Dwa protesty w MOPS

Do dwóch protestów doszło w ub. tygodniu w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Starachowicach. Pierwszy z nich dotyczył ogólnopolskich żądań pracowników opieki socjalnej dotyczących podwyżek, a drugi nieprzywracania na stanowisko dyrektora placówki Danuty Krępy, byłej starosty.


"Czarny protest" na znak solidaryzmu

Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Starachowicach przyłączyli się do ogólnopolskiego protestu pracowników opieki socjalnej. Czarny strój i czarne ulotki informacyjne to przejaw żądania podwyżek płac w placówce opieki.

Miniony tydzień upłynął pod znakiem czarnych barw w siedzibie Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Starachowicach. Na znak protestu i solidaryzmu z Polską Federacją Związkową Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej w czarnej odzieży przychodzili do pracy pracownicy miejscowej opieki. Domagają się poprzez to m.in. 350 zł podwyżki brutto od nowego roku oraz podniesienia pensji pracownikom, którzy podnoszą swoje kwalifikacje.


"Czarny tydzień" trwa od 19 do 23 listopada - mówi Urszula Wzorek, przewodnicząca Zakładowej Organizacji Związku pracowników Socjalnych w MOPS w Starachowicach. - Na znak protestu oplakatowane zostało wejście do MOPS, załoga przychodzi ubrana w czarnej odzieży, pojawiły się takie ulotki informujące o proteście w takim kolorze. Naszym celem jest wywalczenie wyższych zarobków. Domagamy się 350 zł podwyżki brutto od nowego roku. Chcemy, by ta kwota została wpisana do budżetu miasta. Chcemy również ujednolicenia karty awansu zawodowego. Jest wielu pracowników MOPS, którzy podnoszą swoje kwalifikacje, dokształcają się a nie ma to przełożenia na płace i możliwość awansu - dodaje.


Jak dodają protestują w starachowickim MOPS zauważalnych podwyżek płac nie było od siedmiu lat.

W proteście bierze udział ok. 130 pracowników MOPS,w  tym 19 działaczy związkowych. Protest poparła Jolanta Grudnicka, dyrektor MOPS w Starachowicach, która wystąpiła w imieniu załogi do władz miasta. W ub. środę prezydent spotkał się z załogą MOPS. Wstępnie deklaruje podwyżki na poziomie 200 zł.


Prawdopodobnie dojedziemy do porozumienia - dodała szefowa związku.


Zapewniła jednocześnie, że akcja protestacyjna nie miała przełożenia na pracę Ośrodka i obsługę petentów.


Praca wygląda normalnie, bieżąca obsługa jest zapewniona - dodała.


Potwierdza to Jolanta Grudnicka, dyrektor MOPS w Starachowicach.


Protest w niczym nie zakłócił naszej codziennej pracy. Tylko czarny ubiór podkreślał udział w akcji protestacyjnej. To był protest solidaryzujący się z ogólnopolskim protestem. Każdy pracownik powinien godnie żyć, a żeby móc godnie żyć musi się czuć bezpiecznie i godnie zarabiać, dlatego osobiście również przyłączyłam się do tego protestu. Podwyżki w starachowickim MOPS były w tym roku w wysokości 180 zł brutto. Od 1 stycznia 2019 roku ma być podwyżka 200 zł brutto - mówi J. Grudnicka, dodając, że obecnie początkujący pracownik w MOPS zarabia najniższe przyjęte ustawowo wynagrodzenie. - Pracownik z wieloletnim stażem otrzymuje pensje w wysokości 2500 zł brutto plus dodatek dla pracownika socjalnego w kwocie 250 zł brutto i dodatek stażowy w zależności od tego ile lat przepracował.


W sprawie dyrektora

Danuta Krępa, która przez niespełna dwa lata piastowała funkcję starosty starachowickiego nie wróci na swoje poprzednie stanowisko pracy, dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Starachowicach. To decyzja Marka Materka, prezydenta Starachowic. A ujrzała ona światło dzienne pod koniec pierwszej sesji Rady Powiatu.

Po objęciu przez D. Krępę stanowiska starosty pod koniec 2017 r.  w MOPS-ie zastąpiła ją Jolanta Grudnicka. D. Krępa wzięła w MOPS bezpłatny urlop.  Teraz gdy przestała być już starostą można było się spodziewać, że wróci na wcześniejsze stanowisko. Tak się jednak nie stało.  Prezydent M.Materek poprosił nową Radę Powiatu o zgodę na rozwiązanie z D. Krępą stosunku pracy (taki jest obowiązek gdy pracownik jest radnym). Powód?  - Wczoraj była u mnie 30-osobowa delegacja pracowników MOPS, która przedłożyła pismo z podpisami 90 pracowników, w którym piszą, że nie wyobrażają sobie, aby Danuta Krępa znów była dyrektorem tej placówki. W przedstawionym przez prezydenta uzasadnieniu czytamy: "(...) Przyczyną planowanego rozwiązania stosunku pracy z panią Danutą Krępą jest utrata zaufania do niej spowodowana istotnymi różnicami, wizją funkcjonowania, dalszego rozwoju jednostki, w tym dotyczącymi sposobu prowadzenia polityki personalnej. Nieumiejętne zarządzanie pracownikami zatrudnionymi w jednostce przez panią Danutę Krępę w okresie poprzedzającym objęcie przez nią stanowiska starosty Powiatu Starachowickiego, doprowadziło do zbiorowej interwencji pracowników, mającej na celu wyrażenie sprzeciwu wobec dalszego zatrudnienia pani Danuty Krępy na stanowisku dyrektora w MOPS w Starachowicach. Powyższe przyczyny nie są w żaden sposób związane z wykonywaniem mandatu radnego powiatowego przez panią Danutę Krępę."

Nie obyło się bez dyskusji. Radna Joanna Główka mówiła, że to dzięki jej klubowej koleżance D. Krępie w starachowickim MOPS-ie wreszcie zaczęło się dobrze dziać, że to ona wyprowadziła go na prostą. D. Krępa z kolei twierdzi, że otrzymywała liczne sygnały, które mówiły, że cieszą się, że obejmie ponownie fotel dyrektora MOPS.  - Z tego co mi wiadomo było kilka rozmów telefonicznych, w których osoby miały być zmuszane do podpisu pod tym pismem. Mam prawo do powrotu do miejsca pracy. Jestem zaskoczona i zbulwersowana - powiedziała.

Prezydent odpowiedział, że pytał przybyłych do niego pracowników MOPS czy był wywierany jakiś nacisk by podpisywano petycję. - Usłyszałem, że złożyli podpisy ci, którzy chcieli - mówi.

Z odmową ze strony D. Krępy spotykała się propozycja M. Materka, by objęła inne kierownicze stanowisko w MOPS z tym samym wynagrodzeniem, jakie otrzymywała będąc dyrektorem.

Radni ostatecznie przegłosowali wniosek prezydenta dotyczący zgody na rozwiązanie z nią stosunku pracy.

ewan