Ta śmierć wstrząsnęła nie tylko wsią

Zmowa milczenia czy obawa przed tym, co może się wkrótce wydarzyć – taki obraz niewielkiej wsi na terenie gminy Bodzentyn, wyłania się po tragicznej śmierci 56-letniego mieszkańca powiatu kieleckiego. Mężczyzna, mieszkający na co dzień w gminie Bodzentyn, jak wynika z ustaleń śledczych, został śmiertelnie pobity. Zwłoki skrzętnie ukryto w zaroślach. Policja zatrzymała już podejrzanych, a Sąd Rejonowy w Starachowicach zdecydował o ich tymczasowym aresztowaniu na okres 3 miesięcy.


Celiny. Niewielka wieś w województwie świętokrzyskim, w powiecie kieleckim, w gminie Bodzentyn. To tu – jak wynika ze wstępnych ustaleń – miał rozegrać się dramat jednego z mieszkańców. Kilka dni temu policjanci otrzymali informację o zaginięciu 56–latka. Natychmiast do miejsca zamieszkania mężczyzny zostali skierowani mundurowi, którzy po chwili potwierdzili, że nie ma go w domu. Wtedy też rozpoczęły się poszukiwania. W działaniach wzięli udział policjanci z Komisariatu Policji w Bodzentynie, funkcjonariusze z Oddziału Prewencji Policji w Kielcach oraz przewodnik z psem tropiącym.

Po kilku godzinach – jak informują funkcjonariusze zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach - w zaroślach oddalonych o kilkadziesiąt metrów od domu zaginionego ujawniono zwłoki mężczyzny. Okazało się, że było to ciało poszukiwanego 56–latka. Na miejscu zdarzenia mundurowi przeprowadzili niezbędne czynności pod nadzorem prokuratora. Nie określiły one bezpośredniej przyczyny śmierci mężczyzny, jednakże pracujący na ma miejscu policjanci przypuszczali, że do tej tragedii mógł się ktoś przyczyniać.

Drobiazgowa i skrupulatna praca kryminalnych z Komendy Wojewódzkiej i Miejskiej Policji w Kielcach pozwoliła na wytypowanie osób, które mogły mieć związek z tym zdarzeniem. Tego samego dnia został zatrzymany 34–letni mieszkaniec gminy Bodzentyn, natomiast w sobotni poranek do policyjnego aresztu trafił 37–latek z tej samej miejscowości. Dodatkowo śledczy ustalili, że młodszy z zatrzymanych kilka dni wcześniej dokonał rozboju na 56–latku w wyniku czego poszkodowany stracił kosiarkę.

Przedstawiciele organów ścigania nie czekali zbyt długo. Na początki minionego tygodnia, zatrzymani z gminy Bodzentyn zostali doprowadzeni do Sądu Rejonowego w Starachowicach, który zdecydował o ich tymczasowym aresztowaniu na najbliższe 3 miesiące. Teraz 37–latkowi grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności, natomiast 34–latek może trafić do więzienia nawet na 12 lat. Do postawionych im przez śledczych zarzutów, obaj nie przyznają się.

Skazany za zabójstwo

O co poszło i co mogło być przyczyną tak agresywnego zachowania? – Ze względu na dobro toczącego się postępowania na razie zbyt wielu szczegółów sprawy nie chcemy zdradzać. Z pewnością jest rozwojowa – mówi w rozmowie z TYGODNIK-iem Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach.

Przedstawiciele organów ścigania zabezpieczyli miejsce zdarzenia. Gdzie doszło do pobicia i czy tragiczne wydarzenia rozegrały się w domu lub na terenie prywatnej posesji należącej do 56-latka? Takich informacji, Prokuratura również nie zdradza. Pewne jest natomiast, iż jeden z zatrzymanych podejrzanych w przeszłości wchodził już w konflikt z prawem. Jego nazwisko znalazło się w policyjnych kartotekach.

- Rafał K. miał status osoby podejrzanej, w związku z art. 148 par. 1 Kodeksu Karnego, a zatem zabójstwo – twierdzi rzecznik Prokopowicz. W 1999 roku mężczyzna został skazany na 15 lat pozbawienia wolności. Wyrok odsiedział w całości. Proces resocjalizacji, w tym przypadku nie zadziałał tak jak powinien. – Mężczyzna ma postawiony zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym, który zagrożony jest karą do 15 lat więzienia – uzupełni nasz rozmówca. W miejscowości z której pochodzi jest postacią doskonale znaną. Wieś, po tym co wydarzyło się w pierwszych dniach września ogarnęła psychoza strachu.

- Ludzie boją się wychodzić z domów. Czy naprawdę nie było innych sposobów na to by załatwić spory między sobą - twierdzi jeden z mieszkańców.