Reklama

Reaktywacja najstarszej OSP w gm. Pawłów szansą dla wsi

Mają odpowiednie zaplecze w postaci budynku i placu przy remizie, jest też wóz strażacki, który jednak na akcje gaśnicze się nie nadaje. Mają za to wielkie serca, dużo chęci i zapału, by przywrócić do pełni życia najstarszą w gm. Pawłów jednostkę OSP. Ochotnicy z Tarczka wierzą, że to nie tylko gwarancja bezpieczeństwa, ale szansa na rozwój wsi na końcu powiatu starachowickiego.

Blisko wiekowa, najstarsza w gm. Pawłów jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej w Tarczku, nie działa zgodnie z przeznaczeniem już od lat. Ostatni udokumentowany wyjazd mocno wysłużonego Żuka strażackiego z 1968 roku był w 1995 roku (nieudokumentowany w 2002 roku). Poza tym brak odpowiedniego umundurowania i sprzętu to główne przeszkody, które stoją na drodze do pełni szczęścia.

- Spotkanie reaktywacyjne odbyło się 13 marca br., od tej pory działamy jako stowarzyszenie - mówi Szymon Wojteczek, radny gm. Pawłów, który był inicjatorem reaktywacji OSP Tarczek. - To wynikało ze społecznego zapotrzebowania. Już od dawna, od mieszkańców docierały do mnie głosy, że jest taka potrzeby, by OSP znowu działała i była naszą wizytówką. Chcielibyśmy ją przywrócić do dawnej świetności na 100-lecie jednostki, które będzie przypadać w 2025 roku. W reaktywację jednostki zaangażowało się ponad 20 ochotników, którzy za cel postawili sobie odrestaurowanie ponad 50-letniego Żuka (na liczniku ma 9.000 km). - Nie chcemy go ani sprzedawać, ani tym bardziej zezłomować - mówi Mariusz Miśkiewicz, prezes Stowarzyszenia. - Chcemy go odnowić i jeździć nim na różne uroczystości gminne, by był naszą wizytówką i atrakcją.  

Na to potrzeba ok. 10.000 zł. Ale nie tylko pieniądze są przeszkodą. Brakuje też części, które trudno kupić. Potrzebne są światła, klamki, kierunkowskazy, tylne lampy, wycieraczki. Najważniejsze to odmalować auto i doprowadzić do takiego stanu, by przeszedł przegląd. Co się da ochotnicy z Tarczka robią sami za własne pieniądze, po pracy, już udało im się uruchomić motopompę, do czego przyczynili się mocno Marcin Redlica i Piotr Kiczor. Auto jeździ a nawet wydaje strażackie sygnały świetlno-dźwiękowe.

- Byśmy byli jednostką z prawdziwego zdarzenia musimy przejść szkolenia. Potrzebne jest też umundurowanie, są wśród nas zawodowi strażacy: Jakub i Bartosz Wojteczek, którzy podjęli już rozmowy ze szkołami w celu pozyskania mundurów. Liczymy też na pomoc i wsparcie gminy, jesteśmy już po rozmowach z wójtem Markiem Wojtasem, może uda się pozyskać auto do wyjazdu na akcje z innej jednostki - dodaje M. Miśkiewicz.     - OSP na końcu powiatu starachowickiego zwiększa gotowość operacyjną naszego powiatu. Kilka tysięcy osób ma dodatkowe zabezpieczenie przeciwpożarowe, ale również pierwszą pomoc przedmedyczną, bo na wyposażeniu każdej jednostki musi być defibrylator. A straż wspiera zawsze zespoły ratownictwa medycznego, co pokazała pandemia - mówi Jakub Wojteczek.        

- Jest budynek, plac zabaw, reaktywacja straży doprowadzi do rozwoju wsi, aktywizacji młodzieży oraz ogólnej integracji społeczności lokalnej - nie ma co do tego wątpliwości radny Sz. Wojteczek.

***

Stowarzyszenie OSP Tarczek działa w składzie:

Mariusz Miśkiewicz - prezes, Paweł Porębski - wiceprezes, Jacek Dyk - skarbnik, Kacper Wojteczek - sekretarz

Bartosz Wojteczek - naczelnik, Marcin Redlica - zastępca naczelnika

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do