Reklama

Prawdziwe warzywa to prawdziwe rękodzieło pani Anety

Tylko uprawiane bez nawozów i przekopywania ziemi mają prawdziwy smak, zapach i są na pewno zdrowe - nie ma co do tego wątpliwości Aneta Leszczyńska z Ostrożanki w gm. Mirzec, która stosuje mało powszechne jak na polskie warunki metody uprawy warzyw - to prawdziwe warzywa - mówi rolniczka z gm. Mirzec.

Ponad hektarowe gospodarstwo powstało rok temu i dominuje w nim wyłącznie uprawa warzyw. Wzięło się z umiłowani do natury, ale przede wszystkim do ludzi, którzy będą je spożywać.

- Dziś tak naprawdę brakuje prawdziwych warzyw, prawdziwego chleba, prawdziwego mleka. Wszystko przetworzone, "wzbogacone", by lepiej rosło, ładniej wyglądało, ale czy o to faktycznie chodzi w uprawach? - ma co do tego poważne zastrzeżenia pani Aneta, która ostatnie 16 lat mieszkała z rodziną w Irlandii.

Oboje z mężem Marcinem pochodzą z rodzin wiejskich. Nauczeni od dziecka pracy w polu i obejściu, próbowali przed laty swoich sił w uprawie ziół. Ale kozłek lekarski, którego uprawy się podjęli, kompletnie się nie sprawdził w naszych warunkach.

- On potrzebuje ziemi wilgotnej a tu piach, bez automatycznego nawodnienia uprawa skończyła się fiaskiem - podsumowuje krótko pani Aneta, choć prowadzili wtedy certyfikowane gospodarstwo. - Wyjechaliśmy zagranicę szukając innych możliwości na życie. Zasmakowaliśmy pracy w korporacji, robienia tzw. kariery, ja pracowałam m.in. w branży informatycznej, mąż w fabryce plastykowych butelek, ale to nie było to, czym chcieliśmy się zajmować do końca życia. U progu 50. stwierdziliśmy, że wracamy, bo jak nie teraz czerpać z życia pełnymi garściami to kiedy?

Wychowanie na wsi i praca w ziemi, by nie stała odłogiem chyba gdzieś wzięły górę. Postawili na uprawę warzyw, ale takich prawdziwych, bez nawozów. Póki co zajmuje się tym głównie pani Aneta, ale mają nadzieję, że da się kiedyś z tego żyć i utrzymać rodzinę.

Po powrocie do Polski, szukając dobrych i sprawdzonych produktów gospodarze z przykrością odkryli, że to towar deficytowy.

- W okolicy nie ma ani jednego sklepu z dobrymi prawdziwymi warzywami, które nie byłyby pryskane. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jest szansa, by robić coś dobrego i z tego się utrzymać. Chcieliśmy robić coś wartościowego i dlatego postawiliśmy na uprawę ziemi.

- Uprawiamy warzywa całym serce w rodzinnym gospodarstwie w naturalny sposób. Aby rosły zdrowo i były odporne, używamy wyciągów ziołowych oraz naturalnych substancji takich jak soda czy ocet jabłkowy. Uprawiamy w kompoście i kupujemy naturalny obornik - mówi pani Aneta. - W gospodarstwie stosujemy metodę uprawy "bez przeorywania" ziemi naśladując sposób, w jaki funkcjonuje natura. To mało spotykana metoda zarówno w Polsce, jak i na świecie. Ale bazuje ona na cyklu czterech pór roku z zachowaniem naturalnego cyklu, która działa jako ekosystem. Dzięki temu, że nie przekopujemy ziemi nie zabijamy żywych mikroorganizmów w glebie. One są bardzo pożyteczne, dostarczają substancji odżywczych dla nowych roślin. Przekopując ziemię niszczymy jej strukturę, a to nie jest skała, w której nie ma życia. Przekopanie to swoistego rodzaju trzęsienie ziemi, podczas którego dochodzi do mieszania się mikroorganizmów tlenowych i beztlenowych. Przez to trzeba potem stosować nawozy. Przekop niszczy też grzyby, które łączą się z korzeniami roślin pomagając i wspierając ich odżywianie. Tą mało powszechną metodę propagują amerykański ogrodnik Eliot Coleman i Francuz Jean Martin Fortier. Wiedzę na temat tej metody czerpiemy głównie z ich książek, jak również kanałów na youtube. Osobiście bardzo chciałabym się dzielić też swoimi doświadczeniami z innymi, ale nie mam na to czasu. A jest to naprawdę dobra i sprawdzona metoda, dzięki czemu rośliny, warzywa są zdrowe, mają smak, i zapach, właściwą konsystencję, sięgają po nie świadomi klienci, nierzadko osoby, które mają problemy zdrowotne, z trawieniem. Dobre efekty osiągamy dzięki temu, że nasze warzywa rosną wolno, niczego nie przyspieszamy. Poza tym przez to, że nie przekopujemy ziemi ona się nie przesusza, nie stymulujemy też nasion chwastów, dzięki czemu jest mniej plewienia (chwasty wolniej rosną), ale jest ono nieuniknione. Dbamy, by ziemia była żywa i zdrowa w przeciwieństwie do tych, którzy chcą uzyskać szybki efekt. Rośliny same wiedzą, czego potrzebują, tylko musimy im to udostępnić. Wzruszanie ziemi jest na przekór naturze.

W uprawie "Prawdziwe warzywa" są pomidory (160 odmian) od koktajlowych, przez malinowe, bawole serca, ogórek, marchew, pietruszka, selery, pory, cebula, czosnek, koper, sałata, papryka, szpinak, jarmuż, szczypiorek i fasolka szparagowa. Większość warzyw to stare odmiany, odporne na choroby i trudne warunki pogodowe. 

- Nie uprawiamy roślin kapustnych, bo w uprawie naturalnej wymagałoby to dużych wydatków na zabezpieczenie przed zwierzyną. Warzywa zrywamy zaraz przed odbiorem, by jak najdłużej były świeże i wartościowe - mówi dodając, że o ile rolniczy są dobrzy w uprawie, mają problem ze sprzedażą swoich produktów.

Prawdziwe warzywa można nabyć bezpośrednio u rolników w gospodarstwie lub na targu w Starachowicach, gdzie pani Aneta stoi w każdą sobotę. Warzywa są dostępne sezonowo, ale rolnicą chcą mieć je również w zimę. Czy i jak rozwinie się gospodarstwo czas pokaże...

Ewelina Jamka

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do