
Komentarz przedsiębiorcy i starachowickiego społecznika Edwarda Płusy, na temat działań prezydenta Marka Materka i prezydenckiej administracji.
Kiedyś była powszechna i obowiązkowa w polskiej polityce, mediach… Zniknęła razem z upadkiem „realnego socjalizmu” i Polacy myśleli, że poszła sobie na dobre, że wróciła do ojczyzny, jak śpiewał Andrzej Rosiewicz – Ona, PROPAGANDA SUKCESU... Chyba jednak cieszyliśmy się przedwcześnie, bo znowu mamy z nią do czynienia i to coraz częściej.
W przedświątecznym numerze (14-15.08.2023) ogólnopolskiego dziennika mamy całostronicową publikację o wielkim sukcesie Starachowic czyli o wprowadzeniu bezpłatnej komunikacji miejskiej.
Żeby nie było wątpliwości komu miasto zawdzięcza ten sukces, mamy piękne zdjęcie Pana Prezydenta Marka Materka na tle wielkiego autobusu firmy MAN. (Tak dużego, że przed rozpoczęciem eksploatacji trzeba było poszerzyć dopiero co przebudowaną ulicę Konstytucji 3 Maja. Inaczej dwa autobusy nie mogły bezpiecznie się wyminąć.)
A dalej mamy już do czynienia z naszą starą znajomą: cyt. „Odważna, ale przemyślana decyzja władz o wprowadzeniu tego udogodnienia była w pełni uzasadniona. Znaczny wzrost (ilości) przewożonych pasażerów jest potwierdzeniem jej słuszności”. „Za wprowadzeniem bezpłatnego transportu przemawiały liczne korzyści: spadek zanieczyszczenia (pyły, CO2, itp.), poprawa zdrowia mieszkańców, zmniejszenie hałasu, poprawa bezpieczeństwa (przez zmniejszenie liczby aut na ulicach)” koniec cyt. Pierwszego podsumowania dokonano po roku. Wyniki były zaskakujące. – z darmowego transportu skorzystało 3,5 mln osób. Znakomity rezultat.”
Niestety (dla autora tekstu) parę miesięcy wcześniej Stowarzyszenie „Inicjatywa dla Starachowic” opublikowało szereg danych (popartych źródłowo) obrazujących realizację i funkcjonowanie całego przedsięwzięcia. Wynika z nich jednoznacznie, że ilość pasażerów na przestrzeni ostatnich 5-ciu lat nie wzrosła lecz zmalała. W roku 2018 było ich 3 853 tysięcy, mimo tego że komunikacja była w pełni odpłatna, w roku 2019 – 3 660 tysięcy i tylko w latach kryzysu 2020 / 2021 r. znacznie mniej. Ale to było wynikiem ograniczeń związanych z epidemią COVID19. Obecna wielkość - 3,5 mln pasażerów na pewno nie spowodowała więc jakiegoś zmniejszenia natężenia ruchu samochodowego.
Co się więc zmieniło?
Oczywiście te duże, nowoczesne autobusy są wygodne i odpadła też uciążliwość przepychania się do kasownika. Spaliny z silników gazowych są czyste, ale to tylko 20 pojazdów w skali miasta. Ale nic nie ma za darmo. Marek Materek uczciwie to przyznaje (cytat z tekstu):
„Komunikacja jest bezpłatna, ale nie darmowa. To jest bardzo istotne i podkreślamy to na każdym kroku. Na funkcjonowanie komunikacji miejskiej w swoich podatkach składają się wszyscy mieszkańcy naszego miasta.” (koniec cytatu).
- I tu jest właśnie pies pogrzebany - chciałoby się zacytować stare przysłowie. A także drugie, mówiące, że: - „Diabeł siedzi w szczegółach.”
Właśnie te szczegóły dot. kosztów przedsięwzięcia były tematem prezentacji Stowarzyszenia „Inicjatywa dla Starachowic”.
No więc wg danych Urzędu Miasta rocznie kosztuje nas to prawie 20 milionów zł. Czy to dużo? Jak to przekłada się na te nasze podatki i finanse Miasta? Przeciętnemu człowiekowi trudno jest ocenić. Więc może porównajmy z innymi miastami, które wprowadziły bezpłatną komunikację. Jest ich w Polsce przynajmniej kilkanaście. Prezentacja Stowarzyszenia podaje przykładowo dane liczbowe o kilku z nich :
– Ostrołęka, 49 tys. mieszkańców – koszt 11 mln zł/ rok
– Malbork, 38 tys. mieszkańców – koszt 8,5 mln zł/rok
– Chełm, 58 tys. mieszkańców – koszt 12,5 mln zł/rok
– Lubin, 70 tys. mieszkańców – koszt 8,5 mln zł/rok
Czyli o ponad połowę mniej niż w Starachowicach, uwzględniając wielkość miasta. Skąd taka różnica? Ano, włodarze tych miast po zdefiniowaniu i analizie problemu ocenili, że właściwym rozwiązaniem będzie powierzenie przewozów najlepszemu i najtańszemu przewoźnikowi, uwzględniając oferty firm zewnętrznych. Nie zakładając z góry, że będzie to spółka miejska. Jest bez sensu obciążanie istniejącej spółki dodatkowo odpowiedzialnością za przewozy, bo będzie je traktowała jak kulę u nogi. A miasto będzie musiało pokrywać tzw. „koszty rzeczywiste”.
Dla wzmocnienia efektu wizualnego starachowicki ZEC otrzymał 20 pięknych, wielkich autobusów wraz z zapleczem warsztatowym i stacją tankowania gazu. Oraz kilka bardzo wymyślnych przystanków zajmujących dwukrotnie więcej miejsca, ale zapewniających ochronę i miejsca siedzące mniejszej liczbie ludzi. No i parę naprawdę przydatnych tablic informacyjnych na przystankach. Nabyty w ramach przedsięwzięcia majątek trwały o wartości 40 mln zł Miasto wzięło na siebie a następnie przekazało spółce ZEC w dzierżawę za symboliczna kwotę.
Jak widać całe przedsięwzięcie jest obliczone na efekt propagandowy a jego koszty niewspółmierne do fikcyjnych zresztą korzyści. Może to wszystko robi pewne wrażenie, ale poza godzinami szczytu wielkie autobusy stają się nieekonomiczne a wobec takich wydatków nie starczy już pieniędzy na uzupełnienie taboru mniejszymi jednostkami.
Ale za to Pan Prezydent może u progu wyborów przedstawić siebie na całej stronie poważnego dziennika, jako autora SUKCESU na miarę czasów radosnego socjalizmu. Nawiasem – na dole jest dopisek: „Materiał przygotowany przez Zakład Energetyki Cieplnej.”
Czyli za jego opublikowanie go zapłacił ZEC...
Autor: E. Płusa i Przyjaciele
(Materiał płatny)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie