Reklama

Miał tylko 10 procent szans na przeżycie! Żyje!

Pojechał do pracy za zachodnią granicę by polepszyć swój byt, zmienić życie. Nie myślał, że z zagranicznego wyjazdu powróci walcząc o życie. Lekarze dawali mu 10 procent szans na przeżycie. Jego ciało było poparzone w 85 procentach.

10 procent szans

Ma 23 lata. Jest studentem zaocznego budownictwo. Mieszka w Bostowie w gm. Pawłów. Do tragicznego w skutkach dla Adama Łojka z Bostowa w gm. Pawłów doszło dokładnie 7 września 2016 roku w Niemczech, gdzie pracował. - Mam na imię Adam. Ponad rok temu w pomieszczeniu, w którym pracowałem nastąpił wybuch. Mój stan był krytyczny: 85% ciała poparzenia 3-stopnia - 10% szans na przeżycie. Jednak udało mi się i przeżyłem. Teraz moja codzienność to ciągła rehabilitacja i walka o powrót do zdrowia i sprawności. Proszę o przekazanie 1% podatku. Tak niewiele a pomoże mi w powrocie do normalnego życia - mówi Adam Łojek.

Mężczyzna po wypadku w szpitalu w Niemczech przebywał od 7 września 2016 r. do 6 lutego 2017 r. - Z niemieckiego szpitala zostałem przewieziony do Polski, do szpitala w Siemianowicach Śląskich. Leczenie tam trwało do 30 marca 2017 r. - wspomina.

Leczenie potrwa do końca życia

Jak opowiada pan Adam, wspominając tragiczne doświadczenie, jakie przeżył, największemu poparzeniu uległy ręce, nogi i głowa. 85 procent powierzchni ciała. Lekarze dawali nikłe szanse. - Dużo zawdzięczam niemieckim lekarzom i wspaniałej opiece medycznej, czego niestety nie mogę powiedzieć o pobycie w Siemianowicach - przyznaje. - Na pewno był to cud, że przeżyłem ponieważ lekarze nawet nie dawali mi szans na przeżycie. Mówili że nawet jeśli przeżyje to będę jak warzywo. Na szczęście Ktoś z góry nade mną czuwał. Jestem bardzo szczęśliwy, że dostałem drugą szansę. Mam dla kogo żyć i na pewno się nie poddam - mówi pełen optymizmu.

Jak mówi mężczyzna, tak naprawdę leczenie nigdy się nie zakończy i będzie trwało do końca życia. - Obecnie przechodzę różne operacje: na prostowanie przykurczy palców - nacinanie przestrzeni pomiędzy palcami, rekonstrukcji uszów, przegrody nosowej, wszczepienie ekspanderów, czyli tzw. rozprężaczy tkankowych, w skórę głowy w celu uzupełnienia włosów. Co trzy miesiące jeżdżę na laseroterapie oraz ostrzykiwanie osoczem, co wiąże się z niesamowitym bólem i kosztami. Codziennie jeżdżę również do ośrodka rehabilitacji na zabiegi, takie jak elektrostymulacja, masaże oraz ćwiczenia usprawniające.

Trudny los poparzonych

Panu Adamowi najbardziej potrzebne są pieniądze na zabiegi, ponieważ większość z nich nie jest refundowana albo kolejki oczekiwania są zbyt długie. - W moim przypadku czas jest najważniejszy, ponieważ przykurcze mogą się pogłębiać . Zapytany o największe marzenie odpowiada: - Moim marzeniem jest, aby w Polsce osoby poparzone nie zostawały same z problemem, ponieważ leczenie jest czasochłonne i kosztowne. Polski NFZ niestety nie refunduje najważniejszych zabiegów, jakim są laseroterapia oraz komórki macierzyste. Nie ma refundowanych kremów i maści, które osoby poparzone muszą codziennie stosować, co również wiąże się ze sporymi kosztami. Chciałbym aby to się zmieniło - mówi.

Małgorzata Śpiewak

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do