
To nazwa akcji, w ramach której trwa zbiórka pieniędzy w sieci. Mają one być środkiem do spełnienia marzenia pani Moniki, która chce ocalić od zapomnienia część polskiej wsi.
Monika Dygas to energiczna i pełna pasji osoba. Kiedy zacznie o czymś marzyć, nie czeka aż samo się spełni, tylko bierze się za realizację swoich planów. Takim marzeniem jest otwarcie Chaty Szeptuchy w szopie, którą przeniosła na swoje podwórko w Tychowie Starym (gm. Mirzec). Szopa powoli zaczyna swoje kolejne życie będąc miejscem ekspozycji różnych starych i z pozoru niepotrzebnych nikomu sprzętów.
- Od zawsze interesowałam się starociami. Zawsze jak widziałam starą chatę, to miałam w wyobraźni, co tam może znajdować się na strychu. Z czasem zaczęłam zbierać starocie, część dostałam, część kupiłam i powstał całkiem duży zbiór. Moim marzeniem było, by znalazł on swoje miejsce. Udało mi przenieść budynek z bala z sąsiedniego województwa (okolice Sienna gm. Rzeczniów). To był budynek gospodarczy na narzędzia, ale świetnie nada się na niewielką Chatę Szeptuchy, w której będzie można zobaczyć wnętrze sprzed 100 lat - mówi pani Monika.
Wśród licznych przedmiotów codziennego użytku, unikatem jest wózek dla lalek, przedwojenna zabawka dla dzieci, której pani Monika długo szukała w Internecie. Niewiele ich przetrwało, bo dzieci niszczą zabawki, ale ten wózek akurat udało się zakupić. W planach pani Monika ma odtworzyć piec. Chce również uszczelnić chatę, która będzie bielona wapnem. Wszystko zależy od możliwości finansowych, bo pasjonatka staroci robi to własnym sumptem.
Ziołolecznictwo
Oprócz staroci, bliskie pani Monice były od zawsze zioła i rośliny. Długo interesowała się tym na własny użytek i tylko dla siebie. Ale postanowiła wiedzę zgłębić pod okiem fachowców, dlatego rozpoczęła studia z zakresu zielarstwa i fitoterapii w Instytucie Zielarstwa Polskiego i Terapii Naturalnej w Warszawie.
- Jeśli wszystko dobrze pójdzie to na jesieni br. będę miała uprawnienia zielarskie, które chcę wpleść w chatę, żeby można było tam podziwiać nie tylko starocie, ale zdobyć cenną wiedzę z zakresu ziołolecznictwa - dodaje pani Monika, która własnoręcznie robi olej eteryczny z lawendy, wyrabia mydła z lawendy, dziurawca i wosku pszczelego. - To jest wspaniała zabawa, można do mydeł dodać najróżniejsze rzeczy. Wykorzystuję je jako prezenty świąteczne dla przyjaciół, znajomych. Uwielbiam mydła, które wyglądają jak małe dzieła sztuki, np. z elementami kwiatów.
Jak mówi pani Monika, niestety zioła dostępne w sklepie nie zawsze są dobrej jakości, bo są długo przechowywane, przez to tracą swoje właściwości. Najmniej wartościowe są te w saszetkach, zmielone na proszek.
- Chorób jest wiele na każdą jest ziele - mówi pani Monika. - Niestety nasza wiedza na temat ziół jest niewielka, choć wraca się do wspomagania ziołami. Dziś szukamy szybkiego efektu i często szkoda nam czasu na długotrwały efekt. A jest cała masa ziół, o których nie mamy pojęcia. Wiele z nich działa na najróżniejsze schorzenia, zioła mają niewiele skutków ubocznych. Co nie oznacza, że możemy używać ziół w dowolnych ilościach, bo są też zioła trujące lub obniżają płytki krwi, ale generalnie skutków ubocznych nie mają.
W sferze zainteresowań pani Moniki są dwory szlacheckie, wyszukuje stare, zapomniane miejsca, które już niebawem znikną z mapy Polski. W okolicy prawdziwą skarbnicą jest gm. Pawłów, gdzie znajduje się dwór w Chybicach, w Łomnie, spichlerz w Pokrzywnicy, w Warszówku (w prywatnych rękach).
Kosztowne marzenia
Pani Monika marzy, by nadać Chacie wyjątkowy charakter zdobiąc jedną z bocznych ścian deskalem. To mural na drewnie autorstwa Arkadiusza Andrejkowa. Jego prace, m.in. "Cichy Memoriał" można podziwiać głównie na Podkarpaciu. Artysta już wstępnie się zgodził, teraz czas na zgromadzenie środków na realizację marzenia Moniki. Koszt to 2000 zł. I mało i dużo. Ale mamy szansę pomóc pani Monice spełnić to marzenie! - zachęca Monika Wierzbicka, inicjatorka akcji.
- Moim marzeniem jest, by nie była to tylko moja chata, ale każdy kto będzie chciał zobaczyć jak wyglądało życie sprzed 100 lat, mógł mnie odwiedzić, dotknąć rzeczy, których używali nasi przodkowie - podsumowuje Monika Dygas.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie