Kolejowa katastrofa sparaliżowała ruch

Tragiczny początek majowego weekendu w powiecie starachowickim. Na skrzyżowaniu w Jagodnem (gm. Mirzec) zderzyły się osobowy mercedes oraz opel astra. Godzinę później, w Stawie Kunowskim (gm. Brody) wykoleił się pociąg, przewożący niebezpieczną substancję. Utrudnień w ruchu kolejowym między Skarżyskiem-Kam. a Sandomierzem nie udało się usunąć nawet do niedzieli. Strażacy mieli pełne ręce roboty. Przyczyny obu zdarzeń bada policja.


Piątek, godz. 12.25. Dyżurny powiatowego stanowiska kierowania otrzymuje informację, do wypadku na skrzyżowaniu w Jagodnem. Jak wynika ze wstępnych ustaleń policji, zderzyły się dwa samochody osobowe: mercedes oraz opel astra. Pierwszym z wymienionych aut podróżowały trzy osoby, w tym 10-letni chłopiec, natomiast oplem: troje obywateli Bułgarii. Z uwagi na to, iż Jagodne znajduje się na obszarze chronionym przez PSP Skarżysko-Kam., na miejsce zadysponowano trzy zastępy z poza powiatu starachowickiego. Osoby dorosłe, w tym 20-letniego kierowcę opla i dwie pasażerki: 17-latkę i 33-latkę przetransportowano do szpitala. Chłopca zabrał natomiast śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ruch w gminie Mirzec przez ok. 2 godziny był utrudniony.

Pociąg w ciężarówkę

Godzinę później, także na terenie powiatu starachowickiego doszło do groźnego wypadku. Ciężarowy samochód asenizacyjny wjechał na niestrzeżony przejazd kolejowy w Stawie Kunowskim, po czym został staranowany przez pociąg towarowy jadący w stronę Starachowic.

– Natychmiast wysłano siły i środki z Jednostki Ratowniczo–Gaśniczej w Starachowicach oraz ochotnicze straże pożarne z terenu gminy Brody. W stan gotowości postawiono Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Chemicznego z JRG PSP Skarżysko – poinformował st.kpt. Marcin Nyga.

Strażacy zabezpieczyli miejsce i udzielili pomocy dwóm, ciężko rannym uczestnikom wypadku. Dwie osoby znajdujące się w ciężarówce (49-letni kierowca z gminy Brody, a także 55-letni pasażer) zostały w stanie ciężkim przetransportowane do szpitali (jednego z poszkodowanych zabrał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego). Maszynista składu towarowego opuścił lokomotywę o własnych siłach.

Jak relacjonują ratownicy, siła uderzenia była na tyle duża, że rozrzuciła szczątki ciężarówki na odcinku kilkuset metrów. Początkowy skład (lokomotywa oraz sześć wagonów) wykoleiły się. - Pociąg przewoził m.in. niebezpieczny styren - substancję łatwopalną i toksyczną, której uwolnienie stanowiłoby zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi. Szczęściem w nieszczęściu okazało się umieszczenie platform ze zbiornikami w środkowej części składu. Dzięki temu wykoleiły się jedynie wagony z kontenerami, zaś platformy ze zbiornikami zawierającymi substancję toksyczną pozostały na szynach nienaruszone – twierdzi st.kpt. Nyga.

Lokomotywa wypadła z torów i zatrzymała się na słupie trakcyjnym, zerwały się linie elektryczne. Sytuacja okazała się na tyle niebezpieczna, że kierujący działaniem ratowniczym musiał zadysponować specjalny pociąg ratunkowy Polskich Kolei Państwowych, dysponujący ciężkim sprzętem do usuwania skutków tego typu katastrof. Zniszczeniu uległy wagony, lokomotywa oraz kilkaset metrów torów kolejowych wraz z infrastrukturą.

Wyjaśnieniem przyczyn i okoliczności w jakich doszło do wypadku zajmują się stróże prawa. W piątkowe popołudnie Karol Jakubowski, rzecznik prasowy PKP Polskich Linii Kolejowych wydał komunikat o zastosowaniu tzw. komunikacji zastępczej. - PLK wspólnie z przewoźnikami opracowały zmiany w komunikacji. Na odcinku pomiędzy Starachowicami a Ostrowcem Św. Przewozy Regionalne wprowadziły zastępczą komunikację autobusową. Pociągi Intercity kursują trasą zmienioną przez Sitkówkę–Nowiny–Chmielów – poinformował rzecznik.

Rafał Roman