
U podnóża Gór Świętokrzyskich, w Tychowie Starym, powstało wyjątkowe miejsce, które łączy tradycję z magią – Chata Szeptuchy. Jej twórczynią jest Monika Dygas. Pomysł na jej stworzenie zrodził się z pasji do staroci, natury i dawnych zwyczajów. Chata Szeptuchy to nie tylko skarbnica ludowych mądrości, ale również przestrzeń, gdzie tradycja spotyka się z nowoczesnością, a goście mogą poczuć magię dawnych czasów.
- Jak narodził się pomysł na stworzenie „Chaty Szeptuchy”?
- O dziecka kochałam wszystko, co stare - stare chałupy, muzea, wystawy. Ciągnęłam rodziców do starych domów skansenów. Zbierałam stare przedmioty, najczęsciej takie, które ktoś chciał wyrzucić, bo nie wiedział, co z nimi zrobić. Kiedy zaczęła się pandemia, to był to dla mnie taki najbardziej twórczy, kreatywny czas, ponieważ trafiła się okazja, żeby przenieść starą chałupę z okolic Sienna. Decyzja nastąpiła w ciągu jednej minuty, kiedy to pożyczyłam pieniądze i postanowiłam, że przeniosę ten budynek. Na początku moja wizja była taka, że wszystkie przedmioty, które zbieram będą miały tylko jedno miejsce – nie miałam jeszcze pomysłu na Chatę Szeptuchy. Później zaczęło się to samo rozkręcać, najpierw pojawiły się wycieczki szkolne, a potem telewizja. Ludzie jak się dowiiedzieli, to zaczęli przynosić mi swoje stare przedmioty.
- Wtedy pojawiła się idea Chaty Szeptuchy?
- Tak, stworzyłam wówczas fanpejdża Chaty Szeptuchy i dowiedziało się o mnie Dzień Dobry TVN. Potem zaczęły się pojawiać stroje, różni ciekawi ludzie, wyjazdy.
- Szeptucha to określenie na wschodnią „wiedźmę”, jak to się stało, że szeptucha pojawiła się u podnóża Gór Świętokrzyskich?
- Pomysł na nazwę pojawił się stąd, że przeczytałam książkę Katarzyny Miszczuk „Szeptucha”, której akcja dzieje się pod Świętym Krzyżem. Oprócz tego „dawnego świata”, który mnie fascynował, zawsze uwielbiałam życie blisko natury, jazdę konną, lniane ubrania, zioła. Szeptuchy to kobiety, które zajmują się naturalnymi metodami leczenia na Podlasiu, a ich działanie odbywa się na pograniczu magii, tajemniczości.
- Chatę zdobi piękny malunek krowy. Jaka jest jego historia?
- Chciałam, żeby było tutaj miejsce, gdzie można sobie zrobić zdjęcie, coś w stylu muralu. Pytałam wielu plastyków, ale nie mieli ochoty zrobić takich wielkoformatowych rysunków. Moja koleżanka, która jest fanką Arkadiusza Andrejkowa wymyśliła, że może by tak go zaprosić…Arkadiusz jest z Sanoka. Zrobiłyśmy zbiórkę na Facebooku. Zbiórka nazywała się „wrzuć grosika dla Szeptuchy”. Udało się go tu ściągnąć, przyjechał. Owa krowa jest pierwszym deskalem w województwie świętokrzyskim.
- Kto może odwiedzić Chatę Szeptuchy i w jakie aktywności się zaangażować?
- Chatę może odwiedzić każdy, po wcześniejszym uzgodnieniu terminu. Przyjeżdżają i osoby indywidualne - można się doradzić na temat ziołolecznictwa. Przyjeżdżają także grupy zorganizowane, zarówno dorosłych, jak i dzieci. Dużo aktywności robię na zamówienie, np. wieczory panieńskie w tematyce magii, ziół.
- Czym prywatnie zajmuje się Szeptucha i w jakie aktywności się włącza?
- Jestem nauczycielką języka niemieckiego, to jest najbardziej prozaiczna rzecz w moim życiu. Natomiast poza tym jestem instruktorem jogi i relaksacji. Muszę przyznać, że bardzo chętnie pracuję z seniorami. Od 4 lat prowadzę grupę morsów, która działa od listopada do marca. Mamy fanpejdż na Facebooku „Mors może więcej”. W czerwcu organizowaliśmy „Wianki” w Wąchocku. Zajmuję się również rękodziełem, robię lalki motanki, decoupage. Wykonuję mydła, nalewki, oleje z ziół.
- Czy możesz się podzielić jakąś inspirującą historią związaną z Twoją działalnością?
- Tych historii jest cała masa. Jak człowiek robi coś takiego nietypowego, to zaczyna to przyciągać ludzi, którzy mają podobne zainteresowania, którzy szukają jakiegoś takiego innego życia w stylu „slow”. Bardzo dużo takich osób się wokół mnie skupia i tworzymy naprawdę zgraną ekipę, która nawzazjem się wspiera i inspiruje.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie