Reklama

Walka o życie trwa. Gabrysia nadal potrzebuje pomocy

Kiedy rodzice 4-letniej Gabrieli Kowalskiej usłyszeli od lekarzy diagnozę, był szok i niedowierzanie. Dziewczynka skarżyła się na bóle głowy. Pojawiły się problemy z widzeniem. Zaczęło się od wizyty u okulisty. Potem lawina ruszyła, wizyta u neurologa, szpital, badania, tomografia i lekarz cicho zapraszający do gabinetu. Diagnoza - guz mózgu.

Z kieleckiego szpitala Gabrysia trafiła do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Wyniki badań były coraz bardziej szokujące. Zabieg operacyjny był konieczny. Pod koniec marca  przeszła operację usunięcia guza. Niestety usunięto jedynie ok. 90 proc. guza. Nie było fizycznej możliwości usunięcia go w całości, gdyż reszta obsadziła się wokół tętnic. W głowie pozostało kilka ognisk złośliwości. Przeciwnika, z jakim przyszło się zmierzyć, nie wolno było lekceważyć.

Ryzykowanej operacji wycięcia guza w całości podjęli się lekarze z zagranicy. Operacja odbyła się w czwarte urodziny Gabrysi (7 czerwca). Zabiegu dokonał wybitny włoski specjalista, profesor Giuseppe Cinalli z włoskiej kliniki Santobono-Pausilipon Children`s Hospital w Neapolu. Pierwsze godziny po operacji były decydujące. Dziewczynka dzielnie to zniosła i została przeniesiona z OIOM-u na oddział neurochirurgii.

"Oddycha samodzielnie, jej stan jest stabilny. Rezonans potwierdził, że guz został usunięty w całości!" - tak brzmiały pierwsze komunikaty lekarzy. Pod koniec czerwca z Włoch przyszły kolejne dobre informacje. Po skomplikowanej operacji Gabrysia została poddana radioterapii i chemioterapii. Kolejne cykle znosiła bardzo dzielnie, choć nie obyło się bez komplikacji. Dziewczynka walczyła wysoką gorączką i zapaleniem gardła. Podjęte ryzyko okazało się jednak skuteczne. "Nie ma śladu nowotworu" - docierały do nas kolejne informacje z kliniki.

Przez kolejne miesiące Gabrysia była rehabilitowana i pod okiem lekarzy dochodziła do zdrowia. Już było lepiej. Po wielu miesiącach przebywania w szpitalu, była przygotowywana do powrotu do domu. Niestety złośliwy guz po raz kolejny dał znać o sobie.

- W tej chwili Gabrysia przebywa w Krakowie. Jej stan nie pozwala na podjęcie kolejne chemioterapii. Żaden z lekarzy w Polsce nie chce się podjąć operacji. Szansą ma być klinika w Meksyku, na temat której rodzina zbiera informacje - mówi Agata Sałata, przyjaciel rodziny. - Po operacji w Neapolu, rokowania były dobre, wyniki badań napawały optymizmem, nie było wznowy. Początkowo wszystko szło w dobrym kierunku, guz został usunięty, a kolejne rezonanse wykazały brak widocznego nowotworu. Niestety nastąpiło wznowienie choroby.

W związku z tym nadal potrzebne są pieniądze na leczenie dziecka. Zagraniczny wyjazd Gabrysi z rodzicami może być bardzo kosztowny. Zbiórka pieniędzy na leczenie dziewczynki nadal trwa. Gabrysia jest podopieczną Fundacji "Rycerze i Księżniczki". Pieniądze na jej leczenie można wpłacać na konto: PKO Bank Polski 90 1020 1042 0000 8902 0324 4142 z tytułem: "Darowizna dla Gabrysi".

 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do