Reklama

Dzielna Tosia walczy, ale...

Nadszedł ten smutny dzień, w którym musimy powiedzieć, że to już koniec - napisali na profilu społecznościowym rodzice małej Tosi przekazując tragiczne wieści o ostatnich wynikach badań ich córki, która zmaga się ze śmiertelną chorobą.

Tego dnia, 28 grudnia przed południem, tlił się jeszcze promyczek nadziei, nadziei, która zawsze umiera ostatnia i pozwala wierzyć, że wszystko mimo wszystko skończy się dobrze... 

- Z Antosią nie jest najlepiej, pisząc post czekamy w kolejce na rezonans, który pokaże co się dzieje u Tosi w głowie i rdzeniu kręgowym. Niestety lekarze podejrzewają najgorsze - progresję wznowy.

Jeszcze w Wigilię było z Tosią wszystko dobrze, wielka radość z choinki, bo jak Tosia mówiła, jest choinka, to Mikołaj przyniesie prezenty jak będzie ciemno.

Wieczorem rozdzielała i otwierała wszystkie prezenty, nic nie zapowiadało, że następnego dnia wszystko runie.

Od 5.00 rano kolejne nawroty aury padaczkowej i ataki epilepsji, wymioty spowodowały, że Tosia do końca dnia, a w zasadzie kolejnego poranka leżała, dochodziła do siebie aż przyszły kolejne wymioty i kolejny atak, po którym zasnęła i spała aż do kolejnego dnia przebudzając się co kilkadziesiąt minut.

Powrót do Warszawy przebiegał niestety w aurze padaczkowej z niewielkimi atakami, które ustępowały na szczęście same.

W Centrum Zdrowia Dziecka dostała dodatkowe leki i przespała całe popołudnie, wieczór, noc. Tomograf w dniu wczorajszym nic nie pokazał złego. Pod kątem funkcjonowania zastawki, zmian w głowie, wszystko jak poprzednio, więc trzeba szukać powodu pogarszającego się stanu Tosi dalej - napisał 28 grudnia przed południem Paweł Czarnecki, tata Tosi.

Wieczorny wpis rozdziera jednak serce...

- Nadszedł ten smutny dzień w którym musimy powiedzieć, że to już koniec. Dzisiejszy rezonans pokazał nowy większy i mocniejszy rozsiew w głowie i rdzeniu kręgowym. Niestety nasz plan drugiej linii leczenia rozsypał się. Zostały nam prawdopodobnie ostatnie godziny, dni do spędzenia z Tosią. Dziękujemy, że byliście z Tosią, z nami przez ten czas - napisali rodzice Tosi, której wyniki badań nie pozostawiają złudzeń.

To jak zły sen

Niespełna rok temu, bo 7 lutego 2022 roku senność, problemy z utrzymaniem równowagi, zezujące oczka zaniepokoiły rodziców 2,5-letniej wówczas Tosi. Początkowo obserwacja, zaraz potem Szpitalny Oddział Ratunkowy w Kielcach, gdzie wykonano dziecku tomografię. Wynik był porażający: guz mózgu i szybki transport do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. 

Natychmiastowa operacja, długie godziny oczekiwania na OIOMie. Dodatkowe badania, które nie przynosiły optymistycznych wieści. Na początku kwietnia Tosia rozpoczęła chemioterapię w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Od tego czasu szpital stał się drugim domem rodziny...

Tli się nadzieja

Pod koniec czerwca dziewczynka wraz tatą i starszym bratem wyjechała na leczenie do Niemiec do Essen, by tam przyjąć chemię, rozpocząć 8-tygodniową teleradioterapię hadronową wiązką protonów. Wyjazd zagranicę zbiegł się w czasie z narodzinami młodszej siostry Tosi. Nowe życie, nowe pokłady nadziei na wyzdrowienie, mimo ogromu bólu i cierpienia, którego doświadcza przez cały czas ta krucha istotka.

- Na zakończenie naświetlań Tosia symbolicznie zabiła w dzwon - pisała Justyna Czarnecka, mama dziewczynki, dodając, że to koniec tego etapu leczenia, a Tosia ma teraz trochę oddechu od codziennego usypiania. - Można powiedzieć, że ma takie małe wakacje, które spędzi w domu z całą rodziną.

Koszmarna wznowa

Niestety, po kilku miesiącach u dziewczynki wykryto wznowę - potężne przerzuty do mózgu oraz kręgosłupa. Tosia przeszła prawdziwe piekło chemioterapii połączonej z protonoterapią. Na nic zdała się także operacja wycięcia guza w mózgu.

Nieproszony gość na nowo pojawił się w małej główce. Dla Tosi w Polsce nie ma już ratunku, dotychczasowe metody leczenia zostały wyczerpane, wypróbowane i wdrożone. Rodzice wraz ze szpitalem skontaktowali się z wiedeńską kliniką, która w trybie pilnym rozpatrzyła wniosek o natychmiastowe przyjęcie Tosi. Niestety mimo ogromnej mobilizacji, prowadzonej w sieci na leczenie zbiórki pieniędzy, odmówiono przyjęcia.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do