
To już nie jeden przypadek, lecz cała seria. - Tylko w ciągu zaledwie kilku godzin, odnotowaliśmy siedem podobnych prób – tak o tym, co wydarzyło się w miniony czwartek (25 lutego) opowiadali mundurowi z Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach. Tego dnia w najgorszym z możliwych scenariuszy, przypomnieli o sobie tzw. fałszywi wnuczkowie. Kto mógł paść ich ofiarą?
Zwykle ich przestępcza działalność daje o sobie znać w najmniej spodziewanym momencie. Tak było i tym razem. Jak podkreślają śledczy, którzy doskonale zdążyli już poznać metody jakimi posługują się oszuści, podobnych telefanów zwykle można spodziewać się co roku. Najczęściej w okolicach świąt wielkanocnych, Bożego Narodzenia, a także – jak miało to miejsce ostatnio – dnia babci i dnia dziadka. W czwartkowe przedpołudnie, telefony rozdzwoniły się po raz pierwszy. Powód? Prośby o przekazanie pieniędzy.
- 25 lutego, starachowiccy policjanci odnotowali kilka zgłoszeń od mieszkańców powiatu starachowickiego dotyczących sytuacji, w której na telefon stacjonarny do osób starszych dzwonią osoby podające się za członków rodziny. Podczas rozmowy płaczącym głosem mówią, że są uczestnikami wypadku i potrzebują dużej sumy pieniędzy - tłumaczył sierż.szt. Paweł Kusiak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji. Ile prób podjęli tego dnia potencjalni fałszywi wnuczkowie?
Jak podkreślił rzecznik Kusiak, takowych przypadków było siedem. - Nie wiemy, czy w kolejnych dniach podobne, nie będą się powtarzać. Stąd apel o zachowaniu rozwagi i bycie czujnym w takich sytuacjach. Niemal za każdym razem powtarzała się natomiast wersja, jaka została przedstawiona w czasie rozmowy telefonicznej. W tle słyszalny był m.in. płacz. Pytanie kogo? – dodał nasz rozmówca.
Najprawdopodobniej właśnie w ten sposób, oszuści chcieli pobudzić emocje, a co za tym idzie wpłynąć na zachowanie mieszkańców z którymi rozmawiali. Co ciekawe, telefony otrzymali nie tylko mieszkańcy Starachowic, ale również osoby pochodzące z terenu gminy Pawłów i Mirzec. Na szczęście, w żadnym ze wspomnianych przypadków, przestępcom nie udało się nakłonić swoich ofiar do wydania pieniędzy. A sumy jakie padały były nie byle jakie. Od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych.
- Najczęściej dochodziło do sytuacji, w których mieszkańcy naszego powiatu, po rozmowie rozłączali się, a następnie powiadamiali o tym policję. To prawidłowe działanie – zauważył sierż.szt. Kusiak, który zarówno w imieniu swoim, jak i stróżów prawa zaapelował. - Warto w tym miejscu pamiętać o tym, iż jeśli nie mamy pewności z kim rozmawiamy, nie kontynuujmy rozmowy i w żadnym razie nie przekazujmy pieniędzy. Odbierając telefon od osób, które żądają wydania gotówki, bądź jej wypłacenia z banku, musimy pamiętać, że mogą być to oszuści. Apelujemy o ostrożność i zdrowy rozsądek w kontaktach z nieznajomymi. O takich przypadkach niezwłocznie informujemy policję, rodzinę, sąsiadów lub znajomych – dodał rzecznik KPP.
fot. policja
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie