
Przyjaciele i znajomi rodziców Lilianki Majzner, która przegrała walkę z chorobą nowotworową, postanowili pomóc rodzinie. W jaki sposób?
- Odkąd rak wdarł się bez pytania do naszego życia, liczy się tylko jedno. To, by nasza córeczka żyła. Z zaciśniętymi zębami przejdziemy przez piekło, które zgotowała nam choroba, by tylko ratować Lilkę. Niestety, choćbyśmy stawali na głowę, sami nie zapłacimy olbrzymiej ceny za ostatni etap jej leczenia – twierdzili jeszcze kilka miesięcy temu rodzice Lilianki Majzner, którzy poruszyli niebo i ziemię, by ich córka mogła pokonać chorobę, a co za tym idzie powrócić do zdrowia.
Za pośrednictwem portalu siepomaga.pl ruszyła internetowa zbiórka pieniędzy na leczenie. Z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień powiększała się lista osób wpłacających. Przez kilka miesięcy, udało się zebrać blisko 780 tys. złotych. Niestety, życie napisało jednak inny, tragiczny scenariusz. Kilka dni temu Lilianka zmarła.
Rodzice po śmierci córki, w mediach społecznościowych zamieścili wymowny wpis: mój mały Aniołku, ty jesteś tak blisko, choć oczy nie widzą, serce czuje wszystko. Rozkładasz skrzydła, przytulasz do siebie, czuje twą obecność, jestem obok Ciebie. I swą małą rączką wycierasz łzy moje, choć Ciebie nie widzę, obok Ciebie stoję. Uśmiechasz się do mnie, utulasz ból duszy. Tak tęsknię za Tobą, rozpacz szczęście kruszy. Głaskasz mnie po główce, bym się nie martwiła. Z mojego uśmiechu rodzi się Twa siła – napisali na Facebooku.
Na los i ludzką krzywdę jaką zostali dotknięci, obojętni nie byli przyjaciele, a także ich znajomi. Po dramatycznej informacji, młodzi starachowiczanie zostali zasypani wyrazami współczucia i kondolencji. W internecie pojawił się apel do prezydenta Starachowic o przyznanie mieszkania rodzicom Lilianki. O akcji stało się głośno błyskawicznie, głównie dzięki sile mediów społecznościowych. W minionym tygodniu, liczba osób do których dotarła wiadomość wzrosła. - Mamy nadzieję, że nasz apel zostanie pozytywnie rozpatrzony przez włodarzy miasta. Liczymy na pozytywny oddźwięk – tłumaczą pomysłodawcy petycji.
Jak do tego pomysłu odnosi się gospodarz grodu nad Kamienną? Czy istnieje szansa na to, by rodzice Lilianki rzeczywiście mogli liczyć na nowe lokum od gminy Starachowice?
- Na chwilę obecną żadne, oficjalne pismo czy petycja w tej sprawie nie wpłynęły do Urzędu Miasta. Zapewne, kiedy to nastąpi wówczas prezydent zapozna się z nim i podejmie decyzję. Musimy sprawdzić czy istnieją odpowiednie możliwości prawne, na podstawie których wydana zostałaby decyzja o przyznaniu nowego lokum - powiedziała w czwartek (22 października) Iwona Tamiołło, rzecznik prasowy starachowickiego magistratu.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Kondolencje i wyrazy współczucia - tak ! Co ma do tego jednak nowe "lokum" dla rodziny? Co z setkami rodzin , które również wychowują chore dzieci i karnie czekają na swoją kolej w przydziale mieszkania ? Bardzo rzeczowo odpowiedziała rzecznik prasowy UM . Jeszcze nie wpłynął żaden wniosek, nie zbadano podstaw prawnych ewentualnego przydziału a już mamy presję medialną w tej sprawie...