
Ściskające za serce apele znajomych, przyjaciół i rodziny, nastoletniej mieszkanki naszego regionu kilkanaście miesięcy temu, spotkały się z niewiarygodnym odzewem. Zbiórki najcenniejszego daru w postaci krwi, pomoc finansowa, a także pozostałe formy wsparcia z pewnością musiały ją podnieść na duchu. Dziś walczy o jak najszybszy powrót do zdrowia. O kim mowa? O Angelice Kumór, która blisko 2 lata temu została potrącona przez kierowcę pojazdu.
Historię Angeliki Kumór przedstawialiśmy zarówno na łamach TYGODNIK-a, jak i portalu starachowicki.eu nie raz. 14 maja 2019 r. licząca wówczas 15 lat, mieszkanka gminy Bodzentyn została potrącona przez samochód osobowy. Czekała na przystanku, na autobus.
W momencie kiedy trafiła do szpitala jej stan lekarze specjaliści określali jako ciężki. By uratować życie, pilnie potrzebna była krew. W pomoc dla poszkodowanej zaangażowało się mnóstw osób. Nie tylko zresztą znajomi dziewczyny, ale także inni, którzy nastolatki w ogóle nie znali, a którzy otworzyli szeroko swoje serca, dowiadując się o wypadku ze świętokrzyskich mediów.
Do tego stopnia, że pomoc ruszyła wręcz lawinowo. Płynęła z każdej strony. Kilka dni temu, za pośrednictwem portalu siepomaga.pl, ruszyła zbiórka pieniędzy na rzecz mieszkanki powiatu kieleckiego. Z gorącą prośbą, a zarazem apelem zwróciła się tym razem mama 16-latki – pani Bożena.
- Czas nie leczy ran. Upływający sprawia, że jestem jeszcze bardziej załamana, rozgoryczona. Tak bardzo chciałabym, żeby Angelika do nas wróciła. Marzę o tym, żeby usłyszeć jej głos, zobaczyć uśmiech. Tak bardzo za nią tęsknię – napisała mama. Mający poważne konsekwencje wypadek sprawił, iż jej córka doznała urazu czaszkowo-mózgowego, miała liczne złamania, a także walczyła z urazem wielonarządowym.
- Minęły prawie 2 lata, odkąd nasze życie całkowicie się zmieniło. Odkąd widziałam moją tak naprawdę córeczkę po raz ostatni. Angelika stała na przystanku i wtedy wjechał w nią rozpędzony samochód. Ciało mojego dziecka wbiło się w szybę auta, a po przejechaniu kilku metrów na masce, bezwładnie opadło na ulicę. To, że Angelika żyje, to cud. Jednak potrzebujemy jeszcze jednego cudu. Stan córki był krytyczny. 7 tygodni spędziła na oddziale intensywnej terapii, po czym została przewieziona do kliniki Budzik. Tam spędziłyśmy 15 miesięcy. Każdego dnia modliłam się, by nas wróciła – poinformowała pani Bożena.
W październiku po dramacie nastolatka wreszcie mogła wrócić do domu. - Byliśmy wszyscy razem. Jednak to dopiero początek naszej wyboistej drogi do sprawności. Wciąż modlę się o to, by Angelika zaczęła chodzić, mówić – podkreśliła kobita, cytowana przez portal siepomaga.pl.
Celem prowadzonej m.in. przez internet zbiórki jest pokrycie rocznej rehabilitacji. By do tego doszło potrzebnych jest ok. 53 tys. złotych. Zbiórkę wsparło już ponad 100 osób, dzięki którym udało się uzbierać prawie 4 tys. zł (stan na 17 lutego 2021 r.).
Wpłat na konto Fundacji Siepomaga można dokonywać pod tym linkiem:
https://www.siepomaga.pl/angelika-kumor?fbclid=IwAR3U1MHjYyu_TI-xLsYQfZyC6QGT1oTqamWUSkd0_02j7soFC1RhCQI3XUg
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie