
Od zawsze chciał być księdzem lub lekarzem, po prostu pomagać innym. Łącząc jedno z drugim jest duchownym pracującym w środowisku medycznym, pomaga ludziom, którzy zmagają się z bólem i cierpieniem, zarówno tym fizycznym, z powodu choroby, jak również natury psychicznej. Z ks. Dariuszem Henrykiem Paterem rozmawiała Ewelina Jamka.
- Czy od zawsze powołanie do służby Bożej było Księdza powołaniem?
- Zawsze chciałem być księdzem lub lekarzem. Chciałem pomagać ludziom, ale patrząc na siebie z perspektywy czasu, myślę, że chciałem przede wszystkim pomóc sobie. Poczuć się lepiej, służąc innym. Oczywiście, nie trzeba być księdzem czy lekarzem, żeby pomagać, ale tak wtedy myślałem. To były inne czasy, każdy miał szacunek do osób duchownych. Spotkałem dobrych ludzi na swojej drodze życia i chciałem być taki jak oni.
- Kto lub co wpłynęło na wybór właśnie takiej ścieżki życiowej?
- Miałem proboszcza, który był bardzo ambitnym i zdolnym człowiekiem. Miał pasje, dużo się uczył, imponował mi wiedzą humanistyczną, mobilizował mnie do studiowania. Posiadał zmysł organizatorski, budował kościół i otaczał się ciekawymi ludźmi, których zapraszał do parafii. Pozwalał mi ich poznać, dzięki czemu mogłem rozmawiać z nimi o życiu.
- Wszystko to sprawiło, że jest dziś Ksiądz duchownym pracującym w środowisku medycznym..
- Tak, posiadam wiedzę medyczną, potwierdzoną certyfikatami, którą wykorzystuję na co dzień w pracy ze studentami i pacjentami. Pracuję jako wykładowca na Wydziale Studiów nad Rodziną i Wydziale Medycznym Collegium Medicum Uniwersytetu Kard. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Prowadzę tam zajęcia dydaktyczne z teologii, deontologii medycznej, psychoonkologii, psychogeriatrii oraz opieki hospicyjnej. W Stowarzyszeniu MONAR Krótkoterminowym Ośrodku Terapii i Rehabilitacji Uzależnień w Budach Zosinych prowadzę zajęcia w zakresie ochrony zdrowia i opiekę terapeutyczną nad pacjentami ośrodka.
Oprócz tego mam konsultacje psychologiczne i psycho onkologiczne oraz przeprowadzam interwencje kryzysowe u pacjentek wymagających pomocy psychologicznej w Warszawskim Instytucie Zdrowia Kobiet. Oprócz tego od wielu lat pracuję w Komisji Bioetycznej w Okręgowej Izbie Lekarskiej w Warszawie, opiniując pod względem etycznym, moralnym i prawnym eksperymenty medyczne mające na celu ochronę praw i dobrostanu uczestników przeprowadzanych badań. W niedziele i święta posługuję duszpastersko w parafii.
- Jest Ksiądz inicjatorem i organizatorem cyklu interdyscyplinarnych konferencji naukowych o wymiarze ogólnopolskim dotyczących bólu i cierpienia człowieka. Wokół tego tematu koncentrują się liczne publikacje z Księdza udziałem. Skąd ta tematyka? Czy ból zarówno fizyczny, jak i wewnętrzny jest naturalnie wpisany w nasze życie?
- Poznawałem wielu ludzi i obserwowałem świat. Tak się złożyło, że w te relacje wpisane było również ludzkie cierpienie. Stanowi ono odwieczny problem człowieka i wymaga poszukiwania przez niego odpowiedzi, które są jednak ciągle niezadowalające. Stąd kolejna próba, aby spróbować, przynajmniej częściowo, odpowiedzieć na dręczące człowieka pytania. "Ból ma granicę, cierpienie granic nie ma" - ta myśl w różnych wariantach była tematem 12 konferencji bioetycznych, które razem z dr. Mieczysławem Szatankiem z Radomia i Okręgową Izbą Lekarską w Warszawie udało się nam owocnie przeprowadzić. Praca z ludźmi chorymi na nowotwory i uzależnionymi, o różnym światopoglądzie, również bardzo otworzyła mnie na świat i nauczyła akceptacji wobec ludzkich decyzji, a także powstrzymywania się od oceniania ich wyborów. Siłą mojego życia stało się towarzyszenie ludziom doświadczającym straty. Mimo że mam pracę, która, jak mogę powiedzieć z perspektywy czasu, prowadzi do wypalenia zawodowego, ma ona dla mnie najgłębszy sens. Widzę człowieka w kryzysie i próbuję mu pomóc, jeśli tego zechce. Lekarstwem na moje smutki są rodzice i brat. Bardzo ich kocham i jestem od nich uzależniony.
- Księdza pasje, pozazawodowe zainteresowania?
- Lubię poznawać ciekawych ludzi, spotykam się z przyjaciółmi, kocham podróże, jeżdżę na koncerty znanych muzyków poprockowych, a także britpopowych, systematycznie od lat uprawiam sport, głównie chodzę na siłownię i od pewnego czasu trenuję boks. Jestem młodszym ratownikiem wodnym, więc pływam i dbam o zdrową dietę, mimo że kocham słodycze.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie