
Eksperci, lekarze specjaliści, a także wirusolodzy nie mają wątpliwości. Po wakacjach, w okresie jesienno-zimowym czeka nas druga fala koronawirusa, która tym razem może zaatakować z większą siłą. Czy jesteśmy na nią przygotowani, a jeśli tak to w jaki sposób? Na nasze pytania odpowiadają Ewa Dróżdż, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Starachowicach i Anna Chrzanowska ze skarżyskiego Sanepidu.
Publikując dobowe raporty nie tylko z kraju, ale przede wszystkim z naszego regionu, cisną się pytania o to, czy rzeczywiście po wakacjach i po powrotach z wyjazdów do miejsc często odwiedzanych przez turystów, będziemy mieć do czynienia z tzw. drugą falą wirusa SARS-CoV-2. Coraz głośniej w ostatnich dniach mówią o tym już nie tylko sami lekarze, ale także przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, w którym szykowany jest plan awaryjny. Na wypadek, gdyby rzeczywiście fala COVID-19 pojawiła się.
Jak zapowiedział wiceminister zdrowia Waldemar Kraska, na etapie opracowywania jest już strategia na drugą fazę epidemii. Chodzi m.in. o dostępność do szczepień przeciw grypie i testów na obecność koronawirusa. Potwierdzeniem tezy o drugiej fali, są m.in. statystyki minionych dni. Tylko w ciągu tygodnia, służby sanitarne odnotowały wyraźny wzrost liczby zachorowań na koronawirusa w Polsce. W środę (22 lipca) było to 380 nowych przypadków, w czwartek 418, w piątek 458, w sobotę 584, w niedzielę 443 i w poniedziałek (27 lipca) 337.
Czy powiat starachowicki jest przygotowany na ponowne uderzenie koronawirusa w mieszkańców? - Nie mamy nowych wytycznych, jeśli chodzi o pracę związaną ze zwalczaniem epidemii. Działamy na dotychczasowych zasadach, opierając się na wypracowanych wcześniej schematach – powiedziała w rozmowie z TYGODNIK-iem i portalem starachowicki.eu Ewa Dróżdż, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Starachowicach. Jak podkreśliła, pracownicy stacji, pracy mają sporo.
- Naszą rolą jest przede wszystkim to, by zapobiec rozprzestrzenianiu się ognisk. Jedno z nich nadal jest obecne. Chodzi o przypadek wesela, które na początku lipca odbywało się w jednym z miejscowych hoteli. Działania i uwagę skupiamy na aktywnych przypadkach. Monitorujemy je codziennie – stwierdziła szefowa starachowickiego Sanepidu.
Kiedy jej zdaniem możemy zatem spodziewać się ponownej fali epidemii?
- Na razie trudno o tym mówić. Mieszkańcy mają świadomość zagrożenia, z jakim mamy do czynienia. Nasz powiat jest w o tyle trudnej sytuacji, iż w skali województwa najwięcej zachorowań, a co za tym idzie aktywnych przypadków odnotowano w powiecie starachowickim – mówiła nasz rozmówczyni, która odniosła się również do dobowych raportów, publikowanych m.in. przez wojewódzkie służby sanitarne i rzecznika prasowego wojewody.
- W ostatnich dniach lipca, na szczęście nie odnotowaliśmy znacznego wzrostu liczby zachorowań. To pojedyncze przypadki. Każdy z nich wymaga przeprowadzenia dochodzenia epidemiologicznego – dodała.
Jesienią dla służb sanitarnych i lekarzy ma być o tyle trudniej, iż rozpocznie się sezon zachorowań na grypę. A jak wiadomo, jej objawy są podobne do zakażenia koronawirusem. Jak się przed tym bronić?
Jak podkreśla dyrektor Dróżdż, najlepszy i najskuteczniejszy sposób, to szczepienia przeciwko grypie. Te nie są obowiązkowe. Na terenie całego kraju niewiele osób jednak z tego korzysta, a warto. Zwłaszcza przed okresem jesienno-zimowym, w którym osoby chore na grypę i znajdujące się np. w przychodniach będą mieszać się z osobami, u których mogło dojść do zakażenia COVID-19.
- Fala wirusa na pewno się pojawi. Na razie jest więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. Z naszej strony warto zaapelować do mieszkańców, aby szczepili się przeciwko grypie. W ten sposób nasz organizm uodporni się na pewien atak – stwierdziła szefowa PSSE Starachowice.
Na stałym i określonym poziomie, na szczęście nie drastycznym, nie wzrasta liczba mieszkańców powiatu skarżyskiego, u których potwierdzono obecność koronawirusa. Jak poinformowała we wtorek (28 lipca), Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna, licznik osób z potwierdzonym zakażeniem zatrzymał się na 119. Do 97 urosła liczba ozdrowieńców.
- Oczywiście docierają do nas sygnały medialne o pracach, jakie mają być podjęte, by powstrzymać ewentualną drugą falę epidemii. Na razie to tylko i wyłącznie doniesienia medialne. Nikt oficjalnie się do nas w tej sprawie nie zwracał - mówiła Anna Chrzanowska, dyrektor PSSE w Skarżysku-Kam.
Jak zatem powiat skarżyski jest na taki scenariusz przygotowany i czy w ogóle o jakimkolwiek przygotowaniu może być mowa?
- Szczególnie trudna sytuacja była w naszym powiecie na początku marca i utrzymała się w kwietniu. Obecnie mamy do czynienia z pojedynczymi zachorowaniami. Nie ma dużych ognisk – powiedziała dyrektor Chrzanowska, która odniosła się m.in. do sytuacji w skarżyskim szpitalu, w którym wybuchło pierwsze, duże ognisko epidemii. - Tak naprawdę, nie wiemy czy można być w ogóle przygotowanym na drugą falę, jaka miałaby nadejść jeszcze w 2020 r. Na pewno, po kilku miesiącach jesteśmy mądrzejsi i wiemy jakie procedury stosować – uspokaja A. Chrzanowska.
fot. pixabay
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie