczas 27-letni mieszkaniec Starachowic, który przechodził po metalowej rurze ciepłowniczej i spadł do rzeki. Pojawiła się dyskusja na temat zabezpieczenia podobnych miejsc w mieście. Niektórzy twierdzą, że pierwsze do zabezpieczenia powinny być tereny skałek tych w pobliżu sądu i na 1 Maja, a także Szlakowisko.

- Moim zdaniem takie urwiska powinny być zabezpieczone barierkami. Poza tym powinny znajdować się tam znaki ostrzegające przed upadkiem z dużej wysokości - mówi czytelnik.

Jak się dowiedzieliśmy na takie zabezpieczenia nie mamy jednak co liczyć.

- Do tej pory do urzędu nie trafiały głosy mieszkańców dotyczące potrzeby zabezpieczenia starachowickich skałek barierkami - mówi Iwona Ogrodowska, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Starachowicach. - Każdy rozsądny człowiek wie, że nie powinien zbliżać się na niebezpieczną odległość, by nie spaść. Możemy ustawić dodatkowe znaki ostrzegające o urwiskach. Prezydent Marek Materek nie jest zwolennikiem ustawiania barierek przy skałkach czy na Szlakowisku, ponieważ nie chce, aby najbardziej charakterystyczne dla Starachowic miejsca, zostały oszpecone kolorowymi barierkami, tak ostatnio modnymi, jak również ośmieszanymi przez mieszkańców i media. Prezydent nie chce, aby Starachowice znalazły się wśród miast wpisujących się w hasło "Polska za barierką" - dodaje.

***

Być może optymistyczne podejście pana prezydenta jest słuszne. Ale nie chcielibyśmy, by zmieniło się po, całkiem możliwym, tragicznym wypadku...