
Trwa dramatyczna walka z czasem! 2,5-letnia Tosia z dnia na dzień stanęła na granicy między życiem i śmiercią! Wyjątkowo złośliwy guz mózgu w głowie dziewczynki jest bardzo niebezpieczny dla zdrowia. Rodzice proszą o wsparcie na kosztowne leczenie, aby zło, zmieniło się w dobro. Aby przeważyło szalę i zwyciężyło ogromny strach o życie! Pomoc potrzebna natychmiast!
Piękne i beztroskie życie Tosi, nagle się skończyło! Jeszcze kilkanaście tygodni rodzina wiodła zwyczajne, szczęśliwe życie. Teraz najbliżsi dziewczynki: mama, tata, starszy brat i jeszcze nienarodzona siostrzyczka umierają ze strachu, o życie małe 2,5-latki.
Pierwsze niepokojące sygnały dały znać o sobie na początku lutego. Rodzice zauważyli, że Tosia chwieje się po wstaniu z łóżka. Kilka dni później pani ze żłobka zadzwoniła, że dziewczynka nie może wejść na łóżko.
- Pojechaliśmy od razu na SOR, tam zrobili USG stawów biodrowych i kolanowych i odesłali nas do domu, żebyśmy obserwowali - piszą rodzice Tosi. - Miesiąc później po krótkiej jeździe samochodem do sklepu, po 5 minutach Tosi było niedobrze, chciała wracać, od razu po powrocie do domu szła spać. Zaczęła inaczej chodzić, miała dłuższe dłuższe drzemki w ciągu dnia. Nasza czujność z dnia na dzień się wzmagała. Zauważyliśmy, że Tosia obraca głowę podczas oglądania bajek. Zaczęła zezować. Trafiliśmy na SOR w Kielcach, gdzie pozostaliśmy na noc czekając na tomografię w Kielcach.
Wynik zwalił z nóg: guz mózgu - decyzja w ciągu godziny o transporcie do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
Pierwsza operacja - usunięcie wodogłowia i pobranie materiału do biopsji były kluczowe. Wynik badania okazał się bardzo zły. Pineoblastoma - niestety guz złośliwy IV stopnia. Konieczna była natychmiastowa operacja.5 długich godzin oczekiwania i nie pewność jakim rezultatem ona się zakończy. Każdy scenariusz był możliwy...
- Po operacji dwa dni czekaliśmy w strachu na wybudzenie córki ze śpiączki, dwa dni niepewności, strachu czy wszystko będzie dobrze, czy się wybudzi, czy będzie sprawna - mówią rodzice. - Po tygodniu od operacji Tosia została przeniesiona na odział onkologii. Dodatkowe badanie rezonansem magnetycznym - wynik, kręgosłup czysty, głowa - niestety jest coś dodatkowego, czego lekarze nie zauważyli przed operacją i w trakcie i nie usunęli, guz wielkości kilkunastu milimetrów!
Na początku kwietnia Tosia rozpoczęła chemioterapię w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Od tego czasu szpital stal się drugim domem dla 4-osobowej, która oczekuje na narodziny nowego członka.
- Za każdym razem przy okazji rozmowy telefonicznej Tosia mówi, że chce do domu, do taty, mówi tacie, by po nią przyjechał i zabrał do domu, że nie chce być w szpitalu. Wtedy serce rodzica pęka - dodaje mama. - Znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji życiowej, z jednej strony powinna być wielka radość, bo na świat niebawem przyjdzie trzecie dziecko, z drugiej strony przyszło stoczyć ciężką walkę o życie naszej ukochanej córeczki. 2,5 roku to nie czas by umierać!
Potrzebna jest pomoc finansowa na koszty dokładnego zdiagnozowania guza Tosi, konsultacji medycznych za granicą, dalszego jej leczenia poza granicami kraju, późniejszej rehabilitacji. Trwają konsultacje z klinikami poza granicami kraju, które dają większe szanse na wyleczenie Tosi.
- Konsultujemy zarówno w Europie jak i w USA. Tuż po chemioterapii planujemy wyjazd do Essen na protonoterapię, gdyż w Polsce nie jest dostępna dla dzieci. Pod uwagę w dalszym leczeniu bierzemy wykorzystanie metody immunoterapii. Guz udało się usunąć prawie w całości - zostało kilka procent. Niestety podczas pierwszego rezonansu został niezauważony jeszcze jeden guz, który pozostał w głowie Tosi... Nie wiadomo czy nie będzie potrzebna kolejna operacja. Po drugim cyklu chemioterapii zostanie wykonany rezonans, który powinien dać kilka odpowiedzi o dalszym kierunku leczenia Tosi. Musimy działać szybko, mamy nie wiele czasu. Z całego serca dziękujemy.
Na stronie www.siepomaga.pl/tosia-czarnecka trwa zbiórka pieniędzy. Założono kosztowne leczenie na ponad 2 mln zł. Już zebrano ponad 500 tys. zł ale to wciąż za mało. Na facebooku odbywają się tez licytacje dla Dzielnej Tosi.
Ostatnie informacje nie napawają optymizmem. Dziewczynka jest już bardzo zmęczona leczeniem. Są częste omdlenia. Zamyka oczka i chce spać. Nie czuć tego bólu, jaki towarzyszy jej odkąd choroba pojawiła się w małej główce. Tosia jednak dzielnie walczy, walczy mimo wszystko. Wierzymy, że z pomocą naszych Czytelników da radę.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pomóżmy Tosi. Warto.