Reklama

Komu susza daje się we znaki?

Sucho, sucho, jeszcze raz sucho - alarmują służby w regionie i kraju. Jeśli nie spadnie deszcz grozi nam katastrofa. Zagrożenie pożarowe dotyczy lasów, ale poważnie zagrożone są uprawy, co może spowodować kosmiczne ceny żywności.


Od jesieni 2019 roku, spadło ledwie po kilka kropel wody deszczowej na metr kwadratowy ziemi starachowickiej. Sucho jest na polach uprawnych, łąkach i w lasach. Spustoszenie robi ogień podkładany przez ludzi. I tego piekielnego zapędu ludzi nie ma czym gasić.

Wypalanie traw, samozapłon - wszystko to niszczy ekosystem, który jest niezbędny również dla życia człowieka. Przez kilka dni z poważnym żywiołem, który zniszczył kilkaset hektarów Biebrzańskiego Parku Narodowego walczyli strażacy. Życie straciło wiele gatunków zwierząt, poważnie ucierpiała roślinność.

W ogólnopolskich mediach zakomunikowano, że ten rok jest najbardziej suchy od 50 lat. Ostatnie badania wykazały, że takiej suszy nie było od stu lat. I nie wiadomo, kiedy ta sytuacja się poprawi. Niektóre gminy wręcz zakazały pobieranie wody z wodociągów na podlewanie ogródków, upraw szklarniowych, itd. Musimy wodę oszczędzać i ograniczyć dla absolutnego minimum dla naszego wspólnego dobra.

Racjonalnie gospodarować

Susza i brak deszczu poważnie dają się we znaki rolnikom. Zagrożone są uprawy, co może skutkować drastycznym podwyżkami cen żywności. Jarosław Mostowski, zastępca dyrektora Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach mówi, że na brak wody cierpią rolnicy i sadownicy.


Od jesieni minionego roku, praktycznie nie spadła przysłowiowa kropla deszczu. Gleba wysycha. Za jadącym w polu traktorem wzbija się tuman kurzu. Wody brakuje w studniach kopalnych. Melioracja, która niegdyś przeprowadzono daje ujemne skutki. W założeniu powinna z jednych miejsc wodę odprowadzać, a inne zasilać. Coraz więcej rzek i rzeczek, strumieni ma wybetonowane koryta. W dodatku każdy gospodarz chce mieć podwórko wybrukowane, chodniki przy drogach zrobione z kostki. Rowy wybetonowane. Ładnie, schudnie ale gdzie deszczówka ma wsiąkać? Woda spływa tymi korytkami błyskawicznie. Zima minęła bez śniegu. Wiosną nie padał deszcz. Nikt nie wie, jak długo będziemy na opady czekać. Powstała sytuacja nietypowa, niespotykana od wielu lat - mówi J. Mostowski.


Rolnicy modlą się o deszcz

Obecny czas to nie to dynamiczny rozwój warzyw i owoców. A te do wzrostu potrzebują nie tylko słońca, ale i wody. Co do tego, że brakuje życiodajnego płynu, nie ma wątpliwości Mirosław Mergalski, rolnik z Nieczulic, gm. Pawłów.


Jest bardzo sucho, rośliny nie mają, jak rosnąć. Ziemia jak pieprz, wszystko stoi w miejscu i łaknie wody. Nawadniać nie ma jak, bo wszyscy apelują, żeby ograniczać zużycie wody do minimum. Bardzo trudna sytuacja, jak tak dalej pójdzie to zbiory będą kiepskie. Na razie tragedii nie ma, jeszcze by się to wszystko pozbierało, ale musi być deszcz. Bez  deszczu będzie bardzo źle - mówi rolnik z gm. Pawłów.


Mniejsze zbiory z pewnością przełożą się na ceny warzyw i owoców, bo suszę odczuwają również sadownicy.


Najpierw miejscowe przymrozki zniszczyły zalążki roślin. Maliny to przemarzły nam już w zarodku. Teraz kropli deszczy nie widać na polu. Jak to ma rosnąć? To czas, kiedy drzewa najbardziej owocują. Woda jest do tego niezbędna. Nie tylko słońce i ciepło jest potrzebne. Woda to podstawa. Staramy się nawadniać, ale są ograniczenia, jak tak dalej pójdzie to ludziom braknie wody - mówi pan Stanisław, sadownik z gm. Pawłów.


Susza w lesie

Brak opadów deszczów spowodował suszę w lesie. Zagrożenie pożarowe jest ogromne. Jak mówią leśnicy, nie trudno jest o pożar! W ostatnich tygodniach wilgotność ściółki spadła do krytycznego poziomu (8 -12 proc.). Niewykluczone jest wprowadzenie zakazu wejścia dl lasu.


Sytuacja jest bardzo trudna. Jeśli chodzi o wilgotność ścióły w naszych lasach to jest ona na poziomie 8-12 proc. jest tak sucha jak papier. Jeśli w ciągu kolejnych pięciu dni o godz. 9.00 odnotujemy wilgotność na poziomie poniżej 10 proc. wówczas wprowadzony zostanie zakaz wejścia do lasu - mówi Grzegorz Wachnicki, zastępca Nadleśniczego w Nadleśnictwie Starachowice. - Najgorsze jest to, że nie ruszyły rośliny zielone, co stwarza barierę i dodatkowe zagrożenie. Liście i rośliny są suche, bardziej podatne na ogień. Dlatego musimy wykazać się szczególną rozwagą zwłaszcza podczas wypadów do lasu. Przede wszystkim żadnych ognisk, żadnego palenia papierosów czy rzucania niedopałków. Nie należy też wjeżdżać samochodami do lasu, gdyż może dojść do pożaru od ciepłego silnika. Generalnie prosimy o zgłaszanie zdarzeń pożarowych, by móc im wcześniej zapobiegać - apelują służby leśne o odpowiedzialne zachowanie.


Kryzys wisi w powietrzu

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej na bieżąco monitoruje m.in. stan wody w rzekach i dane o wilgotności gleby. Te nie napawają optymizmem w całym kraju, dlatego Instytut wprowadza nowy typ ostrzeżenia - ostrzeżenie przed suszą hydrologiczną. Alerty będą ogólnie dostępne, trafią też do organów administracji samorządowej i wybranych służb operacyjnych.

Poziom wód przekłada się poważnie na życie wędkarzy.


Woda w Kamiennej jest tak niska, że nie da się kija zarzucić. Zmniejszanie gruntu nic nie daje. Zaczepy są na każdym kroku, co bardzo denerwuje i odbiera przyjemności z łowienia. Poza tym chyba i ryb jest mniej, bo brania nie ma żadnego - mówi pan Andrzej, wędkarz.


 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do