Reklama

Nowe fakty w sprawie zabójstwa. W tym domu nie działo się najlepiej

Mimo, iż od tragicznego zdarzenia w Bodzentynie upłynęło ponad dwa tygodnie, na światło dzienne wychodzą kolejne, nowe fakty. Wnioski, do jakich można dojść po przekazanych przez stróżów prawa informacjach szokują. Nie tylko opinię społeczną, ale przede wszystkim samych mieszkańców.


Rodzinny dramat, o którym informowaliśmy na łamach TYGODNIK-a,  i portalu starachowicki.eu, rozegrał się 20 października. Jak informował wówczas asp. Artur Majrzachak z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach, ok. godz. 16, między 29-latkiem a 56-latkiem doszło do sprzeczki. Młodszy z mężczyzn to syn, starszy ojciec. W pewnym momencie, 29-letni mieszkaniec gminy Bodzentyn sięgnął po ostre narzędzie (najprawdopodobniej nóż), którym ugodził ojca.

Napastnik wybiegł z domu, a poszkodowany zdążył jeszcze opuścić mieszkanie. Upadł przed domem. Jak się okazało na krótko. Mimo próby udzielenia mu pomocy przez zespół ratownictwa medycznego, zmarł.

Mundurowym z miejscowego komisariatu policji, jeszcze tego samego dnia udało się zatrzymać, na rynku w Bodzentynie napastnika. Miał ok. 1 promila alkoholu w organizmie. Po tym, jak wytrzeźwiał przesłuchano go w charakterze podejrzanego i przedstawiono najcięższy z możliwych zarzutów – zabójstwa, które zagrożone jest m.in. karą 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocia. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany przez sąd na okres trzech miesięcy.

Było zgłoszenie czy nie?



Po tym jak wiadomość o śmierci 56-latka z gminy Bodzentyn obiegła internet, na forach oraz w mediach społecznościowych zawrzało. Pojawiły się nawet nieoficjalne informacje, z których miało wynikać jakoby tego samego dnia, a kilka godzin przed tragedią, 56-latek miał prosić o pomoc policjantów w stosunku do agresywnie zachowującego się syna. Czy rzeczywiście tak było i czy, stróże prawa z bodzentyńskiego Komisariatu otrzymali takie zgłoszenie?


Tego dnia, ani dzień wcześniej do policjantów z KP Bodzentyn nie wpłynęła żadna informacja, która miałaby dotyczyć agresywnego 29-latka. Nie było zawiadomienia o takiej treści. Stąd nie było interwencji - powiedział w minioną środę (30 października) sierż.szt. Karol Macek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach. Jak się okazało, funkcjonariusze interweniowali w tym domu wcześniej.

Od 2015 r. odnotowaliśmy kilka interwencji. Praktycznie wszystkie z nich dotyczyły sporu na lini syn – ojciec. Jak wynika ze zgromadzonego materiału dowodowego, między mężczyznami nie działo się najlepiej – dodał rzecznik Macek.




Z nieoficjalnych informacji do jakich dotarł portal starachowicki.eu wynika natomiast, że rodzina miała założona niebieską kartę. Czym ona jest? To nic innego, jak dokument służbowy, wypełniany przez funkcjonariusza policji w przypadku stwierdzenia przemocy w rodzinie.

– Takiej informacji nie możemy potwierdzić, ani jej zaprzeczyć. Gospodarzem postępowania w sprawie jest Prokuratura Rejonowa w Starachowicach, która dysponuje materiałem dowodowym. Nadal są one zbierane i gromadzone – zaznaczył sierż.szt. Macek.

 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do