Pierogi ze... spinaczem biurowym!

Nasza Czytelniczka ostrzega innych, szczególnie teraz, w okresie przedświątecznym, gdy robimy więcej zakupów niż zwykle, aby kupowali tylko i wyłącznie z zaufanych i sprawdzonych źródeł i pokazuje co znalazła w pierogu, który nabyła na jednym ze stoisk garmażeryjnych...

- We wtorek kupiłam sobie na obiad pierogi z mięsem i kapustą. Pierogi jadłam w środę. W pewnym momencie między zębami poczułam coś twardego. Wyplułam na chusteczkę. Byłam w szoku gdy zobaczyłam co to jest. A był to spinacz biurowy! To nie do pomyślenia żeby taka rzecz znalazła się w jedzeniu! Co by było gdyby na taką "niespodziankę" trafiło małe dziecko i to połknęło bądź się tym zakrztusiło? Matki kupują tam dla swoich dzieci różne wyroby.  Strach również pomyśleć w jakich warunkach produkowane są tam te wyroby, bo żeby spinacz... - opowiada kobieta pokazując "okaz" jaki znalazła w jedzeniu i dodaje, że to nie pierwszy niemiły epizod, jaki spotkał ją po zakupie jedzenia na wspomnianym stoisku.  - Już jakiś czas temu zatrułam się tam kotletem mielonym. chorowałam cztery tygodnie. Nie wiem co mnie teraz podkusiło. Myślałam, że takie pierogi mi nie zaszkodzą - dodaje.

Kobieta sprawę zgłosiła do Sanepidu. - Sprawa została zgłoszona w dniu dzisiejszym (7 grudnia) w tutejszej Inspekcji Sanitarnej - anonimowo, najpierw telefonicznie, a później także osobiście przez osobę interweniującą - informuje Michał Erbel, kierownik sekcji Higieny Żywności i Żywienia i Produktów Kosmetycznych w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Starachowicach. - Nie było wcześniej podobnych skarg na ww. punkt handlowy.  W podobnych przypadkach wszczynamy postępowanie wyjaśniające, polegające na kontroli w zakładzie produkcyjnym. Taka kontrola zostanie przeprowadzona w najbliższym możliwym terminie - dodaje.