
Pakosław, niedziela 14 września 2025 roku. W południe dzwony kościoła pw. św. Maksymiliana Kolbego biją donośnie, a na placu przed świątynią zbierają się poczty sztandarowe, mieszkańcy wsi i goście. Za chwilę rozpocznie się uroczysta msza święta, która otworzy obchody 82. rocznicy akcji partyzanckiej na majątek ziemski w Pakosławiu. Atmosfera jest podniosła, ale i swojska – bo wśród obecnych są nie tylko kombatanci, rekonstruktorzy w mundurach i orkiestra dęta, ale też dzieci, młodzież i całe rodziny. Tu pamięć o historii naprawdę ma żywe twarze.
Mszę św. odprawił i homilię wygłosił ks. Wojciech Solecki, proboszcz parafii pw. Św. Maksymiliana Kolbe, Po mszy świętej wierni wyruszają w barwnym pochodzie. Na czele maszeruje Iłżecka Orkiestra Dęta pod batutą Piotra Migdalskiego, jej marsz niesie się echem po głównej ulicy Pakosławia. Ludzie wychodzą przed swoje domy, niektórzy dołączają do maszerujących.
Pochód kieruje się w stronę stadionu, gdzie wszystko jest gotowe do uroczystości. Przy głazach pamięci posadowionych tu 2 lata temu, wszystkich wita Tomasz Pietrzykowski, miejscowy regionalista, autor ciekawych tekstów dotyczących nie tylko historii II wojny światowej w okolicach Iłży. To również animator wydarzeń historycznych, pasjonat i znawca historii Armii Krajowej. Jest wnukiem Zygmunta Kiepasa "Krzyka", bohaterskiego dowódcy oddziału AK, operującego na świętokrzyskiej ziemi.
Przemawia burmistrz Iłży Marek Łuszczek, witając gości wraz z przewodniczącą rady miejskiej Agnieszką Okrutą, dziękował za zorganizowanie uroczystości wolontariuszom .
Wśród zebranych są także przedstawiciele Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Anna Skibińska, wiceprezes Środowiska Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich AK „Ponury”-„Nurt”, Adam Kowalik, prezes koła ŚZŻAK w Wąchocku, a także członkowie środowisk kombatanckich z Radomia, Kielc i Starachowic.
Najważniejszymi gośćmi są rodziny bohaterów akcji z 1943 roku.
Teresa Heda-Snopkiewicz – córka Antoniego Hedy „Szarego”, Szymon Wujkiewicz – syn Mariana Wujkiewicza „Judyma”, Magdalena Gmil, córka Janusza Sermanowicza „Dyzmy”, a także przedstawiciele młodszego pokolenia – wnukowie i prawnukowie żołnierzy, którzy 82 lata temu stoczyli walkę w Pakosławiu, m.in. z rodzin Kiepasów i Cieciorów.
Był wrzesień 1943 roku. Oddział Zygmunta Kiepasa „Krzyka” – świeżo uformowany po uwolnieniu więźniów z aresztu w Starachowicach przez Antoniego Hedę „Szarego” – liczył około 50 ludzi.
Plan ataku na majątek ziemski w Pakosławiu opracował Marian Wujkiewicz „Judym”, a wspierali go dowódcy konspiracyjni: Stanisław Kowalczyk „Grad” i Wincenty Tomasik „Potok”.
15 września 1943 roku w Pakosławiu pojawił się Edmund Kamiński „Czerkies”. Ubrany w niemiecki mundur, dosiadał konia i brawurowo zabawiał Niemców popisem woltyżerki. W tym czasie od strony parku podjechały wozy chłopskie z ukrytymi partyzantami. Gdy padły pierwsze strzały, walka rozgorzała na dobre.
Niemcy bronili się w dworze, ale gdy ich dowódca został ranny, a partyzanci grozili podpaleniem budynku – poddali się. Polacy zdobyli kilkadziesiąt karabinów, broń maszynową, mundury, amunicję i zapasy żywności. To pozwoliło im przetrwać zimę.
Dla oddziału „Szarego” i „Krzyka” była to pierwsza duża walka. „Wojsko nasze składało się z bardzo różnych ludzi – dziadek z wąsami obok 16-letniego chłopaka” – wspominał Józef Małek „Tygrys”.
Co ważne, partyzanci mimo zwycięstwa nie dopuścili do niemieckich represji wobec wsi – rannym żołnierzom Wehrmachtu udzielono pomocy. Historycy, m.in. Tomasz Domański z IPN, podkreślają, że ta decyzja uratowała Pakosław przed pacyfikacją.
Podczas spotkania pokoleń wystąpili uczniowie Szkoły Podstawowej w Pakosławiu, którzy przygotowali program artystyczny pod kierunkiem nauczycieli – Magdaleny Kiepas i Elżbiety Jabłońskiej. Zabrzmiała „Modlitwa Partyzancka” i niecodzienne, mistrzowskie wykonanie piosenki „Biały Krzyż” Jakuba Kowalskiego z Kielc, na trąbce.
Organizatorzy – na czele z Tomaszem Pietrzykowskim i sołtysem Pakosławia Pawłem Jabłońskim, oraz OSP Pakosław, podziękowali wszystkim miejscowym społecznikom, którzy od lat dbają o historyczną, lokalną pamięć.
„W kultywowaniu historii najważniejsza jest sztafeta pokoleń” – mówił burmistrz Marek Łuszczek. To właśnie kolejne generacje – dzieci, wnuki i prawnuki partyzantów – przejmują dziś obowiązek opowiadania tej historii.
Na koniec części oficjalnej delegacje złożyły kwiaty i znicze pod obeliskiem. Następnie pod rozbitymi namiotami uczestnicy obejrzeli arcyciekawe wystawy plenerowe – broń, mundury, pamiątki rodzinne przekazane przez potomków bohaterów, w tym rodzinę Kiepasów i Jakuba Kowalskiego z Kielc. Piękną kolekcję własną broni z czasów walki Armii Krajowej prezentował Grzegorz Bernaciak, znawca uzbrojenia i historii lokalnej, kustosz Izby Tradycji i Dziedzictwa Kulturowego w Brodach.
Przed ulewnym deszczem uczestnicy spotkania schronili się pod namiotami, gdzie przy stołach serwowana była pyszna grochówka, żurek, chleb ze smalcem i inne smakowitości. Pakosław kojarzyć się będzie teraz nie tylko z bohaterstwem podczas wojny, ale również mistrzostwem gościnności podczas pokoju.
To nie była tylko lekcja historii. To było spotkanie z legendą, która w Pakosławiu wciąż oddycha. Bo historia akcji z 1943 roku nie jest zamknięta w książkach. Ona żyje tu, na miejscu – w pamięci rodzin, w opowieściach starszych, w oczach dzieci. I może dlatego Pakosław – choć niewielki – staje się w takie dni centrum polskiej pamięci.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie