Reklama

Kordian i jego "Dziewczyna z gór" w redakcji Tygodnika

Spełniony osobiście i muzycznie Kordian od 10 lat podbija południową scenę z muzyczną. Znany jest jednak swoim fanom od Bałtyku aż po góry, skąd się wywodzi. Początkowe poprockowe klimaty zamieniły na folkowe brzmienia, które cieszą się uznaniem publiczności w całym kraju. Bo kto nie słyszał "Dziewczyny z gór"? Musi to koniecznie nadrobić...

Kordian Wacław Cieślik, koncertujący niegdyś z zespołem Antidotum, solową karierę rozpoczął w 2012 roku. Poprockowe brzmienia muzyk z nowosądecczyzny zamienił na folkowe klimaty, które od zawsze mu w duszy grały.

- Gm. Nawojowa - to tam mieszkam, piszę, tworzę, komponuję - mówi Kordian, dla którego muzyka to nie tylko praca, ale również pasja, którą kocha od dziecka. - Swój pseudonim artystyczny zawdzięcza krakowskiemu muzykowi-gitarzyście o tym imieniu, z którym moje drogi zeszły się kiedyś, dawno temu. Byłem zachwycony jego twórczością, ale nasze drogi rozeszły się.

Spełniony osobiście i zawodowo Kordian ma to szczęście, że może z powodzeniem łączyć pasję z pracą. Absolwent szkoły muzycznej I, II stopnia w klasie saksofonu, instrumentów klawiszowych i wokalu, czuje się zdecydowanie wokalistą - liderem formacji, z którą współpracuje od lat.             

- Kalendarz imprez mam już wypełniony do września, nie ma już żadnych wolnych terminów, zaplanowanych zostało ok. 120 koncertów. Potrafi być to męczące, zwłaszcza jeśli chodzi o pokonywanie tysięcy kilometrów w ciągu jednego weekendu, ale jeśli się, robi to, co kocha to praca staje się przyjemnością. Uwielbiam moich fanów, kontakt z publicznością, ten klimat podczas koncertów. O powodzeniu Kordiana świadczy jego autorski kawałek (w sumie ma na swoim koncie ok. 100 zarejestrowanych w ZAIKS) "Dziewczyna z gór", która ma ponad 180 mln odsłon w serwisie YouTube. Za ogromny sukces uważa dwie płyty: złota i platynowa, które zostały przyznane za osiągnięcia muzyczne. Jest chętnie zapraszany na wywiady do telewizji, wystąpił m.in. w "Pytaniu na śniadanie", w Poranku TVP3 w Lublinie, często gości w wielu rozgłośniach radiowych. Tym razem zawitał do redakcji Tygodnika Starachowickiego.- Co prawda, swojej dziewczyny z gór jeszcze nie poznałem, ale tez nie szukam na siłę. Wierzę w przeznaczenie, wierzę, że gdzieś tam jest ta moja druga połówka. Nie zabijam się jednak o miłość. Mam wspaniałą rodzinę, trzy siostry, które dbają o moje dłonie, włosy i kulinaria - mówi mężczyzna mocno związany z rodziną, dla którego religia odgrywa bardzo ważną rolę.

Stąd też jego ogromne serce i chęć pomagania drugiemu człowiekowi w potrzebie.

- Udzielam się charytatywnie, lubię pomagać. Z czego to wynika? Z potrzeby serca, ludzie pazerni na pieniądze, niewrażliwi na potrzeby drugiego człowieka, nie będą się udzielać charytatywnie - mówi muzyk o wielu talentach. - Gdyby nie muzyka pewnie poszedłbym w samochody zabytkowe. Mógłbym też budować domy, malować obrazy, ale mam to szczęście, że mogę robić to co, kocham, czyli zajmować się muzyką, która łączy ludzi, łagodzi obyczaje.

W najbliższych planach ma otwarcie własnego amfiteatru na Ranczo w Żeleżnikowej Wielkiej, gdzie mieszka. Będzie to ogromne wydarzenie muzyczne i niespodzianka dla fanów, których już zaprasza na to otwarcie. Na trasie koncertowej w najbliższym sezonie z pewnością nie zabraknie regionu świętokrzyskiego, który bardzo lubi i do którego chętnie wraca. 

Rozmawiała Ewelina Jamka

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do