Reklama

Pawłów. Niepewność cen to niepewność jutra

Praca na roli to nie tylko ciężki wysiłek fizyczny. To również działanie na granicy ryzyka, z którym zawsze muszą liczyć się rolnicy. Niepewność cen to niepewność jutra, o czym doskonale wiedzą państwo Kwietniowe z gm. Pawłów. Ich gospodarstwo sadowniczo-ogrodnicze stale dostosowuje się do bieżących realiów. Z powodu koronawirusa w tym sezonie zrezygnowali z uprawy kwiatów balkonowych.

Gospodarstwo Sadowniczo-Ogrodnicze M.M. Kwiecień w gm. Pawłów to ponad 20 lat tradycji i doświadczenia. Doświadczenia, które pan Mariusz zdobywał będąc jeszcze w rodzinnym domu, gdyż rodzice pochodzący ze wsi od zawsze mieli gospodarstwo i uprawiali kwiaty balkonowe. Początkowo Mirosława i Mariusz Kwiecień również koncentrowali się na kwiatkach, choć nie brakowało pracy w sadzie, który obsadzili po ślubie. Wtedy większość ziemi dzierżawili, dziś dysponują własnym areałem o powierzchni ok. 11 ha. Oboje po studiach zrezygnowali z pracy zawodowej na rzecz uprawy roli, która wymaga sporo wysiłku i zaangażowania.      

- Nasze gospodarstwo jest rozproszone po całej gminie Pawłów, mamy ziemię w Rzepinie, Warszówku, Jaworze. To 10 hektarów sadów a reszta to szklarnie i tunele, gdzie uprawiamy rośliny i warzywa - mówi pan Mariusz. - W ubiegłym sezonie mieliśmy sporo kwiatów balkonowych. W tym roku jednak z tego zrezygnowaliśmy, bo czasy, ze względu na pandemię, są bardzo niepewne. Zostawiliśmy tylko bratka. - Bratka zamawia się już w czerwcu, sadzenie jest na przełomie września i października. Jeśli chodzi o kwiaty balkonowe to zamówienia mieliśmy składać na początku października. Wtedy nie była ciekawa sytuacja w kraju, jeśli chodzi o zakażania. Zamawiając kwiaty musielibyśmy dać zadatku 30 proc. A biorąc pod uwagę koszty ziemi, doniczek, sadzonek to wydatek rzędu ok 100. tys. zł. To nie są małe pieniądze. Ryzyko ogromne, dlatego nie zamówiliśmy kwiatów balkonowych w ogóle - dodaje pani Mirka. - Ubiegłoroczny sezon był bardzo dobry, jeśli chodzi zbyt kwiatów balkonowych, ale jak będzie w tym roku, to jedna wielka niewiadoma. Kto kupi kwiaty na balkon, jak wiele osób boryka się z problemami finansowymi, nie ma na spłatę kredytów.     Dlatego gospodarze dostosowują się do panujących warunków i zapotrzebowania klientów. W tym roku sadzą głównie warzywa: pomidor (malinowy i czerwony), ogórek, sałata, kapusta. Czy to będzie dla nich opłacalne, okaże się po sezonie...- Czego boimy się najbardziej? Jaka będzie cena na warzywa i owoce, bo tego nigdy nie wiadomo. Nawozy, środki ochrony rośliny, koszty produkcji z dnia na dzień rosną a ceny w sezonie bywają różne - mówi pani Mirka. - Do tej pory mamy ubiegłoroczną kapustę do sprzedania, bo sprzedajemy zarówno na główki, jak i kiszoną. My w hurcie dostajemy 70 groszy za kilogram kapusty głowiastej a w markecie trzeba zapłacić trzy razy tyle.   Świeże warzywa i owoce sprzedają na okolicznych bazarach. Do hurtu oddają też kiszoną kapustę. Jej niepowtarzalny smak tkwi w prostej i sprawdzonej recepturze. - My kisimy a nie zakwaszamy kapustę octem - mówi pan Mariusz. - Na 100 kg kapusty dodaję 2 kilogramy soli i tyle. Zero octu. Kapusta kisi się przez trzy tygodnie i jest doskonała do spożycia.  W tej chwili gospodarze mają pełne ręce roboty przy ogórkach. Sadzą sadzonki sprowadzone z Katowic - to odmiana gruntowego ogórka brodawkowego. Część jest pod folią, reszta w gruncie, na ile pozwolą warunki atmosferyczne. Ta odmiana jest doskonała do zjedzenia zarówno na świeżo i do przetworów.

- Ogórek boi się zimna, dlatego musimy dbać o to, by miał ciepło. Od sadzonek do owców potrzeba 2-3 tygodnie. W między czasie, wraz ze wzrostem będzie wiązanie pędów do góry. Trzeba też pamiętać o obrywaniu bocznych pędów. To ma ogromne znaczenie dla zbiorów - dodaje pan Mariusz mówiąc, że sezon na ogórka potrwa przynajmniej do jesieni. - Pod jedną folią będzie ok. 3 tys sadzonek ogórka. Czy to jest opłacalne? Na pewno są bardziej opłacalne uprawy, ale robimy to od dawna, robimy to dobrze a klienci to doceniają, bo robimy ogórka bez nawozu, na oborniku (bydlęcym), to jest świeży ogórek. Z sadzonek też uprawiamy sałatę. Po inne lata robiliśmy ok. 30-50 tys. sadzonek sałaty. Na razie kupiliśmy 10 tysięcy sztuk (po 20-30 groszy za sztukę). Czy wszystko się sprzeda, zobaczymy. W ub. roku niestety część zbiorów sałaty musieliśmy wyrzucić. Pomidora siejemy sami. Jak będzie cena, trudno przewidzieć. Obecna sytuacja  kraju i na świecie nie ułatwia uprawy. Ryzyko jakie ponosimy jest ogromne, trudno cokolwiek przewidzieć. Jako ogrodnicy i sadownicy nie możemy konkurować z zachodnimi firmami pod względem ceny, ale jakość naszych upraw na pewno jest lepsza.     

Od początku lata do października trzeba się liczyć z robotą w sadzie. Tu pracy będą wymagały wiśnie, śliwka (węgierka i deserowa) oraz czerwona porzeczka.

- Pracy w gospodarstwie jest tak naprawdę przez okrągły rok. Jak skończy się sezon na obrywanie owoców, przyjdzie zima, trzeba myśleć o cięciu drzewek po zbiorach - dodaje rolnik z gm. Pawłów.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do