
To najbardziej adekwatne pytanie w stosunku, do tego co wydarzyło się w środowe (16 marca) przedpołudnie. Ok. godz. 11.22 ratownicy medyczni, stróże prawa, a także strażacy z bodzentyńskiej OSP otrzymali zgłoszenie o ulatniającym się w mieszkaniu w Świętej Katarzynie gazie. Po przyjeździe na miejsce, niestety potwierdził się czarny scenariusz.
O tym, że w budynku może ulatniać się gaz, co spowodowało duże stężenie tlenku węgla, strażacy wiedzieli jako pierwsi.
- Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca i dokładnym wywietrzaniu pomieszczenia by ratownicy medyczni mogli podjąć działania – tłumaczyła Ochotnicza Straż Pożarna w Bodzentynie. W środę, przed południem urządzenia ratowników potwierdziły scenariusz, który mógł być jak najbardziej realny. Chodziło o zatrucie się niebezpiecznym gazem.
W mieszkaniu przy ul. Kieleckiej w Świętej Katarzynie znajdował się mężczyzna. Kiedy strażacy weszli do środka był nieprzytomny. Niestety mimo podjętej próby, nie udało się przywrócić czynności życiowych 71-latka. Lekarz zespołu ratownictwa medycznego stwierdził zgon.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że 71-latek mieszkał samotnie. – Najprawdopodobniej dogrzewał się piecykiem zasilanym butlą z gazem. Na miejscu zabezpieczono ślady. Wykluczyliśmy wstępnie udział innych osób w śmierci mężczyzny. Jego ciało zostało zabezpieczone do dalszych czynności - zaznaczył podkom. Karol Macek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
fot. OSP Bodzentyn
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie