
Wiosna, to czas kiedy myślimy o nowalijkach. To doskonała pora na sadzenie kwiatów w ogrodzie i urządzanie balkonów. Prawdziwe bogactwo roślin znajdziemy w gospodarstwie Małgorzaty i Adama Przygodów z Bukówki w gm. Pawłów. Rolnicy o tej porze roku mają pełne ręce roboty.
Po miesiącach letargu, przyroda budzi się do życia, tryskając feerią barw w rozmaitych odmianach roślin i kwiatów. To doskonały czas na wykorzystanie ich w najbliższym otoczeniu. Pelargonie, surfinie, goździki, niecierpki, stokrotki, dalie, aksamitki - w wielu kolorach i odmianach, które doskonale sprawdzą się zarówno na balkonach i w przydomowych ogródkach znajdziemy w miejscowości Bukówka, w gm. Pawłów.
Ponad 7-hektarowe gospodarstwo z wieloletnią tradycją prowadzą tu Małgorzata i Adam Przygoda. Rolnicy uprawiają głównie rośliny i warzywa, które mają odbiorców w całym regionie.
- Mamy dwa tunele kwiatów, gdzie sadzimy głównie sadzonki balkonowe i kwiaty rabatowe. Teraz wchodzimy w szczyt sezonu, jeśli chodzi o sprzedaż kwiatów na balkony czy do przydomowego ogródka - mówi pani Małgorzata. - Które cieszą się największym powodzeniem? To zależy od upodobań klienta.
W gospodarstwie uprawiane są też rośliny jagodowe, porzeczka, maliny. Rolnicy sieją też zboża (pszenica, jęczmień) na handel. Zwierząt nie hodują, bo to wymaga jeszcze więcej zachodu niż uprawa roślin, którym poświęcają swój czas od świtu do zmierzchu.
- Jeśli chodzi o warzywa, to mamy chyba wszystkie, jakie w okolicy można dostać. To głównie pomidory (faworyt i włoskie), ale też ogórki, seler, por - wylicza pan Adam. - Poza tym zioła (mięta, lubczyk, tymianek, majeranek, oregano, szczypiorek), które mają coraz większe wzięcie.
Właściciele dbają o to, aby zapewnić im doskonałe warunki wzrostu, które potem pozwolą łatwo zaadaptować się w nowych warunkach. Tam, gdzie to możliwe, stosują nawozy naturalne. Kiedy się nie da, muszą posiłkować się chemią, bo niektórych chorób roślin nie sposób inaczej zwalczyć.
- Sadzonki kwiatów kupujemy jeszcze zimą. Tak naprawdę, nie wiemy wtedy, co bierzemy. Potem okazuje się, że sadzonki są złej jakości, trzeba mocno nad nimi pracować. Już na stracie kwiaty są uszkodzone przez szkodniki (jak np. szara pleśń), z czym musimy się potem borykać. Mamy swoje naturalne sposoby, np. drożdże rozpuszczone wodzie (kostka na 10 litrów). To się sprawdza. Ale są też inne choroby bakteryjne, mączniaki, które atakują warzywa. Wtedy bez środków ochrony roślin trudno sobie poradzić - dodają rolnicy.
Jak mówią ogromnym szkodnikiem dla upraw jest pogoda. Za dużo słońca źle, bo trzeba więcej nawadniać, wiatr, mróz czy deszcz też sieją spustoszenie w uprawach.
- Rolnictwo to ciężka praca, ale jest satysfakcja, kiedy człowiek patrzy, jak wszystko rośnie na naszych oczach. Dzieci nam pomagają, ale żeby były chętne do przejęcia gospodarstwa, to raczej nie. To wymaga dużo wysiłku, a z zyskiem bywa różnie. Nakłady na produkcję roślin są ogromne. Wysokie są koszty opału, które z 800 zł poszły w górę do 3.000 zł. Drogie są ziemia, nawozy, doniczki. Klienci narzekają na ceny kwiatów, ale ich uprawa pochłania spore nakłady. I tak ceny kwiatów są porównywalne, do ub. roku. Może nieco wyższe, ale my też musimy je podnosić, ze względu na koszty. Generalnie wszystko podrożało, ludzie tną wydatki, jak tylko można. Każdy kupuje co konieczne, bo wiadomo, że rośliny, czy to na balkonie, czy w ogrodzie wymagają zabiegów i pielęgnacji. Potem trzeba podlewać, a woda też kosztuje i tak jedno na drugie wpływa. Widzimy po drodze, że jest mniej kwiatów na balkonach, a konkurencja ogromna. Trzeba zabiegać o każdego klienta... - mówi pani Małgorzata, która wspólnie z mężem gospodaruje na roli ponad ponad 30 lat, od kiedy są małżeństwem.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie