
- Duch jedności i solidarności w ukraińskim narodzie jest taki, jakiego nigdy nie było - nie ma co do tego wątpliwości 55-letni Grisza, rodem z Ukrainy, emerytowany wojskowy, który zostawia w Starachowicach żonę i 9-letniego syna, a sam wraca w rodzinne strony, by walczyć w obronie terytorialnej.
Dla Griszy wojskowy mundur i wyposażenie żołnierza, to chleb powszedni. Dziś to już emerytowany wojskowy psycholog. Czynnie uczestniczył w działaniach wojennych w 2014 roku, działał również na misjach. To przed ośmiu laty poznał starachowiczanina Maxa Ciszka, który jechał wówczas z pomoc humanitarną dla walczącej Ukrainy. Dzięki niemu teraz wraz z rodziną znalazł się w Starachowicach, gdzie schronienie ma jego żona i 9-letni syn. - Byliśmy na Ukrainie, gdy wybuchła wojna. To wszystko działo się tak szybko, nagle zrobiło się bardzo gorąco. Nikt się tego nie spodziewał, co zrobił Putin. Ale jesteśmy gotowi na wszystko, jesteśmy gotowi stawić mu czoła, nie poddamy się na pewno. Pokonamy Putina na 100 proc. Duch jedności i solidarności w ukraińskim narodzie jest taki, jakiego nigdy nie było. Kobiety, dzieci, starsi robią koktajle Mołotowa, na powitanie Rosjan. każdy robi, co może, by pokonać wroga. Rosyjskie wozy i czołgi już nie wyjadą od nas żywe - nie ma wątpliwości Grisza pochodzący z Berdanska.
Jego dwóch dorosłych synów, również wojskowych, pozostało na Ukrainie, on przywiózł do Polski żonę i syna. Podróż do Polski, to był istny koszmar, w pociągu podróżowało ok. 7 tysięcy ludzi, stali jeden na drugim. To głównie kobiety i maleńkie dzieci. Dzięki szybkiej i sprawnej akcji, bliscy Griszy otrzymali dach nad głową w Starachowicach. Jak długo tu pozostaną nie wiadomo, jak będzie potrzeba, ale Grisza wie, że tu będą bezpieczni i otrzymają niezbędna pomoc.
- Polaki to bracki naród. Pomoc humanitarna dla naszego kraju jest ogromna, za co wielkie "Dziękuję!". Trudno uwierzyć, że to wszystko ludzie zbierają, by przekazać tam naszym rodakom, którzy tak bardzo potrzebują pomocy - dodaje. On sam wraca w rodzinne strony, by bronić kraju w obronie terytorialnej. W tym celu organizuje niezbędny sprzęt i pomoc dla swoich kolegów. W akcję dedykowaną dla wojsk terytorialnych Ukrainy zaangażowała się grupa Widzialna ręka - Starachowice. Potrzebny jest każdego rodzaju sprzęt militarny: mundur, hełmy, odzież wojskowa, buty dla mężczyzn. Prawdopodobny transport początek następnego tygodnia.
- Zbieramy wszystko, co może się przydać po drugiej stronie, na linii frontu. Przydałby się też większy samochód do przetransportowania tego. Osobiście chciałbym spalić dwa czołgi i mogę wracać - mówi z pełnym przekonanie Grisza, który ma w sobie mnóstwo odwagi, ale również nienawiści do poczynań rosyjskiego wroga.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie