Bez cyrków?

Fundacja Green Dog i Partia Zieloni zwróciła się do prezydenta miasta z prośbą o nie wynajmowanie terenów gminnych cyrkom, w których dla rozrywki wykorzystuje się zwierzęta. Pod wnioskiem podpisało się ponad tysiąc mieszkańców Starachowic i okolic.


"Zwierzęta w cyrkach przebywają często w obcym dla nich klimacie, oderwane są od stada i pozbawione możliwości nawiązywania właściwych relacji z innymi przedstawicielami swojego gatunku. Przetrzymywane są w stalowych klatkach, które opuszczają tylko na czas występów. Co więcej, są nieustannie przewożone z miejsca na miejsce, co staje się dla nich źródłem dodatkowego stresu. Standardową techniką szkolenia zwierząt cyrkowych jest stosowanie kar cielesnych. Zwierzęta są silne, więc do ich kontroli wykorzystuje się środki pełne przemocy i leki uspokajające. Ponieważ tresura odbywa się poza zasięgiem wzroku publiczności, prawda o jej przebiegu pozostaje większości nieznana widzom. Pod płaszczykiem edukacji pokazuje się dzieciom uwięzione, zachowujące się wbrew własnej naturze, ośmieszone zwierzęta"

Z pismem takiej treści, w trosce o dobro zwierząt oraz odpowiednie wychowanie dzieci, zwrócili się do prezydenta miasta przedstawiciele Fundacji Green Dog oraz Partii Zieloni o niewynajmowanie terenów gminnych cyrkom, w których dla rozrywki wykorzystuje się zwierzęta.

Wiele miast w Polsce i na świecie wprowadziło takie zakazy, mimo iż krajowe prawo zezwala na wykorzystywanie zwierząt w cyrku. Czy Starachowice do nich dołączą?

Prezydent Marek Materek nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji. Przyznał jednak, że prośba mieszkańców Starachowic i okolic (a podpisało się pod nią 1046 osób) zostanie rozpatrzona.

- Szanując głos mieszkańców podejmę decyzję, najprawdopodobniej pokazów z udziałem zwierząt w Starachowicach nie będzie. Zapraszamy natomiast wszystkie cyrki, gdzie pokazy odbywają się bez udziału zwierząt - powiedział prezydent Materek.