Starachowice: miasto pięknie położone, ale brudne i zaniedbane

Starachowice są pięknie położone, mają mnóstwo walorów, ale są zaniedbane - to powszechna opinia osób przyjezdnych, którą cytuje i podziela radny miejski Bronisław Paluch. Jak postrzega nasze miasta i co trzeba zrobić, żeby to zmienić?


Przy okazji omawiania kwestii porządku i bezpieczeństwa w mieście, radny miejski Bronisław Paluch, niegdyś wieloletni prezes Starachowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej podzielił się swoimi refleksjami na temat porządku i czystości w mieście.
- Moim zdaniem do głównych zadań władz miejskich, należą: budowa i przebudowa infrastruktury miejskiej, budownictwo komunalne, a także utrzymanie tego wszystkiego w należytym stanie. O ile te dwa pierwsze zadania są wypełniane bardzo dobrze i ogromnym wysiłkiem realizowane są te wieloletnie zaniedbania, o tyle porządek i czystość w mieście pozostawiają do życzenia. Dwukrotnie apelowałem do pana prezydenta o zorganizowanie sprzątania w mieście - by zrobić to kompleksowo, na błysk, przynajmniej tak, jak robią to obie spółdzielnie. Nie udało się. Zapoczątkowanie akcji "Czyste Starachowice" to jest o wiele za mało. Sprzątanie obrzeży Zalewu Pasternik dało wynik. Podobnie, jak sprzątanie Parku, zainicjowane przez działaczkę społeczno-polityczną, która zawstydziła swoją akcją nas wszystkich. To zadanie dla Rady Miejskiej i prezydenta. Trzeba u ludzi wywołać entuzjazm i chęć posprzątania miasta. Posiłkowanie się uczniami, to nieporozumienie. Starachowice są pięknym, ale brudnym miastem - mówią przyjezdni. I to jest prawda - uważa B. Paluch.
Psie odchody
Jak dodaje najbardziej rażącym problemem w kwestii czystości są psie odchody.
- Psy w budownictwie wielorodzinnym, to ogromny problem, ale i zagrożenie. Chodząc po mieście, widzę, jak to wygląda. Trawnik przy Al. Armii Krajowej stanowi jeden wielki wybieg dla psów. Jak skwer istnieje 10 lat, tylko raz widziałem tam patrol Straży Miejskiej. Będąc jeszcze prezesem SSM, pamiętam jak spółdzielnia podjęła wysiłek ustalenia, ile faktycznie jest psów w jej zasobach. Nałożono dodatkowe opłaty na tych, którzy posiadają psy. Opłaty szły na poczynione przez czworonogi dewastacje, zasiusiane widny. Zachowanie właścicieli psów w blokach się zmieniło. Cytując za Tygodnikiem Starachowickim: chce się budować parki, pałacyki cuda wianki, a my chcemy mieć bezpieczne zabawy dla dzieci na trawie. Czy potrafimy odmienić oblicze tego zasranego miasta? - pyta radny.
W ślad za tymi spostrzeżeniami złożył do prezydenta interpelację - jak pisze - nie w odniesieniu do problemów stwarzanych przez liczne psy, ale ich właścicieli, bo to na ludziach spoczywają obowiązki wynikające z tytułu posiadania czworonoga.
- Obowiązuje regulamin utrzymania porządku i czystości na terenie gminy. Nieznajomość tych przepisów nie może być usprawiedliwieniem nagannego zachowania właściciela psa. Miasto pięknieje z roku na rok, ale nie będzie pełnej satysfakcji, jeśli nie będzie w mieście porządku. Stare powiedzenie mówi, że mieszkanie jest czyste, jak jest czysta toaleta - czytamy w interpelacji.
- Jest niemała liczba właścicieli psów, którzy sprzątają psie odchody, ale to wciąż za mało. Co powinna zrobić gminna administracja w tym zakresie? Bezwzględnie dokonać analizy tego zagadnienia - zinwentaryzować, gdzie tych psów jest najwięcej, rozeznać potrzeby, gdzie trzeba ustawić więcej koszy, a gdzie są one zbędne. Po drugie ludzi uczyć, zmuszać, przymuszać, w końcu karać, robić kontrole opłat, czipów, szczepień - to wszystko jest do zrobienia - dodaje radny. - Jednak w postępowaniu służb porządkowych musi być pełna konsekwencja. Kiedy Starachowice wezmą się za ten problem? - pyta radny Paluch.