Reklama

Jak to jest być i żyć w rozmiarze XXL?

Niskie poczucie własnej wartości, ciągłe spojrzenia ze strony otoczenia. Niekoniecznie miłe komentarze typu - na panią w naszym sklepie to nic nie ma. Albo wzięłabyś się za siebie kobieto! A one brały się i to wielokrotnie - tyle, że efekt był krótkotrwały a licznik na wadze nigdy nie pokazywał, tyle co potrzeba.




"Hania Promienista" słyszała w podstawówce


Jak odmówić sobie pizzy czy smacznego deseru po dniu pełnym stresów w pracy? Hanna ma na takie sytuacje jedyny sposób? Po prostu je. To spowodowało, że w wieku 39 lat przy wzroście 164 cm, waży 125 kg. Jej wskaźnik BMI (pozwala oszacować proporcje wagi do wzrostu) wynosi ponad 40 a to oznacza - otyłość olbrzymią. Czy tusza jej doskwiera?


- W tym momencie fizycznie. Przez wiele lat był to powód ogromnego kompleksu. Będąc dorosłą kobietą i wychowując dzieci w szkole widzę, jak bardzo wpłynęło to na rozwój mojej osobowości. Nie da się tego ukryć. Bardzo wiele się zmieniło, kiedy wyszłam z mąż. Wcześniej, zanim poznałam mojego męża, nie miałam żadnego chłopaka, miałam niskie poczucie wartości, myślałam o sobie "jestem gruba i brzydka" - nikt mnie nie chce - mówi Hania.
Problem z otyłością miała od dziecka. Tata był potężnym mężczyzną, Hania jest do niego podobna. Nie da się ukryć, że lubi jeść, najbardziej chleb i słodycze.


- Jestem tym typem, który zajada stres. Widzę to po zmianie pracy na bardziej stresującą. Jedzenie jest nagrodą za stresujący dzień. Kiedy zjem coś dobrego, mam takie poczucie ulgi.
Prób odchudzania podejmowała w swoim życiu kilka. Pierwsze leczenie otyłości było w wieku 10 lat. Jeździła do Łodzi. Poza dietą było leczenie farmakologiczne, ale specyfik działał na ośrodek głodu w mózgu. Kiedy mama się o tym dowiedziała - leki zostały odstawione, dieta się posypała i całe odchudzanie poszło na marne.


W wieku nastoletnim też brała leki na leczenie otyłości. W mediach było jednak głośno, że lek jest niebezpieczny i został wycofany.


Kolejne podejście leczenia medycznego podjęła w wieku 25 lat, kiedy już pracowała. Brał lek, na bazie amfetaminy. Sporo wtedy schudła. Byłam bardzo nakręcona, pobudzona. Ale to działało na krótką metę.


- Jeśli chodzi o leczenie otyłości w naszych warunkach, to w zasadzie go nie ma - uważa Hania. - W ub. roku po raz kolejny podjęłam próbę - udałam się do dietetyczki, rozpisała mi bardzo fajną dietę. Ale to dieta pudełkowa, która wymaga bardzo dużo czasu i zaangażowania na przygotowanie. Więc kolejna porażka.


Moja wymarzona waga? - dwucyfrowa. W tej chwili patrzę realnie, nie jestem nastolatką, na pewno mini nie założę. Nawet gdyby to było 99 kg to 30 proc. utraty masy ciała.


Nie wydaje mi się, by moja tusza doskwierała otoczeniu. Jako dorosła, pracująca kobieta nie odczuwam negatywnego nastawiania ze strony innych. Być może ktoś za plecami coś mówi, ale do mnie to nie dociera. Mam świadomość, że otoczenie widzi jak wyglądam. Jako anegdotę powiem, reakcję mojego syna, który w wieku 7 lat stwierdził: "że chciałby kiedyś się ożenić, mieć żonę. Ale wiesz mamusiu - nie obraź się - taką jak mama Igora. A mama Igora jest szczupłą, filigranową blondynką".


Negatywne aspekty otyłości powodują niskie poczucie własnej wartości - nie co do tego wątpliwości.


- Teraz jak patrzę na swoje zdjęcia z liceum, to sobie myślę, śliczna dziewczyna, co jej brakowało? Musiałam jednak drugie tyle życia przeżyć, żeby to zrozumieć. Zawsze wydawało mi się, że muszę być miła i sympatyczna dla innych, by jakoś zakryć to, że jestem gruba. Tak myślałam, w czasach szkolnych dawałam ściągać, pisałam prace zaliczeniowe. Za chłopaka, który mi się podobał praktycznie wszystkie prace zaliczeniowe napisałam. Z perspektywy czasu myślę, że głupia byłam - opowiada. - Moja mama zawsze z wielką miłością, chciała, bym schudła. Traktowała to chyba jako porażkę wychowawczą. Ale w moim domu niczego nie traktowano rygorystycznie. A dieta wymaga tego. Nie da się powiedzieć, nie jedz dziś kolacji. Bo to rodzi frustrację i nie rozwiązuje problemu.


Ważnym aspektem budowania własnej wartości była zawsze dla Hani wiara i to, że była blisko kościoła. To była przestrzeń, gdzie to czy jest gruba czy nie - nie ma znaczenia.
- Problemem przez wiele lat był ubiór. Oprócz przytyków innych, przez lata trudno było kupić coś w rozmiarze 58-60. W sklepie słyszałam: "na panią nic nie mamy" albo kiedy chciałam coś siostrze kupić pytanie z wyrzutem - "a to dla Pani"? A jak każda kobieta chciałam się ubrać ładnie. Obecnie można kupić rzeczy modne, wygodne, ładne w dużym rozmiarze. Przez lata nie nawidziłam słowa tuszować. Zrozumiałam, że muszę się ubrać ładnie jako osoba gruba a nie ubiorę się na szczupłą.


Miła, sympatyczna, pogoda, w rozmiarze XXL. Czy tak zostanie?
- Ponieważ zdrowie zaczęło szwankować (zwłaszcza stawy) muszę coś z tym zrobić - nie ma wątpliwości. - Śmieciowe jedzenie, białe pieczywo, cukier to mnie gubi. Zastanawiam się nad operacją zmniejszenia żołądka, ale obawiam się innych konsekwencji zdrowotnych. Wiem, że problem tkwi w głowie i trzeba sobie to odpowiednio poukładać. Nigdy nie lubiłam aktywności fizycznej, unikałam lekcji wychowania fizycznego, to była jedna dwója na świadectwie maturalnym. Młodym dziewczynom chciałabym powiedzieć tyle, że są naprawdę ładne i wartościowe, tylko jak to zrobić, żeby się docenić i pozytywnie na siebie patrzeć?
Janina wolałam Cię grubą!


Tusza jest zmorą 60-letniej Janiny. Trudno się jednak dziwić, gdy przy wzroście 164 dźwiga się 140 kg. Bywało nawet, że ta waga była o połowę niższa, ale niestety efekt jojo robił swoje. Niewątpliwie miały na to wpływ życiowe przejścia. Zmory z przeszłości dają znać o sobie do dziś.


- Tusza doskwiera mi absolutnie, tragicznie i okropnie - mówi Janina. - Pomijając względy estetyczne, zdrowotne są czasami nie do zniesienia. Są dni, kiedy stawy kolanowe uniemożliwiają mi poruszanie się. Bardzo reaguję na zmianę pogody. Tradycyjne leki przeciwbólowe nie działają. Kiedy proszę lekarza o mocniejsze, patrzą na mniej jak na narkomana. W służbie zdrowia nie ma zrozumienia i empatii. Człowiek gruby jest leniwy, kombinujący, wyłudza zwolnienia lekarskie. Arogancja lekarzy jest ogromna. A bywa, że bez leków nie jestem w stanie funkcjonować. Trudności sprawia obsługa na toalecie, problemy są z kąpielą. Prysznic jak najbardziej, ale wejście do wanny stanowi wyzwanie.


Otyłość to problem natury psychicznej a nie genetycznej - nie ma co do tego wątpliwości pani Janina. Jak mówi nigdy nie była chudzielcem, ale gruba też nie, choć zawsze patrzyła na siebie przez pryzmat osoby puszystej.


- Nie wiem dlaczego, ale żyłam w przeświadczeniu, że jestem grubasem. Większość kobiet w rodzinie, z wiekiem przybierała na wadze. Moje problemy z nadwagą pojawiły się już w dorosłym życiu, kiedy zaczęłam "zajadać" życiowe stresy - mówi. - Gubi mnie to, że lubię jeść i lubię gotować, ale porównując się do innych nie wydaje mi się, by jadła dużo. Nie lubię słodyczy, nie jem fast foodów, białego pieczywa - wylicza.
Nie ma jednak wątpliwości, że to jak wygląda to efekt życiowych przejść, które stale tkwią w głowie.


- Cały czas czuję się czemuś winna i chcę światu coś od siebie oddać. Choć wydaje mi się, że swoje winy już dawno odrobiłam, ta usłużność wobec innych pozostała. Wiem, że gdyby świat sprzęgł się przeciwko mnie i pozostawił mnie samej sobie, to bym sobie poradziła, zrobiła wszystko, by zmieścić się do trumny - przyznaje bolesną prawdę. - Ale na razie mam się kim zajmować i nie mogę się skupić na sobie tak jakbym chciała.


O tym, że potrafi skutecznie stracić nadmiar kilogramów dowiodła już nie raz. Odchudzała się na wiele sposobów, próbowała różnych diet. Najlepsze efekty przyniosła dieta Dukana, dzięki której zmieniła się nie do poznania. I kiedy ona czerpała z tego niesamowitą radość i satysfakcję, otoczenie nie stanęło na wysokości zadania, by ją wesprzeć w tych działaniach.


- Kiedy znacznie schudłam, po reakcjach innych zrozumiałam, że ludzie mają problem z zaakceptowaniem mnie. Okazało się, że otoczenie uwielbia mnie właśnie grubą, choć ja się z tym źle czuję. Nie miałam pojęcia, że spotkam się z taką falą hejtu. Słyszałam za plecami, że mam raka, że jestem chora psychicznie, że coś mi się w głowę zrobiło, bo tak się stroję na stare lata. A ja miała niesamowitą radość z tego, że mogę coś przymierzyć i to na mnie pasuje. Dobiło mnie stwierdzenie koleżanki, która powiedziała, że wola mnie grubą.


I efekt był taki, że postrzegana przez pryzmat otyłości, wróciła do dawnych nawyków żywieniowych.


- Zrozumiałam, że będąc gruba jestem bezpieczna dla innych. Na moim tle inni dobrze wyglądają. Poza tym zawsze byłam dla innych niezawodna, w ten sposób chciałam rekompensować to jak wyglądam. To jest tak silny mechanizm, że nawet jak człowiek wie, że głupio robi, to i tak to robi. Presja otoczenia jest ogromna. Odchudzaniu nie sprzyjają spotkania towarzyskie, bo trudno odmawiać alkoholu, przekąsek: "zjedz, bo mało Ci nałożyłam". Człowiek pozostawiony jest tak naprawdę samemu sobie. Leczenia otyłości w zasadzie nie ma. Są problemy z zakupem odzieży, w sieciówkach nie ma o czym marzyć. Poza tym ubrania dla puszystych są pozbawione jakiejkolwiek estetyki. Z kupnem obuwia się makabra.


Pani Janina ma świadomość, że kolejny raz w życiu znalazła się w puncie wyjścia. Dodaje, że jedyną skuteczną metodą na odchudzanie jest konsekwencja.
- Cały czas odczuwam potrzebę skupienia się na sobie. Myślę, że przyjdzie na to czas już niebawem, kiedy przejdę na upragnioną emeryturę. Muszę się do tego przygotować. Jestem w najlepszym momencie swojego życia. Mam wiele planów, m.in. napisać książkę. Już mam nawet tytuł: "Mój przyjaciel głód" - podsumowuje z optymizmem.
























 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do