Społeczna akcja w Rynku. Na ratunek starachowickim aksamitkom

Panie prezydencie, ile pieniędzy już zmarnowaliście? Krzewy przez chwasty zaginęły na zawsze, kto za to beknie? Zamiast ludziom robić studnia MBA za kilkanaście tysięcy złotych, warto wysłać na kurs sadzenia aksamitek. Prędzej nam kaktus na Rynku wyrośnie niż aksamitki – takie hasła pojawiły się na beczce z wodą deszczową, która przez duet społeczników ustawiona została w centralnej części Starachowic. Maria Derra oraz Konrad Rączka w miniony wtorek ratowali posadzone kilka dni wcześniej aksamitki.

- Ktoś zarzuca mi, że krytykuję władze miasta za to, co dzieje się aktualnie w Starachowicach. Jak można tego uniknąć, jeśli spojrzy się na skwer znajdujący się w Rynku. To jest przykład co robi się z pieniędzmi w mieście nad Kamienną – powiedział Konrad Rączka, społecznik. Były prezes Familijnego Klubu Sportowego Łazy, postanowił zadbać o wygląd Rynku, a przy okazji zwrócić uwagę włodarzom miasta nie tylko to jedno miejsce.

- W ostatnich latach w Starachowicach poczyniono wiele inwestycji związanych z nasadzeniami kwiatów. Tak jest chociażby na wiadukcie, czy innych skwerach. Pomysł naszym zdaniem jest OK, pod warunkiem, że o roślinność i kwiaty będzie się dbać regularnie. Sam prowadzę ogród i wiem jak mnóstwo wysiłku jest potrzebne do tego, by wyglądał on czysto i estetycznie. Niestety w Starachowicach czegoś takiego nie ma. Najpierw inwestuje się w coś pieniądze podatników, a później pozostawia kwiaty bez opieki. To nic innego jak marnowanie zasobów finansowych – zaznaczył.

Jako przykład Konrad Rączka i Maria Derra podają aksamitki w Rynku. Posadzono je w połowie czerwca br. przez pracowników spółdzielni socjalnej "Starachowiczanka". Wystarczyło zaledwie kilka upalnych dni i brak opadów deszczu, by aksamitki diametralnie zmieniły swój wygląd. Co ważne, wcale nie na lepsze, tylko na gorsze. Kwiaty uschły.

- Aksamitki są łatwe w uprawie, ale trzeba się nimi zająć. Prezydent chwalił się ostatnio nasadzeniami. Ja jako mieszkaniec Starachowic dziękuję za takie nasadzenie. Zrobiono to bardzo nieprofesjonalnie. Spółdzielnia "Starachowiczanka" powinna dbać o to i je pielęgnować. Mamy nadzieję, że aksamitki wrócą do życia – podkreślił Rączka.

- Problem polega na tym, że w mieście coraz częściej wydaje się setki tysięcy złotych, które zostały zmarnowane. Naturalnym rodzi się pytanie: kto będzie w stanie utrzymać wszystkie skwery? Czemu takie działania nie są konsultowane z samymi mieszkańcami? Co robią w tej sprawie radni Rady Miejskiej? - pytał społecznik.

Konrad Rączka zachęcił do tego, by miasto zainwestowało pieniądze w zakup tzw. mauzerów (pojemnik na wodę o pojemności ok. 1 tys. litrów). Do nich miałaby spływać woda deszczowa, którą później można by wykorzystać do podlewania kwiatów i roślinności.

- Dla nas absurdem jest to, że mieszkańcy sami muszą brać sprawy w swoje ręce. To jest żałosne – przyznała Maria Derra, która w najbliższych dniach ma wziąć udział w kolejnej, społecznej akcji. Tym razem przy starachowickim Pałacyku. - Wobec tego co dzieje się w mieście nie chcemy przechodzić obojętnie. Mamy nadzieję na słuszne i konkretne działania - dodała.