
3-letnia Tosia Czarnecka ma wznowę w chorobie nowotworowej, która stanowi poważne zagrożenie dla jej życia. Rodzice błagają o pomoc i modlitwę...
- Z wielką przykrością chcemy poinformować, że stan Tosi znacznie się pogorszył - MAMY WZNOWĘ - podał do publicznej wiadomości Paweł Czarnecki, tata Tosi, dodając, że córka dostaje bardzo silne leki przeciwbólowe, by jakoś przetrwać ten trudny dla wszystkich czas.
A już było dobrze, już cieszyli się rodzinnym szczęściem w domu podczas przepustek szpitalnych.
Nie tego się spodziewali
Przypomnijmy, pod koniec czerwca dziewczynka wraz tatą i starszym bratem wyjechała na leczenie do Niemiec, do Essen, by tam przyjąć chemię, rozpocząć 8-tygodniową teleradioterapię hadronową wiązką protonów. Wyjazd zagranicę zbiegł się w czasie z narodzinami młodszej siostry Tosi, którą po długim oczekiwaniu w końcu mogła poznać osobiście.
Mama, wraz z młodszą nową narodzoną siostrą Tosi dotarła do rodziny na koniec naświetlań, które mimo nadziei na wyzdrowienie, powodowały sporo bólu i cierpienia.
- Na zakończenie naświetlań Tosia symbolicznie zabiła w dzwon - pisała Justyna Czarnecka, mama dziewczynki, dodając, że to koniec tego etapu leczenia, a Tosia ma teraz trochę oddechu od codziennego usypiania. - Można powiedzieć, że ma takie małe wakacje, które spędzi w domu z całą rodziną. Obecne i następne dni, to czas regeneracji przed kolejnymi cyklami chemii. Za jakiś czas zostanie wykonany kontrolny rezonans magnetyczny, on pokaże nam jak guz zareagował na protony. Trzymamy mocno kciuki za to, żeby wszystko szło w dobrą stronę - pisała z nadzieją pani Justyna.
Koszmarna wznowa
Niestety, po kilku miesiącach u dziewczynki wykryto wznowę - potężne przerzuty do mózgu oraz kręgosłupa. Nieproszony gość na nowo pojawił się w małej główce. Rodzice wraz ze szpitalem skontaktowali się z wiedeńską kliniką, która w trybie pilnym rozpatrzyła wniosek o natychmiastowe przyjęcie Tosi. Szpital przesłał również wstępny kosztorys oraz plan leczenia.
- Niestety otrzymaliśmy odmowę leczenia Tosi w Wiedniu, jedynego szpitalu zajmującego się leczeniem wznów guzów AT/RT. Po odpowiedziach od prof. Michaela Frühwalda z Augsburga i Jonathana Finlaya oraz rozmowach ze szpitalem w Wiedniu jesteśmy świadomi, w jakiej sytuacji jesteśmy - pisze pan Paweł, tata Tosi. - Jedyne co nam pozostaje to próba leczenia Tosi tutaj w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Będąc w pełni świadomym, że szanse są znikome, ale są...
Nie widząc sensu dalszej zbiórki pieniędzy poprzez stronę siepomaga, nie mając wpływu na rozdysponowanie zebranych tam funduszy, rodzice proszą o wpłaty z licytacji na utworzoną przez siebie zbiórkę na zrzutka.pl (https://zrzutka.pl/ghr5nc). Pieniądze zostaną przeznaczone na zakup zabawek i innych potrzebnych rzeczy dla dzieci z onkologii.
- Widząc jak dużą radość mimo ogromnego bólu i stresu dają otrzymywane nagrody w pokoju zabiegowym postanowiliśmy utworzyć tę zbiórkę aby dać choć trochę radości małym i dużym pacjentom z oddziałów dziecięcych onkologii. a nami już długa, ciężka walka z chorobą, która niestety nie daje za wygraną. Przez ostatnie miesiące dane nam było widzieć jak te wspaniałe, dzielne dzieci znoszą przeciwności losu i odważnie walczą z chorobą - nie ukrywa pan Paweł. - Zebrane pieniądze na zrzutce w całości przeznaczymy na zakup drobnych nagród za zmianę opatrunków, zakuwania i wykuwania igieł, preparatu typu Niltac, który pomaga bezboleśnie usuwać plastry a który niestety nie jest na wyposażeniu "cioć" oraz innych rzeczy wskazanych przez Ciocie ze świetlicy. W ten sposób mamy zamiar wesprzeć oddziały onkologii w CZD w Warszawie oraz nasz lokalny w Kielcach, bo tu pewnie też trochę rzeczy by się przydało...
To jak zły sen
Senność, problemy z utrzymaniem równowagi, zezujące oczka - takie objawy zaniepokoiły rodziców. Początkowo obserwacja, zaraz potem Szpitalny Oddział Ratunkowy w Kielcach, gdzie wykonano dziecku tomografię. Wynik był porażający: guz mózgu i szybki transport do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
Natychmiastowa operacja, długie godziny oczekiwania na OIOM-ie. Dodatkowe badania, które nie przynosiły optymistycznych wieści. Na początku kwietnia Tosia rozpoczęła chemioterapię w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Od tego czasu szpital stał się drugim domem rodziny.
- Rak panoszy się w małej główce... Nadal nam ją zabiera - mówi pani Justyna, mama Tosi wierząc głęboko, że życie córki można uratować. - Bardzo prosimy wszystkich o modlitwę za Antosię - błagają rodzice.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie