
Mateusz Wójcik to urodzony 27 października 2006 roku uczeń II Liceum Ogólnokształcącego w Starachowicach — ale przede wszystkim sportowiec, numizmatyk i członek Młodzieżowej Rady Powiatu Starachowickiego. W rozmowie z nami opowiada nam o wszystkich wymienionych sferach działalności oraz o planach na przyszłość!
— Twoje nazwisko bardzo często pojawia się w związku z sukcesami starachowickiej młodzieży w sporcie, kojarzy się też z edukacją w Starachowicach. Które z osiągnięć były dla ciebie najważniejsze?
— Szczerze mówiąc, to wszystkie są bardzo ważne, bo napędzają chęć do dalszego rozwoju. Pierwsze, co przychodzi mi do głowy, to mistrzostwa w mini koszykówce w 2018 roku czy mistrzostwa w biegach przełajowych. No ale sporo tego było w latach 2017-2021. Można wspomnieć jeszcze o pierwszym miejscu w mistrzostwach Starachowic skoków w dal, drugim miejscu w zawodach pchnięcia kulą, drugim miejscu w sprincie na 60 metrów, pierwszym miejscu w sztafecie 4 razy na 100 metrów... Najwięcej sukcesów odnosiłem uczęszczając do „dwunastki”, co było prawdziwą dumą i na zawsze pozostanie w mojej pamięci — w tym miejscu kłaniam się panu trenerowi Rafałowi Lipińskiemu — teraz już raczej nie.
— Dlaczego? Pasja wygasła?
— To nie tak. Jak wiadomo, istnieje w naszym mieście Miejski Szkolny Związek Sportowy, co znacząco ułatwia udział uczniów w podstawówkach w zawodach...
— Ty jesteś już nieco starszy.
— Nie wypominaj mi wieku, do emerytury mi daleko! Jak mówiłem: niestety, od wielu lat nie istnieje powiatowy odpowiednik wspomnianego związku, co niejako uniemożliwia mi udział w poważniejszych zawodach, będąc już w szkole średniej.
— I zamierzasz to tak zostawić?
— No nie! Dlatego właśnie dołączyłem do Komisji Sportu Młodzieżowej Rady Powiatu Starachowickiego. Chciałbym w ramach komisji zaproponować i pociągnąć plan na reaktywację Powiatowego Szkolnego Związku Sportowego.
— Myślisz, że ci się uda?
— Nie wiem. Mam nadzieję, że tak. Na pewno się nie uda, jeśli nic w tym kierunku nie zrobimy. Warto więc spróbować.
— Widać, że sprawy dotyczące sportu leżą ci na sercu. To miłość pasjonata czy przyszłego reprezentanta?
— Raczej pasjonata. Uprawiam sport dla przyjemności i własnej satysfakcji. Niekiedy też w ramach akcji charytatywnych, co pozwala mi łączyć przyjemne z pożytecznym.
— Czyli tylko hobby?
— Hobby. Ale nie chcę go zatrzymywać dla siebie. To również jeden z moich celów w MRPS: promowanie każdego sportu, wszelkiej aktywności. To świetna sprawa — zarówno przyjemna, jak i zdrowa sprawa. Zachęcam i tutaj, bo sport może naprawdę zmieniać styl życia na lepsze.
— Promowanie każdego sportu? A co z e-sportem? Czy uznajesz go za sport? Są w tej kwestii różne opinie...
— Może będzie to zaskakujące, ale ja uznaję e-sport za odłam prawdziwego sportu. Może nie wymaga on wielkiego wysiłku fizycznego, ale umysłowego... Granie w gry komputerowe może ćwiczyć umysł, refleks i umiejętność układania strategii i taktyki.
— Mocny statement.
— Ale zwykły i tak jest lepszy. Nie popadajmy w skrajności.
— Wiesz o tym z doświadczenia czy z opowieści?
— Z doświadczenia, rzecz jasna. Gram w gry, jak niemal każdy nastolatek, ale e-sportowcem nie jestem.
— Może czytają nas zawodowi, profesjonalni gracze. Gdzie można cię szukać?
— Raczej nigdzie. Lubię grać, ale to jest trochę jak z lodami. Możesz cały czas jeść lody o jednym smaku, ale w końcu cię to znuży. Dwie, może trzy godziny miesięcznie poświęcam na gry — po prostu mi się nie chce więcej. Jeśli chodzi o tytuły, to na pewno gram w FIFĘ, GTA, trochę w Rocket League'a...
— Zamiast wydawania pieniędzy na gry, wolisz je gromadzić. Interesujesz się pieniędzmi?
— A kto się nie interesuje?
— Poprawna odpowiedź. Ale jesteś szczególnym miłośnikiem pieniędzy. Kolekcjonujesz monety i banknoty wycofane z obiegu.
— Zgadza się. Numizmatyka towarzyszy mi od wielu lat. To w sumie rodzinne hobby, tradycja przekazywana już od prababci i babci. Zgromadzone pieniądze przekazujemy sobie z pokolenia na pokolenie.
— Dokładasz się do tej kolekcji?
— No jasne. Znajduję i kupuję pamiątkowe monety, szczególnie podczas wyjazdów. Uwielbiam czasem popatrzeć na te piękne, stare monety. A gdzie byłaby radość, gdybym się do tego nie przyczyniał?
— Skąd więc przywiozłeś nowe monety?
— Oczywiście z Wielkiego Pieca w Starachowicach, z opactwa cystersów w Wąchocku, ale też z Krakowa, Gdańska, Sopotu, Karpacza, Zakopanem. Z Lubelszczyzny też dużo się zachowało...
— Sporo tego.
— A to nie wszystko! Posiadam monety z czasów PRL-u, bony towarowe od dziadków, kartki na zakupy... Moje prawdziwe unikaty to 50 groszy z 1923 roku w idealnym stanie oraz 100 złotych z 1932 roku.
— Ponad stuletnia moneta robi wrażenie.
— A wciąż błyszczy! Choć nie jest to wcale mój najstarszy okaz... Szkockie monety z 1892 roku — to jest dopiero szmat czasu! Do tego rosyjskie kopiejki, fenigi niemieckie... Sporo mam też monet z Izraela, Dominikany, Francji, Włoch, Węgier, Egiptu...
— Jak rozumiem, nie na sprzedaż?
— Są pewne rzeczy, które nie są na sprzedaż.
— Przejdźmy jeszcze do wspominanej wcześniej MRPS. Poszedłeś tam w interesie młodych sportowców.
— Tak, ale to nie jest wszystko, co chcę tam załatwić. Mam na to prawie dwa lata, myślę, że to sporo czasu. Chciałbym wesprzeć samorządy szkolne, oczywiście ze szczególnym uwzględnieniem mojego II LO, zaaktywizować młodzież oraz zorganizować kilka mocnych imprez dla młodych. Okazja na to nadarza się sama — 5 października tego roku obchodzimy 70-lecie II LO.
— Podołasz?
— Oczywiście, że tak. A w razie co, mam przy sobie wspaniałych ludzi z ekipy MRPS.
— Rada istnieje już jakiś czas. Można by spytać: kiedy pierwsze efekty?
— Mam nadzieję, że niedługo. Zachęcam do obserwowania nas w mediach społecznościowych. Prawdziwa praca zaczyna się w wakacje. Na grubo wchodzimy we wrześniu.
— Mateusz, a jak ze szkołą? W końcu zbliża się ostatnia klasa...
— Ciężko. Pomagam, oczywiście, w szkolnych sprawach, ale nie działam sam. Matura daje jednak w kość. W ostatniej klasie raczej czas na emeryturę. Poza nauką skupiam się na działalności w młodzieżowej radzie i promowaniu mojej szkoły.
— Ze szczerym uśmiechem?
— Ze szczerym. II LO jest świetną szkołą. Mogę w nim zawsze liczyć na pomoc wykwalifikowanej kadry pedagogicznej i wszystkich pracowników szkoły, o niezastąpionych koleżankach i kolegach nawet nie wspominając. Świetni ludzie. Przy okazji zachęcam wszystkich młodych uczniów, w szczególności pierwszoklasistów, do pomocy i kandydowania do naszej rady. Każda para rąk i świeże umysły nam się przydadzą.
— Jakbyś ocenił szkołę? Krótko. Od 1 do 10?
— Dziewiątka.
— Zakończmy dobrymi wieściami z ostatniego czasu: lokalny sport.
— Uśmiech ciśnie się na twarz. Jestem wiernym kibicem Star Starachowice. W końcu udało nam się wygrać okręgowy puchar. Ostatni udało się zdobyć w 1986 roku!
— Wielu naszych rodziców tego nie pamięta.
— I dlatego trzeba zapamiętać to wydarzenie! Zajęliśmy trzecie miejsce w trzeciej lidze, w grupie czwartej jako beniaminek, co wspaniale rokuje na następne sezony. Drużyna może piąć się w górę po następnych szczeblach rozrywkowych. Jednym słowem: ogień.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
E-sport to zajęcie dla leniwych ... Uzależnia i prowadzi do różnych chorób...