
Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo mieszkańców Starachowic i okolic, kolejny raz w tym roku postawione w stan gotowości. Wszystko przez informacje, jakie kilka dni temu wpłynęły do dwóch placówek przedszkolnych, zlokalizowanych na terenie miasta. W obu przypadkach, jak relacjonował rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji, miało dojść do groźnej eksplozji. Czego?
Wiadomości tekstowe rozsyłane najczęściej drogą elektroniczną, w dobie pandemii koronawirusa są czymś niezwykle popularnym. Za pośrednictwem poczty e-mailowej trafiają do rożnych podmiotów i instytucji.
W pierwszej połowie br., takowe trafiły m.in. do szkół ponadpodstawowych, w których odbywały się egzaminy maturalne. Wszystkie skrupulatnie zweryfikowane, nie potwierdziły się. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia, podobna korespondencja trafiła natomiast do dwóch przedszkoli w Starachowicach.
- Maile zostały oczywiście sprawdzone, a zawarta w nich treść zweryfikowana - powiedział w rozmowie z TYGODNIK-iem i portalem starachowicki.eu sierż.szt. Paweł Kusiak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji. Ze względu na dobro postępowania, które ma wyjaśnić kto był ich autorem, funkcjonariusze na razie nie zdradzają do jakich konkretnie placówek, maile dotarły.
- Tak naprawdę dla nas nie ma to żadnego znaczenia. Faktem jest, że zawarta treść dotycząca niebezpiecznych dla ludzkiego życia i zdrowia ładunków wybuchowych, jakie miały być podłożone nie potwierdziła się. Nie była konieczna także ewakuacja pracowników przedszkoli oraz dzieci – tłumaczył rzecznik Kusiak.
Jak dodał, ponownie w tym roku zadziałała standardowa procedura. Jaka? W pierwszej kolejności maile weryfikowane są przez policjantów z wydziału do walki z cyberprzestępczością. To oni są w stanie ocenić, na ile groźby zawarte w wiadomościach mogą polegać na prawdzie. Żaden z nich, przez służby (policję i straż pożarną) nie może i nie jest bagatelizowany.
Fałszywe maile, jak okazało się kilka dni temu, zostały rozesłane nie tylko do starachowickich placówek. W miniony czwartek (16 grudnia) podobny trafił do Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 1 w Kielcach. W plecaku dziecka miał zostać zamontowany dozownik z trującym gazem sarin.
Mundurowi wspólnie z pracownikami placówki przeprowadzili oględziny każdego pomieszczenia budynku. Sprawdzili, czy nie ma w nich podejrzanie wyglądających przedmiotów, czy plecaków. Przeprowadzono ewakuację dzieci, które zostały przeprowadzone do hali sportowej w Szkole Podstawowej. Alarm, podobnie jak inne, był fałszywy.
Czy i kiedy stróżom prawa uda się namierzyć żartownisia lub żartownisiów? Pieczę nad postępowaniem, jak dowiedział się TYGODNIK, sprawują śledczy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie