
Kamera monitoringu umieszczona na terenie kancelarii leśnictwa Połągiew, gm. Brody nagrała obraz i dźwięk podczas spotkania inwentaryzacyjnego kończącego pracę, przechodzącego na emeryturę leśniczego. W zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa, złożonym przez niego w Prokuraturze Rejonowej w Starachowicach pokrzywdzony napisał, że osoby z komisji "usiłowały tworzyć fałszywe dowody, czyniąc podstępne zabiegi mające na celu skierowanie przeciwko mnie fałszywego oskarżenia o przestępstwo, z którym nie miałem nic wspólnego".
Prokuratura będzie miała niecodzienne zajęcie. Leśniczy, który obejrzał i odsłuchał nagrania z kamery monitoringu, dołączył je na płytach CD do zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Żeby rozstrzygnąć czy doszło do przestępstwa, śledczy będą musieli bardzo dokładnie obejrzeć i odsłuchać filmy z kamery. Co zawierają nagrania, które kamera nagrała i mają być koronnym dowodem w sprawie? Streszcza je treść zawiadomienia. Leśnik-emeryt napisał tak:
W dniach 7 i 10 lipca 2023 roku, w związku z zakończeniem mojego stosunku pracy w Leśnictwie została przeprowadzona pod moją nieobecność inwentaryzacja przez komisję powołaną przez Nadleśniczego Ostrowiec Świętokrzyski (...)
Z nagrań, zarejestrowanych przez kamerę zlokalizowaną nad wejściem do kancelarii leśnictwa Połągiew wynika, że osoby dokonujące na zlecenie Nadleśniczego Nadleśnictwa Ostrowiec Świętokrzyski (...) inwentaryzacji w leśnictwie Połągiew usiłowały tworzyć fałszywe dowody czyniąc podstępne zabiegi mające na celu skierowanie przeciwko mnie fałszywego oskarżenia o przestępstwo, z którym nie miałem nic wspólnego.
Dalej zawiadamiający wymienia sześć imion i nazwisk pracowników Nadleśnictwa Ostrowiec Świętokrzyski, którzy rozmawiali w pobliżu sprzętu nagrywającego ich spotkanie. Treść ich rozmów ma dowodzić, że ustalono sposób przypisania leśniczemu - emerytowi strat w majątku leśnictwa. Kolejne dwie osoby wymienione w zawiadomieniu zostały nakłonione do "wywiezienia z Leśnictwa Połągiew, za które byłem odpowiedzialny, rzeczy będących na moim stanie", aby uwikłać leśnika w tak zwane niedobory.
Leśnik dowodzi również, że nadzorujący leśnictwo usiłował zataić dowody niewinności emeryta, poprzez chęć zniszczenia nagrań z monitoringu, z których wynika tworzenie podstępnych zabiegów przy tym chcąc zataić dowody obciążające sprawców.
Wniósł też do Prokuratury zawiadomienie o niedopełnieniu obowiązków nadzoru na pracownikami przez zwierzchników z Ostrowca i Radomia.
Ponadto kamery monitoringu, które były własnością odchodzącego na emeryturę leśnika zniknęły. Właściciel utrzymuje, że zna osobę, która je zabrała. Uznaje to za kradzież i wnioskuje o ukaranie domniemanego złodzieja.
Leśnik tak tłumaczy zainstalowanie kamer: (...) na terenie kancelarii leśnictwa Połągiew, gm. Brody Iłżeckie dochodziło do kradzieży i aktów wandalizmu. W celu zapewnienia bezpieczeństwa, nad wejściem do kancelarii zainstalowałem kamery monitorujące teren i umieściłem w widocznym miejscu tabliczki informujące, że teren jest monitorowany.
Do uzasadnienia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa załącza pismo, w którym jego zwierzchnik domaga się "natychmiastowego usunięcia kamer z terenu Kancelarii Leśnictwa Połągiew oraz przekazania wszystkich zarejestrowanych przez kamery nagrań w celu zniszczenia. Powoływał się przy tym na przepisy RODO". Pokrzywdzony leśnik uważa, że było to usiłowanie zatajenia dowodów jego niewinności poprzez zniszczenie nagrań.
Swoje pismo do prokuratury leśnik zakończył w ten sposób: (...) domagam się ścigania i ukarania odpowiedzialnych osób za dokonanie opisanego w tym doniesieniu przestępstwa na moją szkodę.
Prokuratura Rejonowa w Starachowicach otrzymała zawiadomienie 10 sierpnia br. Krzysztof Grudniewski, zastępca Prokuratora Rejonowego, powiedział TYGODNIKOWI: - Otrzymaliśmy zawiadomienie w sprawie dotyczącej leśnictwa w Połągwi. To początkowy etap postepowania. Zawiadomienie zostało przyjęte i skierowane wg obowiązujących procedur.
Czy sprawą będzie się zajmowała starachowicka prokuratura - zapytaliśmy? - To jeszcze nie jest pewne - stwierdził K. Grudniewski.
Jarosław Babicki
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
No, no - brzydko się bawicie państwo z kierownictwa Nadleśnictwa Ostrowiec Św. i z komisji inwentaryzacyjnej też. Na osobne potępienie zasługuje tu postępowanie nadzorującego prace tego Nadleśnictwa. Domaganie się wydania kamer i zrejestrowanych materiałów ewidentnego przestępstwa a potem ich kradzież to próba matactwa, a za to grozi odpowiedzialność karna. Przepisy RODO którymi się chciano się posłużyć nie mogą być wykorzystane do zacierania śladów ewidentnego przestępstwa. Na osobną uwagę zasługuje tu postawa Nadleśniczego, wygląda to na kierowanie grupą przestępczą, której zadaniem było zdobycie fałszywych dowodów w sprawie przestępstwa którego domniemany sprawca - dotychczasowy leśniczy nie popełnił. A to też przestępstwo. Należało by sprawdzić czy w tej instytucji w przeszłości w ten lub podobny sposób rozwiązywano stosunek służbowy z odchodzącymi na emeryturę pracownikami. Istotnym pytaniem jest motywacja czym kierowano się w tym postępowaniu chodzi tu o kierownictwo i komisję, Czyżby chodziło o znalezienie ciepłej posadki dla jakiegoś znajomka? czy też obrzucenie błotem wieloletniego pracownika. Ciekawi mnie też niezmiernie czy prokuratura będzie chciała lub też będzie mogła zająć się uczciwie ta konkretną sprawą - wszak Lasy Państwowe to bastion obecnie panujących.