Jeden skupomat to za mało?

Ma wzbudzić zainteresowanie i przygotować mieszkańców na kolejne nowinki typu eko. Czy zakup jednego skupomatu na plastikowe butelki rozwiąże problem walających się na ulicach śmieci?


Przyjęcie przez Radę Miejską w Starachowicach uchwały w sprawie zakupu i montażu automatycznego urządzenia do zbiórki opakowań PET wywołało dyskusję i pytanie: po co to? Czy wydatek rzędu 27 tys. bo tyle ma kosztować tzw. skupomat na plastikowe butelki jest tego wart i spowoduje wzrost świadomości proekologicznej wśród mieszkańców?

- Ekologia, cel jak najbardziej szczytny. Uważam jednak, że na początek należałoby zachęcić mieszkańców do kupowania napojów w szklanych butelkach, powinniśmy zacząć od siebie jako Rada - mówiła radna Jadwiga Piątek, twierdząc, że zbyt wczesna jest decyzja o zakupie butelkomatu.
- Zakup jednego urządzenia mija się z celem. To dobra inicjatywa, ale w ilości pięciu czy dziesięciu urządzeń w różnych częściach miasta, a nie w jednym punkcie - stwierdził radny Dariusz Lipiec, dodając, że nawet dobrze zapakowane w worki butelki poniewierają się na osiedlach.
Wątpliwości budziła również kwestia finansowania tego przedsięwzięcia (za każdą wrzuconą butelkę - urządzenie ma wydawać 10 groszy). Padło też pytanie, kto będzie odbierał butelki?
Jak wyjaśniła Ewa Skiba, zastępca prezydenta miasta, zakup skupomatu na butelki plastikowe ma być traktowany w wymiarze edukacyjnym.
- Ma to na celu podniesienie świadomości społecznej i wypracowanie świadomej segregacji odpadów poddawanych recyklingowi - tłumaczyła E. Skiba. - W Krakowie, gdzie takie urządzenie działa, jest finansowane przez prywatnych sponsorów. U nas na początek finansowalibyśmy to z budżetu gminy. Odbiorem miałaby się zająć Spółdzielnia Starachowiczanka, lub inny odbiorca. Byłaby to usługa płatna. Jedno urządzenie ma spowodować zainteresowanie tą problematyką. Pozwoli wypróbować, jak to działa, a w przyszłości zakupić więcej. Chcemy do tego przygotować mieszkańców.
Większością głosów radni przychylili się do zakupu urządzenia.