Reklama

Mocne zaciskanie pasa

- Nie możecie zwiększać wydatków, priorytetem jest spłata długu (36,5 mln zł) - oświadczył przedstawiciel spółki, która zbadała sytuację finansową powiatu starachowickiego.


Publicznie na temat sytuacji finansowej powiatu starachowickiego wypowiedział się na sesji Rady Powiatu (30 grudnia) Dariusz Giza, dyrektor generalny ProPOLIS Consulting sp. z o.o. z Wielkopolski, która na zlecenie Zarządu Powiatu dokonała analizy finansów powiatu w ostatnich latach w kontekście zamierzeń na przyszłość. Jak mówił to, co wydarzyło się w ostatnich 5-6 latach będzie rzutowało na to, co się zadzieje w najbliższym czasie.

 



- Struktura finansów w powiecie jest najbardziej ułomna - ocenił D. Giza. - 70-80 proc. pieniędzy, którymi dysponuje powiat to są dotacje i subwencje, dla których powiat jest tylko przekaźnikiem. Faktyczne zarządzanie finansami skupia się jedynie na 20-30 proc. O tym może powiat decydować, na co zostanie wydane. Nie było do tej pory sytuacji, by do subwencji oświatowej nie dokładać i dotyczy to każdego szczebla samorządu. Generalnie nie wystarcza pieniędzy na oświatę, stąd i powiat starachowicki w ostatnich latach w zależności od potrzeb dokładał 1-3 mln zł do oświaty. Nie dostawaliście pieniędzy na inwestycje, ale one były realizowane, stąd pojawił się dług. Te zobowiązania od 2021 roku trzeba będzie zacząć spłacać. Zobowiązania z lat 2016-17 zostały przerzucone na lata kolejne. Wydarzyła się rzecz bardzo zła - obniżyła się zdolność finansowa powiatu, co do gospodarowania własnymi pieniędzmi. Jest coraz mniej własnych pieniędzy na spłatę długu. Jak brakowało pieniędzy przerzucaliście je na kolejne lata, po to, by móc spokojnie funkcjonować, ale tak nie da się w nieskończoność. Nakłady inwestycyjne w wysokości 16 mln zł rok w rok nie były zaspokajane z własnych środków, tylko na kredyt. Teraz powiat stanął przed spłatą tych zobowiązań.


Jak mówił specjalista od finansów jednostek samorządu terytorialnego, rokrocznie wydatki i dochody powiatu wzrastały. Dopuszczenie do sytuacji, w której wydatki rosną szybciej niż dochody w dłuższej perspektywie finansowej jest bardzo niepokojące, gdyż w końcu zaczyna brakować pieniędzy na bieżące funkcjonowanie.


- Trzeba ograniczyć wydatki - nie miał wątpliwości D. Giza. - Nie ma pieniędzy, by wydawać je lekką ręką. Trzeba się zastanowić, gdzie ograniczyć wydatki, by odwrócić tendencję i nie były one wyższe od dochodów. W latach 2016-17 zeszliście do poziomu krytycznego, "zgubiliście" 2 mln zł, stanowiącą nadwyżkę budżetową. Jest ponad 30 mln zł do spłacenia, których nie ma z czego spłacać. Wygospodarowanie 2 mln zł przy waszym budżecie będzie trudne. Kolejne lata to będzie duże wyzwanie. Nie możecie zwiększać wydatków zwłaszcza na inwestycje. Priorytetem jest oddanie długu. Kto chce szuba sposoby, kto nie chce - powodu - podsumował D. Giza.
Ocena sytuacji finansowej wywołała komentarze ze strony powiatowej opozycji.


- Gdybyśmy tak myśleli, do tej pory mieszkalibyśmy w lepiankach - mówiła radna Joanna Główka. - Nie biorąc kredytów nic byśmy nie zrobili. Mając możliwości korzystaliśmy z dotacji.  Wszyscy radni powiatu i miasta tak robili, by jak najwięcej pieniędzy zabrać do swoich gmin. Te działania były słuszne. Jeśli była możliwość to należało brać i robić inwestycje, bo ich za kilka lat nie będzie. Wtedy będziemy spłacać długi - mówiła pytając specjalisty od finansów, czy pożyczki brane przez poprzedni zarząd powiatu należy negatywnie oceniać.
- Pieniądze były wzięte na rozwój, to nie budzi wątpliwości, ale za rok staniecie przed dylematem, z czego je spłacić. Nie czuję się na siłach, by kogokolwiek oceniać. Nadwyżka operacyjna zmalała. Faktem jest, że zrealizowaliście inwestycje, ale teraz już nie będziecie w stanie nic zrobić - odpowiadał D. Giza.
 
- Likwidacja nadwyżki operacyjnej nie wynikała z inwestowania, ale wydatków bieżących. Posiłkowanie się kredytem było najprostszą formą. Próbujecie wykazać, że zrobiliście dobrze, ale obecny zarząd powiatu ma problem - mówił Piotr Ambroszczyk. - Radni PiS podejdźcie odpowiedzialnie do faktu, że powiat nie będzie robił poważnych inwestycji, bo nie ma za co.


Radna Danuta Krępa, była starosta powiatu sugerowała, by spojrzeć na lata wczesnej i rok 2019, m.in. w kontekście wydatków na oświatę i wynagrodzeń dla administracji.


- Ja realizowałam to, co było wcześniej przyznane pracownikom - argumentowała. Trzeba uderzyć się w piersi, czy zmiany kadrowe i związane z tym koszty były potrzebne? - sugerowała.
- Ta analiza nie miała w kogokolwiek godzić. To rzeczowa i sensowna analiza, która pokazuje w jakiej sytuacji jest powiat starachowicki. Zależało nam, by ta informacja trafiła do radnych i opinii publicznej. Do finansów publicznych powinniśmy podchodzić tak, jak w gospodarstwie domowym. Najważniejsze pytanie na dziś: co dalej? Przed nami jutro, o którym myślimy już dziś - podsumował starosta Piotr Babicki.







 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do