Bardzo droga atrapa komunikacji publicznej w Starachowicach

Jeśli możemy wydawać 20 mln zł na komunikację miejską, która służy nielicznym, to możemy wydać 20 mln zł na bezpłatną wodę i ścieki dla mieszkańców, z czego skorzystaliby wszyscy? - z takim postulatem wyszli członkowie Stowarzyszenia Inicjatywa Dla Starachowic, którzy negatywnie oceniają rok funkcjonowania bezpłatnej komunikacji w mieście.

Tym razem członkowie SIDS wzięli pod lupę bezpłatną komunikację publiczną, która została wprowadzona w Starachowicach 1 kwietnia 2022 roku.

- Było to nagłe wprowadzenie, co miało ekonomiczne uzasadnienie, bo skoro jesteśmy w stanie pokrywać 80 proc. kosztów funkcjonowania komunikacji, która nie była finansowana z przychodów, to dlaczego nie pokrywać tych kosztów w całości - mówił Sławomir Celebański, członek SIDS dodając, że włodarz uprzedził tym działania stowarzyszenia. - Nagłe ogłoszenie bezpłatnej komunikacji stało się faktem, ale jaka tego cena? Czy mimo ekonomicznego uzasadnienia nie popełniono błędów? - pyta. - Na przestrzeni 12 miesięcy przewieziono 3,5 osób mln osób. Jaka była metodologia liczenia, nie wiemy, ale z tego rachunku wynika, że przewieziono 300 tys. osób miesięcznie a to daje 9.700 dziennie. Zakładając, że każdy pasażer jedzie tam i z powrotem - to ok. 5000 pasażerów dziecinnie przejechało autobusem. Czy są to dane zadowalające? Są zdania krytyczne dotyczące rozkładu jazdy, problematyczne jest dostanie się gdziekolwiek. Oficjalnie w mieście jest nas 46 tysięcy, około połowa pracujących, czy w zestawieniu z liczbą pasażerów ta liczba jest imponująca? Nie widać poprawy sytuacji na parkingach przy MAN. Czy realnie zmniejszyło to korki? My twierdzimy, że nie! Bezpłatna komunikacja nie jest bezpłatna, bo w tym roku przewiduje się na ten cel koszty 20 mln zł. To pokaźna kwota,z a którą można dla każdego mieszkańca ufundować vochery na taksówkę, na 30 przejazdów. A taksówka to zupełnie inna bajka, niż oczekiwanie na autobus, bez konieczności dojścia do przystanku.

Jak zauważył S. Celebański, ogromne pieniądze poszły na autobusy i przystanki w miejscu, gdzie żaden autobus miejski nie jeździ (np. koło Dworca PKP Wschodnie).

- To centrum przesiadkowe na wschodnich to przesiadka z taksówki do taksówki. Czy ta komunikacja ma sens? Nie ma! Czy warto płacić 20 mln zł za atrapę komunikacji? - pytał retorycznie.

Jak stwierdził Jarosław Łyczkowski, ułamek osób korzysta tylko z komunikacji za 20 mln zł.

- To wydane ponad 2 tys. zł dla czteroosobowej rodziny, która nie korzysta z autobusów. A to nie tylko koszty obsługi, ale również ponad 40 mln zł na środki trwałe do komunikacji, tj. baza MZK, nowe autobusy, centrum przesiadkowe - wyliczał dodatkowe koszty. - To daje ok. 60 mln zł zainwestowanych w bezpłatną komunikację. W 2018 roku przewieziono 3.853.000 pasażerów, kiedy mieszkańcy płacili za bilety a średnia dzienna ilość pasażerów w 2022 roku to niewiele ponad 4000. Porównując dane za 2018 i 2022 rok jest różnica o milion pasażerów. Co jest przyczyną tego że mimo darmowej komunikacji niewiele osób korzysta? Może zarządzający tą komunikacją! Na każdej sesji są uwagi do komunikacji i apele o zmiany w rozkładzie jazdy. Apel prezesa ZEC do przedsiębiorców, by dostosować godziny pracy do kursów autobusów wywołał śmiech na Polskę. Porównując Starachowice do innych miast i koszty komunikacji, to gdzie indziej są one o wiele niższe, ale tam przeprowadzono dogłębnie analizę ruchu pasażerów - dodał J. Łyczkowski.

Członkowie SIDS apelują do prezydenta, by zastanowił się nad operatorem usług, bo nie spełnia on oczekiwań pasażerów i proponują nietypowe rozwiązanie, by sfinansować koszty wody i ścieków dla 45 tysięcy osób, które mieszkają w Starachowicach

- Bezpłatna komunikacja nie jest bezpłatna a skoro nas stać być dla nielicznej grupy płacić 20 mln zł na przewozy, to może wszyscy by na tym skorzystali i za 20 mln zł pokryć koszty wody i ścieków dla wszystkich - sugerowali członkowie SIDS dodając, że w Starachowicach mamy do czynienia z bardzo drogą atrapą komunikacji publicznej!