
Magdalena Nowak, nauczycielka języka polskiego w Szkole Podstawowej nr 11 w Starachowicach nigdy nie myślała, nie planowała, że kiedyś będzie malować... A jednak! Jej przygoda ze sztuką rozpoczęła się trzy lata temu, przez... żart.
- Usłyszałam wtedy, że nie umiem rysować. Podejmując wyzwanie, chwyciłam za ołówek i narysowałam postać z komiksu - wspomina Magdalena Nowak, której malarstwo mogliśmy podziwiać podczas wernisażu wystawy w Parku Kultury z okazji Dnia Kobiet.
- Wtedy "Żartowniś" odparł "powinnaś się tym zająć"...
I tak się zaczęło. Początki nie były łatwe, gdyż ręka często odmawiała posłuszeństwa i nie odzwierciedlała tego, co jej właścicielka chciała przedstawić.
- Zaczęłam, więc szukać wskazówek. Podglądałam prace ludzi, którzy dla mnie są i będą wielkimi artystami: Salvador Dali, Wojciech Siudmak, Sylwia Kalinowska i wielu, wielu innych. Przeglądałam strony internetowe poświęcone różnym technikom malarskim. Szkicowanie, rysowanie, używanie markerów - to była dość długa praca, nad połączeniem tego co widzi oko, a tym co z tego umie przelać na papier ręka - opowiada.
Praca "nad sobą" trwała blisko dwa lata.
- Przejście na płótno i farby, było dla mnie czymś niezmiernie trudnym, gdyż płótno uczy ogromnej pokory. Próbuję swoich sił malarskich na drewnie, a nawet i ścianie. Gdyż ostatnio wspólnie z koleżanką upiększamy naszą szkołę muralami z przesłaniem - dodaje.
Dlaczego malarstwo?
- Malarstwo jest przygodą. Siadasz do białego płótna i za pomocą pędzla, szpachli, gąbek i innych - czasem dziwnych - narzędzi przelewasz na nie swoje: myśli, uczucia, marzenia i przeżycia - mówi.
- W swoich pracach przede wszystkim skupiam się na kobiecości, bo sama jestem kobietą, pełną przebytych doświadczeń, upadków i radości. Od dawna również, jestem zafascynowana twórczością Bolesława Leśmiana, która w większości oparta jest na ludowych podaniach, pełnych magii, tajemniczości, ale i wielu neologizmów, które potrafił ze sobą w piękny sposób połączyć. Tworząc swoje prace skupiam się na kobietach i wyrażanych przez nie uczuciach. Leśmian o tym pisał, a ja to maluję. Dlatego też w moich pracach bardzo często pojawia się odniesienie do malin i Malinowego Chruśniaku. "Mali" to skrót od maliny, owocu słodkiego i cierpkiego za razem, będącego kwintesencją kobiecości.
Cieszę się z każdego udanego pociągnięcia pędzlem, który w pewnym momencie tworzy obraz. Chciałabym, aby moje prace stały się dla każdej z nas podróżą w głąb siebie i odkrywaniu tysiąca wartości, jakie w sobie mamy.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie