W przetargu jak w życiu, trzeba się dogadać

Zbyt krótki czas od daty ogłoszenia zamówienia publicznego do tzw. wizji lokalnej, która ma być przeprowadzona na ciepłowni przy ul. Ostrowieckiej zarzucają Zakładowi Energetyki Cieplnej czytelnicy TYGODNIK-a. Co na to prezes miejskiej spółki?

TYGODNIK: Na stronie internetowej ZEC można znaleźć ogłoszenie o postępowaniu na realizację zadania pn. "Dostosowanie istniejącej instalacji odpylania kotłów w Ciepłowni C-02 przy ul. Ostrowieckiej 3 w Starachowicach do obowiązujących standardów emisyjnych". Nie brak jest pytań o termin pojawienia się ogłoszenia. Przetarg został ogłoszony wcześniej, niż można go było znaleźć w sieci. Rzeczywiście tak było?

K. RĘDZIAK, PREZES STARACHOWICKIEGO ZEC: - Nie do końca tak jest. Wystarczy sprawdzić, że ogłoszenie na naszej stronie internetowej pojawiło się 13 marca. Z wykonaniem zadania spółka nie mogła już czekać dłużej. Jest mało czasu, bo tylko 5 miesięcy na działanie w tym kierunku.

W Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia znalazł się zapis dotyczący wizji lokalnej (spotkania dla zainteresowanych oferentów w trakcie którego miały być udzielane wyjaśnienia i odpowiedzi na pytania dotyczące części technicznej). Jej termin wyznaczono na 19 marca na godz. 11. Pojawiły się komentarze, że przetarg jest ustawiony pod jedną z firm i że dla oferentów np. spoza granic kraju będzie za mało czasu na przygotowanie dokumentacji, nie mówiąc już o dotarciu na miejsce.

- Nie będę tego komentował. Niech ci, którzy podnoszą larum wczytają się dokładnie w SIWZ. Po co w tym momencie gdybać i wprowadzać zbędne zamieszanie. Ktoś kto tak mówi, robi to celowo, by opóźnić przetarg. Wizja lokalna musi zostać przeprowadzona. Jeśli ona się opóźni, poślizg będzie także w przygotowaniu dokumentacji. To nie jest termin obligatoryjny. W miniony czwartek był jeden z oferentów, w piątek kolejny. Jeśli komuś nie pasował czwartek, zadzwonił, że przyjedzie na wizję następnego dnia. Nie robimy z tym problemu.

Termin wizji lokalnej, zgodnie z tym co można przeczytać w SIWZ miał być "sztywny". Okazuje się jednak, że nie jest tak do końca.

- Pod koniec tygodnia na stronie internetowej ZEC pojawił się komunikat, że dopuszczalny jest każdy inny termin wizji lokalnej. Nie każdego z oferentów da się zadowolić. Czy kilka dni od momentu pojawienia się ogłoszenia o przetargu do wizji lokalnej to nie zbyt krótki okres? Moim zdaniem: nie. Żyjemy w dobie tak rozwiniętej techniki, że każdy zainteresowany może znaleźć wiele informacji o ciepłowni w internecie. Widzę, że są osoby, które chcą przeszkodzić w przetargu, szukają tylko pretekstów. ZEC nie daje luksusu by na wizję lokalną wyznaczać terminy miesięczne. Czas ucieka, inwestycja musi ruszyć w maju, a zakończyć się przed zimą. Ponieważ staramy się o pożyczkę z Funduszu Ochrony Środowiska pełna dokumentacja musi być gotowa w kwietniu. W przetargu postawiliśmy takie, a nie inne warunki. Jeśli jakiś oferent się nie wyrobi, jego problem.

Powtórzę jeszcze raz: warunek był wskazany konkretnie, jasny termin wizji lokalnej. Dla ZEC to, że ktoś przyjedzie jednego dnia, a inna firma drugiego nie będzie stanowić problemu i dezorganizacji pracy?

- W przetargu tak jak w życiu. Ludzie muszą się umieć dogadać. Jeśli danej firmie nie pasował 19 marca, jej przedstawiciele zadeklarowali się, że przyjadą w piątek. Jesteśmy na miejscu, a ciepłownia 3 km od siedziby spółki. W każdej chwili ktoś z pracowników ZEC może pojechać na wizję. Termin nie jest obligatoryjny, po to by zmobilizować oferentów. Przesunięcia mogą być. Logicznym jest, że nie wszystkim 19 marca będzie odpowiadał.

Nie brał pan pod uwagę takiej opcji, by przetarg ogłosić wcześniej niż w marcu?

- Poprzedni prezes ZEC mógł to zrobić. By ogłosić przetarg niezbędne były projekty techniczne.

Rozmawiał Rafał Roman