Reklama

Umierały w samotności. Rusza proces po bestialskim mordzie

Wieloodłamowe złamanie kości sklepienia czaszki, rozległe wylewy krwi w tkance podskórnej, przerwanie opon mózgowych, całkowite zniszczenie struktury mózgu, krwotok do jamy czaszkowej, krew w otworach nosowych, przerwanie łączności czaszki z kręgosłupem szyjnym, a także przerwanie ciągłości rdzenia kręgowego – to tylko kilka z wielu innych obrażeń, doznanych przez bezbronnego psa. W najbliższy wtorek (24 kwietnia) w Sądzie Rejonowym w Lipsku ma rozpocząć się proces dwóch mężczyzn, którzy podejrzewani są o skatowanie czworonogów.


Czy wyrok w tej sprawie zapadnie szybko, bo już na pierwszej rozprawie? Taki scenariusz jest mało prawdopodobny. Jak dowiedział się TYGODNIK, we wtorek Sąd Rejonowy w Lipsku (woj. mazowieckie) ma przesłuchać świadków. Odczytany zostanie również akt oskarżenia. Na ławie zasiądzie dwóch oprawców, którym śledczy przedstawili zarzuty znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem.

Szukali ich mieszkańcy



Historią trzech bezbronnych czworonogów żyło wielu mieszkańców naszego regionu. Psy zostały odnalezione przez przypadkowego przechodnia na drodze pożarowej między miejscowościami Trębowiec Krupów (gmina Mirzec), a Seredzicami w gminie Iłża. Były częściowo zakopane, a jeden z nich przeżył, ponieważ był ogrzewany przez matkę. Kilka dni później policjanci zatrzymali podejrzanego, 37-letniego mieszkańca gminy Iłża. Decyzją sądu za swoje czyny został aresztowany na trzy miesiące.


Zatrzymany został w Warszawie, gdzie pracował. Przewieziono go do Komendy Miejskiej Policji w Radomiu. Trafił do policyjnego aresztu – poinformowała Justyna Leszczyńska, oficer prasowy radomskiej KMP. Mężczyzna twierdził, że był pijany i zdenerwował się, ponieważ od jakiegoś czasu psy miały zadusić jego kury i straszyć sąsiadów. - Jak wynika ze zgromadzonego dotychczas materiału dowodowego, 37-latek wywiózł je do lasu, związał sznurkiem i uderzał łopatą. Za przestępstwo grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności – dodała rzecznik Leszczyńska.


Jak się okazało, sprawca nie działał sam. Stróże prawa zatrzymali drugiego z podejrzanych. Jemu również grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Psem, który przeżył zaopiekowała do Fundacja dla Szczeniąt Judyta, która powiadomiła przedstawicieli organów ścigania.

Sekcja bez złudzeń



Cienia wątpliwości, zarówno co do skali wyrządzonego cierpienia jak i obrażeń doznanych w wyniku bestialskiego mordu, nie mieli lekarze, którzy przeprowadzali sekcję zwłok psa. Przeprowadzono ją pod koniec grudnia ub. roku, w katedrze patologii i diagnostyki weterynaryjnej wydziału medycyny weterynaryjnej w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Jak wykazało badanie, 4-miesięczna suczka miała na szyi zaciśniętą pętlę, zaś końce sznurka owinięte i związane były wokół gałęzi drzewa.

Sekcja wykazała ponadto wylewy krwi w tkankach miękkich okolicy krtani. W błonie śluzowej krtani widoczne były wybroczyny. Działanie napastników doprowadziło również do obustronnego złamania kości żuchwy, otoczone wylewami krwi.

fot. Fundacja dla Szczeniąt Judyta

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do