
Ekspertyza dość mocno podważa wyjaśnienia podejrzanej. 38-latka twierdziła bowiem, że dziecko narodziło się martwe. Dopiero później, miała je wyrzucić do kosza z nieczystościami. Z opinii wynika, iż w chwili kiedy noworodek znalazł się w koszu, żył – tłumaczył w rozmowie z TYGODNIK-iem mec. Kozera. Matce grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 12 lat, kara 25 lat pozbawienia wolności albo kara dożywotniego pozbawienia wolności. Surowej kary może spodziewać się również druga z podejrzanych: 58-letnia babka dziecka, która jak twierdzą śledczy miała również brać udział w zdarzeniu.
Wobec głównej podejrzanej nadal stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania – dodał mec. Kozera.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Miala wyrzucic do kosza ja pier.... Takiej jeszcze jesc dawac no masakra brak slow w takich przypadkach powinna byc przywrocona kara smierci albo tortury codzienne bo to w glowie sie nie miesci wrrrrrrrr
Takiej ku...e tylko dożywotnia praca w kamieniołomie o suchym chlebie a nie kilkanaście lat na naszym utrzymaniu. Jest coś takiego jak okno życia, można dziecko zostawić w szpitalu bez żadnych konsekwencji ale nie, bo takie gówno ze wsi woli wyrzucić je na śmietnik. Taka osoba nie zasługuję na takie ,,luksusy"" jak więzienie.