
To miała być podjęta przez funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach interwencja jakich wiele. Dziś już wiadomo, że takową z pewnością nie była. Dlaczego? Mundurowi zmuszeni byli użyć środków przymusu bezpośredniego by najpierw uspokoić, a następnie obezwładnić agresywnego napastnika. Co istotne, mężczyzna wymierzył w kierunku stróżów prawa broń.
Sceny niczym z najgorszego koszmaru rozegrały się w nocy ze środy na czwartek. Pełniący tego dnia służbę, funkcjonariusze ogniwa patrolowo-interwencyjnego otrzymali od dyżurnego polecenie podjęcia w możliwie szybkim czasie interwencji. Chodziło o agresywnie zachowującego się mieszkańca Starachowic. Musieli być mocno zdziwieni i zaskoczony tym, co wydarzyło się po dojeździe radiowozu.
- Zgłoszenie dotyczyło przemocy w rodzinie. Gdy policjanci dotarli na miejsce i weszli na teren posesji zostali zaatakowani przez napastnika, który oddał w ich kierunku strzał z wiatrówki. Mundurowi natychmiast zareagowali i obezwładnili agresora używając wobec niego środków przymusu bezpośredniego - relacjonował sierż.szt. Paweł Kusiak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach. Co działo się później?
- W trakcie zatrzymania mężczyzna dodatkowo znieważał interweniujących policjantów. Na szczęście funkcjonariusze podczas interwencji nie odnieśli żadnych obrażeń w wyniku działania 57-letniego mieszkańca Starachowic – dodał rzecznik Kusiak. Szybko okazało się również, co mogło być jedną z przyczyn takiego, a nie innego zachowania skutego później w policyjne kajdanki agresora.
- Starachowiczanin został poddany badaniu na obecność alkoholu w organizmie. Był nietrzeźwy, mając ponad 2 promile. Przewieziono go do Komendy Powiatowej Policji, a następnie osadzono w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych – podkreślił oficer prasowy KPP. Starachowiczanin wkrótce zostanie zapewne pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Lista zarzutów nie będzie zawierała tylko jednej pozycji.
- Odpowie za czynną napaść, znieważenie funkcjonariusza publicznego oraz za znęcanie się. 57-latkowi grozi kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności – dodał sierż.szt. Kusiak.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie