
21 lutego 2022 roku zasnęła w Bogu w wieku 92 lat Barbara Klusek z domu Kudlikowska, wieloletnia działaczka Związku Inwalidów Wojennych RP i członkini Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Kobieta niezłomna. Drobna i krucha fizycznie, niespotykanie silna umysłem. Nasz duchowy mocarz i przewodnik.
Ostoją i siłą naszego Koła była obecność autentycznych kombatantów. Niestety w minionym roku odeszły na wieczną wartę trzy niezwykle bliskie nam osoby: Stanisław Kępiński, Józef Maciąg i Aleksander Babicki. Teraz Pan powołał do siebie Basię. W naturalnym odruchu poczuliśmy dojmujący żal i smutek. "Akowska przystań" z ulicy Harcerskiej zadrżała w posadach. Może jednak nie powinniśmy się smucić? Może dobry Bóg tworzy w niebie Straż Honorową i powołuje do służby pod swoim sztandarem najszlachetniejszych ludzi.
Basia była niestrudzonym propagatorem Żołnierzy Niezłomnych, z którymi los zetknął ją w 1946 roku, gdy była uczennicą gimnazjum. Nocne odwiedziny "leśnych ludzi" w ubogiej chacie pani Marii Mazurkiewiczowej, u której mieszkała na stancji, poruszyły serce i wyobraźnię młodej dziewczyny. Choć nie złożyła przysięgi była łączniczką bezgranicznie oddaną żołnierzom "Zagończyka" i "Orła". Wspierała partyzantów na wiele sposobów. Rozlepiała ulotki, roznosiła meldunki, dostarczała leki, zanosiła kwiaty na mogiły tych, którzy ginęli z rąk sowietów i ubeków. W wieku zaledwie 16 lat porzuciła wygodę i własne bezpieczeństwo. Była silna i nieulękła, niezłomna i odważna jak "chłopcy z lasu".
Wojenne przeżycia nie dały o sobie zapomnieć i odżyły gdy poznała Józefa Kluska ps. "Gołąb", żołnierza Armii Krajowej z oddziału por. Wincentego Tomasika "Potoka". Przyszły mąż był uczestnikiem krwawej bitwy pod Piotrowym Polem i więźniem obozu koncentracyjnego Gross Rosen. Okupacyjna przeszłość obojga nie położyła się cieniem na ich związku. Stała się trwałym spoiwem. Stworzyli rodzinę wspierając się nawzajem, wychowali dwóch synów, zaangażowali bez reszty w działalność środowiska kombatanckiego. I ona i mąż pełnili przez wiele lat funkcję prezesa oddziału Związku Inwalidów Wojennych w Starachowicach. Wśród kombatantów Basia była osobą powszechnie znaną i lubianą, uhonorowaną srebrną i złotą Odznaką Związku Inwalidów Wojennych, Krzyżem "100 lat Związku Inwalidów Wojennych", medalem "Pro Patria" i in.
Poruszające zapiski gimnazjalistki z 1946 roku związane z żołnierzami WiN ukazały się w książce pt. "Wstaje świt" wydanej przez Ośrodek "Karta". Niezłomni żołnierze, którym pomagała w dramatycznych powojennych latach, skradli na zawsze jej serce. Opiewała ich legendę we wspomnieniach i wierszach prezentowanych na uroczystościach patriotycznych. Na kombatanckim odcinku życia Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych" obchodzony 1 marca stał się dla Basi najważniejszym dniem w roku. Była honorowym uczestnikiem tego Dnia w Starachowicach i w Radomiu, przy pomniku upamiętniającym żołnierzy "Zagończyka".
Zawsze i we wszystkim trzymała klasę: w prostych gestach, w rozmowie, w działaniu. Była taktowna, szczera, z wyważonym spojrzeniem na wiele spraw. Ujmowała wszystkich spokojem, skromnością, rozwagą. Wyróżniała się też erudycją i lekkością w posługiwaniu się pięknym słowem. W dedykacji do książki podarowanej przyjaciółce Heni napisała:
Gdy "stawał świt" nie znałyśmy się i żyłyśmy w całkiem innych warunkach. Gdy nadszedł "zmierzch" nasze losy stały się podobne i tak zrodziła się nasza serdeczna przyjaźń.
Basia miała wielu przyjaciół. Może nawet samych przyjaciół, bo była dobrą i mądrą kobietą. Pomaganie potrzebującym uważała za rzecz naturalną i oczywistą. Przez całe lata bezinteresownie wspierała niepełnosprawne dzieci, kombatantów w podeszłym wieku, ludzi pokrzywdzonych przez los. Jej serce miało nieskończoną pojemność.
Na elipsie jej życia szczęście mieszało się z cierpieniem. Raz los powoływał do szlachetnych działań i obdarzał rzeszą przyjaciół. Wtedy podążała drogą, na której każdy człowiek odnajduje spokój i poczucie spełnienia. To znów bywał bezlitosny, okrutny. Zabrał synów, którzy poprzedzili matkę w drodze do Pana, a jedna tragiczna chwila – nieszczęśliwy upadek odwróciła bieg i sens życia. Przykuta do łóżka gasła, topniała w oczach. Dla przyjaciół i bliskich pokrzepieniem jest pewność, że Bóg nagrodził ją wszelkimi łaskami. Za wszystko. Za bezprzykładnie piękne życie. Za nieskończoną wrażliwość i dobroć serca.
Dziękujemy Ci Basiu, że byłaś wśród nas. Niech Twoja siła będzie naszą siłą, a wszystko w co wierzyłaś, impulsem i nakazem do kontynuacji.
hm. Anna Skibińska Światowy Związek Żołnierzy AK Koło Starachowice
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie