Reklama

Lekarze nie zauważyli, że nie ma rączki...

Bez rączki...

Sandra ma dziś trzy miesiące. Urodziła się 18 listopada ub. r. w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.

- W czwartym miesiącu ciąży byłam poddana badaniom prenatalnym. Miałam również wykonywane, jak każda ciężarna USG. Badania wykazały, że córeczka urodzi się z zespołem Downa - wspomina ciężkie chwile pani Aneta, mama dziewczynki. - Za jakiś czas trafiliśmy do Łodzi, gdzie miałam robioną amniopunkcję (badanie polegające na nakłuciu igłą jamy owodni i pobraniu próbki płynu owodniowego). Na jednym z USG profesor z Łodzi stwierdził, że dziecko ma guza krzyżowo-guzicznego - potworniaka (guzy będące zlepkiem różnych tkanek), umiejscowionego na pośladku. Braku prawego przedramienia i dłoni nikt, żaden z profesorów, lekarzy, pod których byłam opieką nie zauważył. Każdy skupiony był na guzie. Jak mówili lekarze życie jednej z nas było zagrożone - mówi matka.

Guz usunęli od razu

Medycy orzekli, że poród musi odbyć się w Łodzi, z racji tego, że są tam chirurdzy, mogący zoperować córeczkę zaraz po urodzeniu. - Potworniak rósł wraz z dzieckiem. W momencie porodu, guz ważył pół kilograma i był tak duży jak główka malutkiej! Poród poprzez cesarskie cięcie odbył się na tydzień przed terminem. Mała była od razu operowana. Dopiero po trzech godzinach lekarz przyszedł do mnie i powiedział, że są dobre i złe wieści. Dobre to takie, że Sandra dobrze zniosła operację usunięcia guza. Nie było trudnych do zatamowania krwawień. Zła natomiast brzmiała: dziecko urodziło się bez prawego przedramienia i dłoni - opowiada kobieta.

Dziewczynka 16 dni spędziła w inkubatorze w łódzkim Centrum Zdrowia. - Badali ją w kierunku chorób genetycznych. Jednak okazało się, że jej dolegliwości nie mają podłoża genetycznego. Teraz co dwa tygodnie wykonujemy płatne badania (koszt jednego to ok. 100 zł), mające na celu kontrolę czy usunięty guz nie daje przerzutów. Raz w miesiącu jeździmy także prywatnie do chirurga poza Starachowice.

Rodzice proszą o pomoc

Sandra jest rehabilitowana. Ostatnio okazało się, że dziewczynka ma sporą asymetrię ciała, spowodowaną brakiem rączki. Niezbędne jest używanie protezy, ale jej zakup to wydatek kilkunastu tysięcy złotych. Protezę co jakiś czas trzeba wymieniać, bo dziecko szybko rośnie. Rodzice obawiają się, że nie sprostają wydatkom na leczenie, dlatego też postanowili skorzystać z pomocy Fundacji "Dorośli Dzieciom". Jak możemy pomóc w leczeniu Sandry piszemy w ramce.

Dziewczynka jest słodkim dzieckiem, dla swoich rodziców najwspanialszym i najbardziej kochanym. - Chore dzieci kocha się tak samo jak zdrowie, a może nawet bardziej - mówi pani Aneta. - Prosimy o pomoc!



1%
Chcąc pomóc chorej dziewczynce można odpisać 1% podatku na jej rzecz w zeznaniach podatkowych PIT.
Fundacja Dorośli Dzieciom
KRS: 0000243742
z dopiskiem: dla Sandry Synowiec.



 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do