
Aleksandra Szary, trener personalny ze Skarżyska-Kam., rodem z Mirca w obliczu choroby przekonała się o sile korzeni, z których się wywodzi. 36-latka, której schorzenie odbiera zdrowie, pasję i pracę a co za tym idzie możliwość normalnego funkcjonowania ma ogromne wsparcie mieszkańców gminy, z której pochodzi.
- W życiu bym się tego nie spodziewała i mam ogromny dług wdzięczności wobec całej społeczności mirzeckiej, która bardzo wspiera mnie w chorobie - mówi Aleksandra Szary, która od roku cierpi na polineuropatię czuciowo - ruchową.
Właśnie ta choroba odebrała Oli zdrowie, pasję i pracę. Schorzenie ma ostry przebieg o charakterze postępującym...
- Wyobrażasz sobie pisarza, który nie może utrzymać pióra, albo malarza bez zdolności utrzymania pędzla? Nie przeżyjesz bez wody i tlenu, a ja bez sprawnych rąk i nóg - bez mojego narzędzia pracy, nie będę mogła dalej egzystować - pisze Aleksandra Szary na stronie siepomaga.pl, gdzie trwa zbiórka pieniędzy na jej leczenie.
Zanim zachorowała, pracowała jako trener personalny. Praca z ludźmi od zawsze ją fascynowała, dawała radość, spełnienie i ogromną satysfakcję. Była i jest nadal wielką pasją, której aktualnie 36-latka nie może kontynuować.
- Niestety choroba odebrała mi możliwość bycia aktywną na płaszczyźnie zawodowej, głównie ze względu na jej przebieg i specyfikę leczenia. Moje życie do końca będzie sprowadzało się do regularnej hospitalizacji, podczas której będę mieć przetaczane immunoglobuliny lub plazmaferezę. To jedyne opcje leczenia, które obecnie pozostały - mówi.- Według lekarzy rokowanie jest niepomyślne. Dotychczasowe leczenie nie przyniosło żadnych efektów, natomiast leki działają jedynie objawowo. Schorzenie prowadzi do stopniowej utraty sprawności, a z czasem do inwalidztwa, które już się dzieje mimo moich starań. Doszło do zaniku mięśni w obu dłoniach, moje odruchy są na granicy zniesienia, mam czterokończynowy niedowład.
Obecnie Ola jest pod opieką szpitala w Sandomierzu, którego lekarz okazał się nie tylko fachowcem w swojej dziedzinie, ale przede wszystkim człowiekiem z ogromem empatii i współczucia dla sytuacji, w jakiej znalazła się 36-latka.
Na pierwszy rzut oka wygląda jak zdrowa osoba, niestety to mylne wrażenie. To spowodowało, że diagnostyka trwała bardzo długo. Dopiero serie specjalistycznych badań pozwoliły postawić ostateczne rozpoznanie.
- Po roku walki w końcu zostałam objęta programem lekowym. Jednak aby móc skutecznie walczyć z chorobą, a przynajmniej spróbować ją spowolnić potrzebuję regularnej neurorehabilitacji, ortez, leków i sprzętu (m.in. pionizatora), których koszty w dłuższej perspektywie czasu zdecydowanie wykraczają poza skalę moich możliwości finansowych. Po ostatniej hospitalizacji i rozmowie z lekarzami wiem, że postępuję słusznie, prosząc o pomoc. Nie mam wyjścia, a sama już dłużej nie dam rady się z tym mierzyć. Jeśli chcesz dorzucić dobrowolną cegiełkę od siebie, będę wdzięczna. W zamian przekazuję Ci moje najszczersze dziękuję! - mówi 36-letnia Ola.
Na stronie www.siepomaga.pl/aleksandra-szary można wspomóc Olę. Potrzebna jest niebagatelna kwota 100 tys. zł. Już ponad 600 darczyńców zasiliło konto kwotą blisko 30 tys. zł. Wciąż do zebrania pozostało ok. 70 tys. zł. By zwiększyć szanse Oli i spowodować większe wpływy na jej konto Izabela Stępień, koleżanka Oli z lat szkolnych zawiązała w sieci grupę i zainicjowała na facebooku licytacje, z których dochód ma pomóc w leczeniu.
- Prosimy Was abyście otworzyli serca i przekazali na licytację fanty - ubrania, książki, usługi, porady, ciasta - wszystko co przybliży nas do celu. Pomożesz? Razem można więcej! - czytamy na stronie Licytacje dla Oli Szary z MIRCA.
I właśnie społeczność gminy Mirzec z wójtem na czele stanęła na wysokości zadania i zmobilizowała drużynę do pozyskiwania pieniędzy.
- Ja już nie mieszkam w Mircu od 17 a mimo to - jak się okazuje - wciąż jestem częścią tej społeczności, czego dowodem są prowadzone w sieci licytacje. To mnie bardzo wzrusza i z całego serca za to dziękuję. Dosłownie każdy daje od siebie co może. W akcję zaangażował się sam pan wójt, radni gminy i całą rzeszą mieszkańców. To pokazuje, jak te mniejsze społeczności są mocno ze sobą zintegrowane, jak potrafią się pięknie wspierać i pomagać w potrzebie. Wszystkim i każdemu z osobna jestem ogromnie wdzięczna, zwłaszcza dziewczynom: Izie, Kasi Rosińskiej i Ani Cieślak, które wykonują ogromną pracę, która przynosi ona ogromne efekty. Z SERCA DZIĘKUJĘ - mówi Ola.
Do licytacji zapraszamy nie tylko mieszkańców gminy Mirzec, ale całego powiatu starachowickiego a nawet województwa świętokrzyskiego i kraju. Na stronie licytacyjnej można nabyć zarówno coś dla ciała, jak również dla ducha.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie