
Nie tylko niesamowicie wyglądają, ale również pysznie smakują - mowa o słodkich delicjach z Coffee Time Kawiarnia Starachowice, które w świątecznym wydaniu wyjątkowo kuszą, zachęcając do degustacji. To prawdziwe dzieła sztuki cukierniczej...
Jeśli robi się coś z pasją i ma się do tego dar, nie można się spodziewać innych efektów, jak te które możemy podziwiać w Coffee Time Kawiarnia Starachowice. Muffiny, pancakes, dounty, eklerki, bezy, ptysie, paris-brest (francuski deser z ciasta parzonego i kremu) croisanty, tarteletki, cake-pops, cake-ice, monoporcje (musowe ciastko) - mnogość słodkich wyrobów przyprawia o zawrót głowy. Do tego ich forma - może przybrać dowolny kształt w zależności od upodobań i preferencji klienta. W okresie świątecznym nie brakuje tu choinek, mikołajów, reniferów, bałwanków, lizaków w kształcie bombek itp. w różnych smakach i barwach, bezpiecznych do jedzenia, bo z naturalnych składników.
Za tym wszystkim stoi Anna Półtorak z Lubieni w gm. Brody, która cukiernicze zdolności przejawiała od zawsze. Nie może być niedzieli bez ciasta, czy czegoś do kawki. Syn-łasuch pochłaniał je z lubością, w końcu dorastająca córka Angelika Bajor zrazem z mężem Arturem zdecydowali o otwarciu kawiarnia z maminymi pysznościami. I tak rodzinny biznes kręci się od sześciu lat, bo 6 stycznia 2024 roku mija dokładnie tyle czasu od otwarcia Coffee Time w Starachowicach.
- Na początku były bardziej tradycyjne ciasta jak sernik, szarlotka, torty, to co piekłam w domu. Z czasem zamówienia zaczęły być coraz bardziej wyszukane, spersonalizowane, zwłaszcza torty, które zaczęłam robić pod konkretne zamówienia ze zdjęcia czy związane z pasją jubilata - mówi pani Ania, która czerpie szereg inspiracji z internetu oraz wypracowuje swoje sposoby na idealne wypieki metodą prób i błędów. - Nie zawsze jest różowo, na efekt trzeba czasem poczekać, długo walczyłam z parzonym ciastem, ale jak się chce to wszystko można. Ogranicza nas tylko wyobraźnia - nie ma wątpliwości pasjonatka cukiernictwa, z wykształcenia technik ekonomista, która wcześniej pracowała jako sprzedawca.
Słodki biznes daje jednak o wiele więcej satysfakcji.
- Od sześciu lat w zasadzie zajmuję się tylko tym. Nasze wyroby są z naturalnych składników, biszkopty do tortów z jajek, bez półproduktów, kemy na bazie śmietany, wsady owocowe, frużelina, żelki też robimy samodzielnie. Tzw. tynk na zewnątrz ganache powstaje z białej czekolady ubitej z masłem i dodatkiem mleka w proszku. Jest to czasochłonne - nie ukrywa pani Anna, która torty na sobotę zaczyna już piec we wtorek od biszkoptów.
Jeśli chodzi o smaki i dobór składników to naturalnie komponują się w głowie cukierniczki.
- Staram się tak dobierać smaki, by każdy znalazł coś dla siebie, mdłe i słodkie przełamuję czymś kwaśnym, podstawę stanowią owoce, najlepiej świeże, które gromadzimy w sezonie, w okresie przejściowym posiłkujemy się mrożonkami, ale mamy swoje zapasy ze sprawdzonych źródeł - mówi pani Anna, która gustuje w waniliowych i pistacjowych smakach, które również wśród klientów robią furorę. - Osobiście lubię zjeść ciasteczko do kawy, ale jak się tego narobię, to już zdecydowanie mniej jem. Poza tym, jak to bywa szewc bez butów chodzi - na święta w domu zostaje, albo nie zostaje to, co robimy na sprzedaż, bo córka w pieczeniu też czynnie uczestniczy.
W okresie świątecznym ogromnym powodzeniem cieszą się również pierniki, miodownik, malinowa chmurka i oczywiście sernik.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie