
W końcu, po kilkunastu dniach troski, a przede wszystkim obawy o to, co może wydarzyć się na terenie schroniska dla bezdomnych zwierząt w Rudniku (gm. Brody), właściciel obiektu będzie mógł spać nieco spokojniej. Powód? Podjęte przez policjantów z województwa mazowieckiego działania, przyniosły przełom w sprawie o której nie tak dawno informowaliśmy zarówno na łamach TYGODNIK-a, jak i portalu starachowicki.eu.
Burzę i falę komentarzy, nie tylko tych jakie zostały zamieszone w internecie i popularnym portalu społecznościowym wywołała sprawa gróźb karalnych, które na przestrzeni minionych tygodni kierowane były w głównej mierze pod adresem szefa schroniska dla bezdomnych zwierząt w Rudniku, w powiecie starachowickim.
- Będziesz miał przeje... ty śmieciarzu! Złapię cie i zabije, za tego psa co obiecałeś mojej żonie. Masz przeje... Znajdzie cię. Nie będziesz palił głupa. Spalę cię chu..., ty frajerze. Ty szmato zajeb... - to tylko fragment z blisko 2-minutowego nagrania, opublikowanego w serwisie You Tube. Słowa, które w nim padają wypowiadane są przez mężczyznę, śmiało można potraktować jako groźby karalne. Niebezpieczeństwo w którym znalazły się nie tylko zwierzęta, postawiły wolontariuszy pod ścianą.
Jak informował wówczas Artur Spytkowski, właściciel obiektu odpowiedzialny m.in. za bezpieczeństwo wielu swoich podopiecznych, doskonale wiedział kto stoi za skandalicznymi telefonami. Mimo zgłoszenia sprawy do organów ścigania, pogróżki kierowane przez jednego i tego samego człowieka nie skończyły się. Wręcz przeciwnie. Spytkowski nękany był telefonami nawet w środku nocy.
Sprawą, jak udało nam się dowiedzieć, początkowo miała zajmować się Komenda Powiatowa Policji w Starachowicach. Materiał dowodowy, w postaci pakietu dokumentów, a także samych nagrań jako kluczowych elementów postępowanie, przekazano następnie do Komisariatu Policji w Iłży. Domniemany autor gróźb i telefonów z pogróżkami został przez śledczych ustalony. Co ciekawe poszedł po rozum do głowy kiedy z organizmu wyparowały promile. Jak twierdzą mundurowi, mężczyzna w momencie gdy chwytał za telefon i wybierał znany sobie numer, znajdował się pod wpływem alkoholu.
- W związku ze sprawą funkcjonariusze Komisariatu Policji w Iłży zatrzymali 50-latka pochodzącego z Mazowsza. Przedstawiono mu zarzut gróźb karalnych. Za przestępstwo to grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna przyznał się do winy, nie umiał jednak sensownie wytłumaczyć dlaczego posunął się do gróźb. Co istotne, zdecydował się dobrowolnie poddać karze – stwierdziła Justyna Leszczyńska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.
Jakich konsekwencji dziś może spodziewać się 50-latek? Jak podkreślają śledczy jego historia zapewne będzie miała swój finał w sądzie. Wcześniej mężczyzna zostanie najprawdopodobniej przesłuchany jeszcze przez prokuratora.
fot. Prokuratura Kielce
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie